Zastanawiałam się ostatnio czy Anne Birkefeld Ragde, autorka sagi o norweskiej rodzinie Neshov, oddając wydawcy "Ziemię kłamstw" spodziewała się, że odniesie tak duży sukces literacki? I to nie tylko w Norwegii, ale i poza jej granicami? Uznanie czytelników i krytyków, ponad milion sprzedanych książek, serial telewizyjny oparty na wymyślonej przez nią historii obrazują tylko po części skalę tego sukcesu.
Do przeczytania sagi przymierzałam się od dawna, czekając cierpliwie aż stanie się ona dostępna w ramach abonamentu pewnej aplikacji dla czytelników. No i doczekałam się. W chwili obecnej "Saga rodziny Neshov" liczy sześć tomów:
Tom 1 - "Ziemia kłamstw" został wydany w Norwegii w 2004 r., w Polsce w 2010 r.
Tom 2 - "Raki pustelniki" w 2005r., w Polsce w 2011 r.
Tom 3 - "Na pastwiska zielone" w 2007 r., w Polsce w 2012 r.
Pierwsze trzy części opisują wydarzenia, które miały miejsce w przeciągu niespełna roku, a dokładniej od grudnia do sierpnia. Stanowią one całość w sensie chronologicznym oraz stylistycznym, wszystkie wątki są kontynuowane i, można powiedzieć, domknięte na końcu trzeciego tomu, chociaż nie zamknięte na klucz. Nie wiem czy Pani Ragde kończąc tom 3 planowała w przyszłości dopisać dalsze losy bohaterów, ale mnie się wydaje, że wcale tak być nie musiało. Zapewne z powodu ogromnej popularności sagi, po dłuższej przerwie, powstały kolejne tomy. I tak:
Tom 4 - "Zawsze jest przebaczenie" wydano w 2017 r.
Tom 5 - "Kochankowie" w 2018 r.
Tom 6 - "Córka" w 2020 r.
Tym razem ukazywały się one w Norwegii i w Polsce w tym samym czasie. Przerwa, jaką zrobiła autorka w pracy nad sagą, znalazła swoje odbicie także w opisywanej historii - wydarzenia z trzeciego i czwartego tomu dzieli dystans blisko czterech lat, a ponieważ nie jest to jedyna istotna kwestia dotycząca całości, saga zasługuje na dwie recenzje, albo recenzję napisaną w dwóch częściach.
Bohaterów sagi łączy nazwisko, pokrewieństwo oraz miejsce, które należy do rodziny Neshov od kilku pokoleń - dom i podupadające gospodarstwo położone nad fiordem w regionie Trøndelag, latami trzymane w ryzach przez zasadniczą nestorkę rodu Annę, matkę trzech synów.
"Ziemia kłamstw" zaczyna się naprawdę mocnym uderzeniem - samobójstwem młodego chłopaka. Już na wstępie czytelnik znajduje się w mało komfortowym położeniu, staje w obliczu śmierci, rozpaczy zaskoczonej rodziny, uczestniczy w przygotowaniach do pogrzebu. Po przeniesieniu w inne miejsce wcale nie jest lepiej, obserwujemy postępującą chorobę i jej następstwa. Kolejno poznajemy członków rodziny Neshov, która dawno przestała być rodziną. Zanik więzi rodzinnych, bardzo trudne relacje i bardzo trudne emocje. Ludzi samotnych, emocjonalnie pokiereszowanych, w pewnym stopniu pogodzonych z losem i samotnością. Poznajemy również sfery, które przynoszą im radość, coś co można nazwać spełnieniem i wytchnieniem,. Pod wpływem nowych okoliczności obserwujemy ich przemianę i kibicujemy im, a nie są to postaci czarnobiałe, dobre lub złe. Ciężko je z miejsca polubić lub znielubić, bo są tak ludzkie i tak skomplikowane. Pełne wad i niedoskonałości, ale też pragnień i dobrych chęci. Jesteśmy świadkami tego jak mozolnie, na nowo scala się ta rodzina i w momencie , kiedy mamy ochotę odetchnąć z ulgą następuje... nokaut! I... kończy się rewelacyjny fabularnie pierwszy tom.
"Raki pustelniki" to, moim zdaniem, ciut słabsza część, ale nie sposób po nią nie sięgnąć, zwłaszcza, że trzeba się przecież jakoś pozbierać po tak potężnym ciosie. No i dużo tu się dzieje. Chyba zbyt dużo... Zmienia się atmosfera, robi się nieco lżejsza, momentami komiczna, jednak nie znajdziemy w niej happy endu. I to też jest, w sumie, spore zaskoczenie.
Trzeci tom sagi ("Na pastwiska zielone") jest przygnębiający. Pokazuje, jak trudno zbudować zdrowe, pozbawione egoizmu relacje, jak trudno wyzbyć się wygórowanych oczekiwań względem innych, złapać balans pomiędzy chcieć a móc. Jak niełatwo jest rozmawiać i jak trudno się porozumieć. Jak destrukcyjna jest depresja i jak słaby może być "silny" człowiek. Sporo tu o poszukiwaniu samego siebie i swojego miejsca na ziemi. Dużo tu łez i wzruszeń. Jest długa walka i niespodziewana ucieczka. Czar pryska, a rzeczywistość zostaje odarta ze złudzeń.
Saga rodziny Neshov to niezwykle wciągająca opowieść. Mądra. Dająca do myślenia. Opinie na jej temat są skrajnie różne. Dla niektórych jest nudna, inni zarzucają autorce grafomaństwo. Rzeczywiście jest coś na rzeczy, ale ja określiłabym to inaczej. To raczej takie rozsiane w tekście 'zgrzyty' w stylu, w budowie zdań, jakby urwane czy niedokończone myśli, dziwna interpunkcja, brak znaków zapytania w wielu pytaniach retorycznych. Wydaje mi się, że może to być kwestią tłumaczenia, niedopracowania, zwłaszcza w pierwszym tomie, bo im dalej, tym lepiej, no chyba że ja już się do tego stylu przyzwyczaiłam, bo z wypiekami na twarzy śledzę historię rodziny Neshov dalej.