Gdy zobaczyłam tytuł książki „Niech prowadzi nas Poker” sądziłam, że będzie to historia to związany karcianymi rozrywkami. Tymczasem okazało się, że motywem przewodnim jest uroczy, inteligentny owczarek niemiecki.
Bruno Bromski uwielbia sport spadochronowy i udziela się aktywnie w kobierzowskim aeroklubie. Tutaj poznał swoją miłość, Olgę, z którą od tamtej chwili dzieli swoja pasję i życie. Ogromnym wsparciem dla jego wszelkich podejmowanych zadań byli rodzice, zwłaszcza ojciec, Marek Bromski, który zawsze służył synowi mądrymi radami. Niestety, kilka miesięcy temu Marek Bromski odszedł z tego świata, a Bruno nie potrafi się z tym pogodzić. Wkrótce z codziennego marazmu wybija go zniknięcie jego mamy, Bogny. Dzień przed tym zdarzeniem zadzwoniła do syna, by wziął do siebie psa o imieniu Poker. Gdy na drugi dzień Bruno udał się do jej domu, nie zastał w nim nikogo, oprócz psa. Ślad po pani Bromskiej zaginął. Wykorzystując zdobytą wiedzę, badając teren i korzystając z pomocy Pokera, zaczynają się poszukiwania. Swoją pomoc oferuje sąsiad Tytus Kopski oraz koledzy z aeroklubu.
Pani Bożena Makowska wchodzi na wydawniczy rynek dobrze napisaną powieścią, w której połączyła kilka wątków tworzących trzymającą w napięciu historię. Od początku wprowadza element niepewności, co do losów matki głównego bohatera, pokazując od czasu do czasu, co się z nią dzieje, ale nie ujawniając, kim jest porywacz i jakie ma wobec niej zamiary. Jego osoba także została nam przedstawiona, ale anonimowo, pokazując tylko jego myśli, działania i plany, ale nie znamy ich w całości. Poznajemy tę opowieść w narracji trzecioosobowej, więc mamy możliwość obserwowania fabuły z różnych perspektyw. Styl autorki jest bardzo przystępny, konkretny, oszczędzający nam zbyt długich wywodów czy analiz. W swojej powieści postawiła na akcję i splot wielu wydarzeń, dzięki czemu książkę czyta się szybko i bez znużenia.
„Niech prowadzi nas Poker” została zaliczona do kryminału i faktycznie tego rodzaju charakter jest w niej uwypuklony, lecz nie jest to typowy przedstawiciel tego gatunku. Okładka wprawdzie nie napawa optymizmem i zawiera istotne elementy zawartej w książce historii. Fabuła przypomina raczej powieść sensacyjną z elementami przygodowymi i obyczajowymi. Nie ma w niej mrożących krew w żyłach scen czy typowego, policyjnego śledztwa, ale mimo to jest wyczuwalne lekkie napięcie. W efekcie jest to lekka, przyjemna w czytaniu powieść, w której autorka zwraca uwagę na siłę współpracy ludzi i wsparcie zwierząt. Pokazuje, że wspólne działanie ukierunkowane na ten sam cel, zaangażowanie i zebrane umiejętności są w stanie pokonać każdą przeszkodę. Kwestią, która wyłania się z tej opowieści związana jest z cierpieniem po odejściu bliskiej osoby. Uświadamia, że należy zachować pamięć o niej, ale nie można wciąż roztrząsać wydarzeń z przeszłości, lecz czerpać z tego, co dana osoba wniosła w nasze życie. To też opowieść o odwadze, nadziei i sile przetrwania, która nie pozwala zbyt szybko się poddawać.
Bardzo dużą rolę odgrywa przy tym tytułowy pies, Poker, który okazuje się ogromnym wsparciem w poszukiwaniu Bogny Bromskiej. Autorka podkreśla w ten sposób rolę zwierząt w naszym życiu. Są naszymi towarzyszami w różnych sytuacjach, nie raz próbują nam coś przekazać, więc powinniśmy częściej zwracać uwagę na to, co nasze ulubione stworzenia chcą nam przekazać.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/07/1124-niech-prowadzi-nas-poker.html