Gdy zgasną światła recenzja

𝗭𝗮𝗴𝗮𝗱𝗸𝗼𝘄𝗲 ś𝗺𝗶𝗲𝗿𝗰𝗶

Autor: @gala26 ·5 minut
4 dni temu
2 komentarze
17 Polubień
Poprzednia część 𝑊𝑎𝑟𝑠𝑧𝑎𝑤𝑖𝑎𝑛𝑘𝑖 skończyła się w dość nieoczekiwanym momencie, a zachwyciła mnie na tyle mocno, że z największą przyjemnością sięgnęłam po jej kontynuację – 𝐺𝑑𝑦 𝑧𝑔𝑎𝑠𝑛ą ś𝑤𝑖𝑎𝑡ł𝑎. Wydarzenia w tej części mają miejsce dwa lata po tych opisanych w 𝑊𝑎𝑟𝑠𝑧𝑎𝑤𝑖𝑎𝑛𝑐𝑒.

Do Warszawy, po prawie półtorarocznej nieobecności, wraca wraz z matką i siostrą Leontyna Rapacka. Panie wróciły do stolicy po pobycie w Szwajcarii, mając nadzieję, że tak długa nieobecność pozwoliła społeczeństwu zapomnieć o skandalu związanym ze śmiercią adwokata Rapackiego oraz samobójczą śmiercią jego syna. Kobiety sądzą, że dwa lata to wystarczający czas, by ludzie zapomnieli o atmosferze skandalu wokół ich rodziny i pozwolili im na powrót do normalnego życia w społeczeństwie.

𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑟𝑑𝑢𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑤𝑦łą𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑧 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑𝑢 𝑏𝑎𝑛𝑎𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤. 𝑍 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖, 𝑧 𝑧𝑎𝑧𝑑𝑟𝑜ś𝑐𝑖 𝑖 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ę𝑑𝑧𝑦.

Leontyna, sama zarządza majątkiem, ponieważ matka nie ma do tego głowy, a Helenka jest na to zbyt młoda, poza tym bardzo poważnie odchorowała tamte zdarzenia. Nagła śmierć ojca, zupełnie nieoczekiwana, jak uderzenie pioruna, zmusiła Leontynę do stawienia czoła brutalnej rzeczywistości. Po samobójczej śmierci brata Ludwika poczuła, jak grunt usuwa jej się spod nóg. Zrozumiała, że teraz musi polegać tylko na sobie, bo ci, na których kiedyś mogła liczyć, mogli zniknąć w każdej chwili. To doświadczenie sprawiło, że stała się silniejsza, zaczęła myśleć samodzielnie. Wobec braku mężczyzny w rodzinie to ona stała się jej głową. Ma dwadzieścia cztery lata, w towarzystwie uchodzi za starą pannę, co daje jej pewną swobodę, jakiej młodsze niezamężne kobiety nie mają. Jednak jej myśli wciąż krążą wokół tajemnicy morderstwa ojca. Dałaby wiele, by poznać prawdę. Uważa, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od niepewności, plotek i zawieszenia w niewiedzy.

Leontyna pogodziła się już z faktem, że nigdy nie będzie mogła wstąpić w związek małżeński z rosyjskim policjantem Wrońskim. Nawet wydawało jej się, że o nim zapomniała. Niestety, zaraz po powrocie Leontyna dowiedziała się, że Woronin trafił do więzienia, oskarżony o zamordowanie swojej kochanki, znanej baletnicy Zofii Ostrowskiej. Co gorsza milczy, jak zaklęty, nie próbuje się bronić i odmawia jakiejkolwiek pomocy. Panna Rapacka początkowo nie chce mieć nic wspólnego z tą sprawą, ale wkrótce dowiaduje się, że ma dług wdzięczności wobec policjanta, bo to on uratował ich rodzinny majątek, dzięki czemu mogą teraz żyć na przyzwoitym poziomie. Paszkiewicz, wynajęty przez Michaiła, wierzy, że tylko Leontyna jest w stanie przekonać Aleksandra, by pozwolił się bronić i sam zacząć walczyć o swoją wolność i chciał udowodnić niewinność.

Sędzia Bojko jest przekonany o winie Woronina, ale podczas gdy ten siedzi w więzieniu, ktoś w podobny sposób morduje kolejną baletnicę, a potem jeszcze jedną. Mimo to sędzia nie zamierza zrezygnować z oskarżenia Aleksandra o zamordowanie Ostrowskiej, ponieważ jego zdaniem wina Woronina jest niekwestionowana. Nie przyjmuje do wiadomości oczywistych dowodów, które wskazują, że to niemożliwe, bo Woronin na czas zabójstwa ma niepodważalne alibi. Bojko jest jednak nieustępliwy i marzy o wysłaniu policjanta na Sybir. Innego zdania są stary sędzia Mironow oraz asesor kolegialny Langer, którzy za wszelką cenę pragną znaleźć prawdziwego mordercę baletnicy i nie dopuścić do skazania niewinnego człowieka. Obydwaj dostrzegają, że Bojko nie prowadzi śledztwa rzetelnie.

Leontyna jest wstrząśnięta wizytą w ratuszu i spotkaniem z Woroninem. Już wie, że nie zapomniała o nim, a zdradzieckie serce wciąż go kocha, chociaż z drugiej strony rozsądek bije na alarm. Wie, że nie może się nim przejmować, że nie powinna. Nie ma do tego prawa. 𝐽𝑎𝑘𝑖𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑏𝑦 𝑏𝑦ł, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑜 𝑛𝑖ą 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑏𝑎ł, 𝑖𝑙𝑢 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ę𝑑𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑙𝑎𝑧ł 𝑖 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑠𝑝𝑎𝑛𝑖𝑎𝑙𝑒 𝑚ó𝑤𝑖ł 𝑝𝑜 𝑝𝑜𝑙𝑠𝑘𝑢, 𝐴𝑙𝑒𝑘𝑠𝑎𝑛𝑑𝑒𝑟 𝑛𝑎𝑑𝑎𝑙 𝑏𝑦ł 𝑀𝑜𝑠𝑘𝑎𝑙𝑒𝑚. 𝐾𝑖𝑚ś, 𝑘𝑡𝑜 𝑝𝑜𝑗𝑎𝑤𝑖ł 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑊𝑎𝑟𝑠𝑧𝑎𝑤𝑖𝑒 𝑝𝑜 𝑡𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑝𝑖𝑙𝑛𝑜𝑤𝑎ć 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑢𝑐𝑜𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑖łą 𝑝𝑜𝑟𝑧ą𝑑𝑘𝑢. Leontyna jest skłonna zrobić dla Aleksandra wiele, ale nie odważy się wyjść za niego. Niemniej jednak łączy siły z aktorką Ireną, by odnaleźć mordercę baletnicy. Leontyna pragnie oczyścić Aleksandra z zarzutów, bo jej na nim zależy, a Irena dlatego, że potrzebuje pieniędzy, które może otrzymać od panny Rapackiej. Wszyscy szukają dowodów na niewinność Aleksandra, a tymczasem we więzieniu pojawia się ktoś, kogo Woronin w ogóle się nie spodziewał. Czy to sprawi, że Aleksander zmieni zdanie i zechce się bronić? Czy Leontynie uda się odkryć fakty, których nie ujawniono w śledztwie? Czy prawda wyjdzie na jaw, bo jeśli Woronin nie jest winny, to dlaczego milczy? Kogo chroni?

Ta historia zachwyca swoim spokojnym tempem, pięknym językiem i ogromną dbałością o szczegóły. 𝐺𝑑𝑦 𝑧𝑔𝑎𝑠𝑛ą ś𝑤𝑖𝑎𝑡ł𝑎 to doskonały kryminał retro, ukazujący czasy, gdy policja nie dysponowała nowoczesnymi narzędziami śledczymi. Wszystko musieli odkrywać sami, opierając się na dedukcji oraz łączeniu faktów i śladów.

Autorka w doskonały sposób zobrazowała XIX-wieczną Warszawę, opisując ją tak realistycznie, że miałam wrażenie, jakbym sama tam była. Wciągająca zagadka kryminalna od początku trzymała mnie w napięciu, a im więcej się dowiadywałam, tym więcej pojawiało się pytań. Śledztwo w sprawie morderstw okazało się znacznie bardziej skomplikowane, niż mogłam przypuszczać, a każde nowe odkrycie tylko mnożyło moje wątpliwości.

Akcja powieści toczy się w teatralnym środowisku, pełnym rywalizacji, ambicji i zakulisowych dramatów, ale nie brakuje też momentów okazywania sobie prawdziwej przyjaźni. Autorka doskonale ukazała kontrast między luksusem warszawskich salonów a biednymi dzielnicami miasta, tworząc wiarygodny obraz tamtych czasów. Perfekcyjnie prezentuje trudne, skomplikowane relacje polsko-rosyjskie, arystokratyczny świat i konwenanse – wspaniale połączyła miłość, przyjaźń i zbrodnie na tle historycznej Warszawy.

Ida Żmiejewska zwraca również uwagę na sytuację kobiet w ówczesnym społeczeństwie. Były zdane na łaskę i niełaskę mężczyzn, nie mogły same decydować o swojej przyszłości. Przekonała się o tym nawet tak samodzielna kobieta jak Leontyna, która pod presją rodziny musiała podjąć decyzję, na którą nie była gotowa.

Na końcu książki znajduje się dodatkowa atrakcja w postaci krótkiej historii oświadczyn pewnego kawalera, który stara się o rękę jednej z córek sędziego Mironowa.

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po kolejną część cyklu 𝑊𝑎𝑟𝑠𝑧𝑎𝑤𝑖𝑎𝑛𝑘𝑎, ponieważ zakończenie mnie zaskoczyło i zostawiło otwarte drzwi do kolejnej części tej niesamowitej historii.

𝑇𝑐ℎó𝑟𝑧𝑒 𝑎𝑡𝑎𝑘𝑢𝑗ą 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑠ł𝑎𝑏𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑜𝑑 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 [...] 𝑆𝑖𝑙𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑘ł𝑢𝑗ą 𝑠𝑧𝑝𝑖𝑐𝑟𝑢𝑡ą 𝑧𝑧𝑎 𝑤ę𝑔ł𝑎.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-01-20
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gdy zgasną światła
2 wydania
Gdy zgasną światła
Ida Żmiejewska
8.1/10
Cykl: Warszawianka, tom 2

Powieść autorki nominowanej do Nagrody Wielkiego Kalibru! Maj 1887 roku. Warszawskim światkiem teatralnym wstrząsa wiadomość, że znana artystka baletu, Zofia Ostrowska została zasztyletowana. Wszy...

Komentarze
@Czytajka93
@Czytajka93 · 4 dni temu
Bardzo ciekawa rekomendacja tej książki ❤️
× 3
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · 2 dni temu
świetna recenzja Halinko ;)
Gdy zgasną światła
2 wydania
Gdy zgasną światła
Ida Żmiejewska
8.1/10
Cykl: Warszawianka, tom 2
Powieść autorki nominowanej do Nagrody Wielkiego Kalibru! Maj 1887 roku. Warszawskim światkiem teatralnym wstrząsa wiadomość, że znana artystka baletu, Zofia Ostrowska została zasztyletowana. Wszy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

🔥🔥🔥RECENZJA 🔥🔥🔥 Dzień dobry Kochani 😊 Mam dzisiaj dla Was recenzję książki @ida_zmiejewska pt. ,, Warszawianka. Gdy zgasną światła". Książkę tą miałam przyjemność przeczytać dzięki #współpracabarter...

@rudaczyta2022 @rudaczyta2022

Ida Żmijewska, nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru, powraca z pasjonującą powieścią „Gdy zgasną światła”. To kryminał historyczny osadzony w Warszawie końca XIX wieku, w którym autorka z niezwykł...

@AgaCeee @AgaCeee

Pozostałe recenzje @gala26

Sekrety pachnące lawendą
𝗖𝗵ł𝗼𝗽𝗮𝗸 𝘇 𝗹𝗮𝘁𝗮𝘄𝗰𝗲𝗺

Agnieszka Zakrzewska niezmiennie zachwyca mnie swoimi historiami. 𝐿𝑎𝑤𝑒𝑛𝑑𝑜𝑤𝑎 𝑑𝑦𝑙𝑜𝑔𝑖𝑎 to opowieść niezwykła i wyjątkowa, która zachwyca na wielu poziomach. Autorka w mistr...

Recenzja książki Sekrety pachnące lawendą
Nóż w sercu
𝗧𝗮𝗷𝗲𝗺𝗻𝗶𝗰𝗲 𝗰𝗵𝗶𝗿𝘂𝗿𝗴𝗮

Ałbena Grabowska to autorka, której twórczość wysoko cenię. Towarzyszę jej od momentu, gdy przeczytałam 𝑆𝑡𝑢𝑙𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑊𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, sagę, która zapewniła autorce ogromną popularno...

Recenzja książki Nóż w sercu

Nowe recenzje

Podopieczna
Podopieczna
@monika.sado...:

Niezauważalna i niewinna. W białych rękawiczkach. W wielu domach. Czai się pod przykrywką troski. Tłumaczona porywczośc...

Recenzja książki Podopieczna
Zabijesz mnie?
Zabijesz mnie?
@Malwi:

Czy książka może jednocześnie fascynować i niepokoić, budzić zachwyt, a zarazem kazać spojrzeć w mrok ludzkiej duszy? T...

Recenzja książki Zabijesz mnie?
Jak adoptowałem Antona
Dać dziecku dom
@Remma:

Niemal każdy zdaje sobie sprawę, że adopcja dziecka wiąże się z różnymi procedurami, ograniczeniami, przepisami, wymaga...

Recenzja książki Jak adoptowałem Antona
© 2007 - 2025 nakanapie.pl