Cieszę się przede wszystkim z tego, że zanim sięgnęłam po drugi tom książki „Między prawdą a grzechem” miałam jednak możliwość od samego początku czyli od pierwszego tomu, poznawać historię tak pokręconej i trudnej drogi jaką wybierał i podążał główny bohater, który nomen omen jest często nami samymi…
Tak, trzeba to zdecydowanie zaznaczyć, że tylko dzięki zapoznaniu się z poprzednią treścią możliwe jest to płynne wejście w dalszą kontynuację opowieści, będącej jeszcze większym wyciskaczem z nas-czytelników, niesamowicie olbrzymich emocji, uczuć, szoku i ogólnego sponiewierania dotykającego tak dogłębnie, że trzeba byłoby siarczyście przeklinać, by jeszcze bardziej mocno te odczucia po przeczytaniu zaakcentować.
Przeszłam więc, przez całą historię egzystencji człowieka, który skosztował od swego życia wszystkiego i to wszystko chociaż było niczym; największą ciemnością i upadkiem, mogło wrócić do źródła nabierając ważniejszej wartości. W końcu po to, by z trudem patrząc prawdzie w oczy podnosić się z dna.
Ok, mogę brzmieć nieco filozoficznie, ale ta książka trochę też do takiej życiowej filozofii zachęca, a wręcz nawet zmusza, bowiem jest wybitnie życiowa i autentyczna. Każdy powinien mieć w swym życiu przecież chwilę refleksji, zadumy i melancholii stawiając sobie trudne pytania i szukając na nie odpowiedzi, inaczej nasze życie będzie tylko jałowym i pustym stanem niebytu w bycie. Często jednak ludzie wolą nie wchodzić w takie głębokie stany rozmyślań, bo też często staje się to zbytnio dobijające dla ich psychiki przy ogólnym podsumowaniu…
Ta książka motywuje żeby wyjść z tej ponurej mgły, w której na co dzień czujemy się całkiem dobrze, tacy niewyraźnie bezpieczni nie widząc, że ktoś stoi w tej samej mgle obok nas ze swoimi bólami. Dzięki tej książce wyszłam ze swojej mgły i spojrzałam w cudzą. Weszłam w inny stan skupienia, mocniejszy i mroczniejszy poziom odczuwania świata poszerzający horyzonty żeby wykrzesać z siebie jeszcze więcej zrozumienia i empatii wobec innych, albo chociaż bardziej się postarać to zrobić, łamiąc te archaiczne stereotypy wciąż żyjące w wielu z nas, a o których tak dobitnie mowa w powieści… I nie będę pisać jakie to są stereotypy, bo sami musicie się z nimi zmierzyć twarzą w twarz, odpowiadając sobie czy wy jak większość je powielacie czy się z nim nie zgadzacie. Czy przejrzycie na oczy i posłuchacie tej prawdy, brutalnej prawdy o której woli się nie myśleć…
No cóż, myślałam że wcześniejszy tom wywarł na mnie ogromne wrażenie w swej szczerej brutalności i skopał moje wnętrze, ale muszę przyznać… że tym razem było jeszcze bardziej brutalnie i agresywnie choć również przejmująco i rozczulająco…
W pierwszej części tego drugiego tomu, bardzo mocno poruszyła mnie relacja z Profesorem i to jakie miała skutki na życie naszego bohatera. Cała prawda o bezdomności, trudnej sytuacji wielu ludzi i ich problemach, ale i odpowiedź skąd to może się brać i do czego może zmierzać. W tle wszystkie wcześniej wspominane stereotypy i znaczenie godności człowieczej, albo i jej braku kiedy człowiek osiąga dno… no coś bardzo poważnego do pojęcia i przetrawienia… Tak samo każda pozostała część czegoś dotyka i coś uzmysławia czytelnikom. Jak miłość przemienia się w nienawiść i człowiek zostaje przepełniony chęcią zemsty i zaślepiony tym, że sam jest w stanie wymierzać sprawiedliwość i że może go to uczynić silniejszym w swej słabości oraz pozornie uratować. Czy ten sadyzm i poniżanie nie rusza jednak resztek człowieczeństwa w człowieku? Później wkracza też "ona". Jej wersja i to, co ma do powiedzenia… Jej ból i jej opowieść taka intymna i głęboka, a zmierzająca do tego, aby ponownie powracać w myślach do Michała i zranień oraz własnych niepojętych wyborów… Na koniec w czwartej części zostajemy postawieni w tak nagiej prawdzie, że już chyba coraz właściwszy staje się dobry wybór...
"Między prawdą a grzechem" Co Ty wybierzesz?
Spróbujesz? Zaryzykujesz? Uwierz mi, że warto.
Dziękuję i polecam mocno, mocno, mocno…
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.