Trzeci raz spotykamy się z Robertem Kreftem, który prowadząc różne śledztwa, chce jednocześnie rozwikłać zagadkę samobójstwa swojej matki, którego był świadkiem mając zaledwie dziesięć lat.
Jedyne, czego pragnął, to rozwiązać nurtującą go od lat zagadkę: dlaczego matka zdecydowała się popełnić samobójstwo i zniszczyć mu życie, wbijając cierń w tkankę dorosłego życia.
"Cierń" to tytuł tej części, nie jest przypadkowy, gdyż właśnie tak główny bohater odczuwał wydarzenia sprzed wielu lat. Autor dalej wprowadza nas w zagadkowe morderstwa dziejące się w teraźniejszym czasie oraz w te, które miały miejsce dwadzieścia pięć lat temu.
Co łączyło samobójstwa popełnione na przestrzeni dwudziestu pięciu lat?
To pytanie przewija się na kartkach tej książki i nie tylko Robert Kreft je sobie zadaje. Od pierwszych stron fabuła wciąga czytelnika, trudno się oderwać od lektury, chcąc wiedzieć co dalej, jak to się zakończy. Akcja toczy się wielowątkowo i chociaż z pozoru wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego, to jednak okazuje się, że są elementami jednej układanki, problemem jest tylko to, aby je poukładać w spójną całość. Przemysław Żarski serią książek o Robercie Krefcie pokazuje nam, jak przeszłość odbija się na naszym życiu i jak może pozostawiać trwałe ślady w postaci blizn, które dodatkowo rozdrapuje cierń. Bardzo dobrze w tej książce przeplata się teraźniejsze życie policjanta oraz jego przeżycia z dziecięcych lat przeplatane również ze wspomnieniami z tamtych lat jego matki. Kreft wręcz obsesyjnie dąży do ujawnienia prawdy, która jednak nie zawsze może dawać ukojenie.
Prawda wyzwala. Nieważne, ile bólu ze sobą niesie.
Mimo tego, że autor miejscami przypominał o wydarzeniach z poprzednich tomów, to jednak nie polecam czytania zaczynając od tej części, gdyż wtedy nie mamy całej wiedzy potrzebnej aby zrozumieć całość. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest przeczytać po kolei, bez odstępu czasowego. Nie miałam takiej możliwości, le może jeszcze kiedyś do tego wrócę. Tym, co nie czytali wcześniejszych książek polecam taki sposób.
Rozwiązanie całej zagadki nie jest do końca jednoznaczne. Mimo tego, że jest to niby ostatnia część, to jednak autor zostawił małą furtkę, która pozwoli mu na dopisanie dalszych losów Roberta Krefta.
Wszyscy przegrali. Nie potrafił wskazać kogoś, kto wyszedł z tego bez szwanku; każdy z nich dokopał się do bolesnych przeżyć i utknął w nich jak w śmiertelnym klinczu, niezdolny do przyjmowania ciosów. Zrozumiał, że czasem prościej kogoś dobić, niż wyciągnąć tkwiący głęboko w sercu cierń.
Czy Robert Kreft rozwikła zagadkę śmierci swojej matki? Czy rozwiąże śledztwo prowadzone w sprawie tajemniczych samobójstw? Co wspólnego ze sprawą miał wybryk chłopców sprzed lat? Czy te wszystkie sprawy coś ze sobą łączy? Czy można wybrać mniejsze zło? Czy dobry uczynek pozwala na wymazanie złego postępowania?
Czy i jakie odpowiedzi na te pytania otrzymamy, to tuż musicie sami przeczytać w książce i dowiedzieć się, czy na pytania nurtujące na od pierwszej części dostaniemy ostateczną odpowiedź.
Zrozumiał, że czas wyrwać tkwiący w sercu cierń i zacząć żyć.
Moim zdaniem jest to bardzo dobry kryminał, polecam go z całego serca.