Nostalgiczna, niezwykle klimatyczna, emocjonalna, pełna traum i bolesnych doświadczeń, rozpięta na kilku planach czasowych i ukazana z wielu perspektyw historia dobiegła końca. „Cierń” to znakomity finał serii, w którym Autor po mistrzowsku domyka większość wątków. Trudno jednak nie zauważyć, że pozostawia sobie furtkę, a czytelnikowi nadzieję na kontynuację.
Seria z Robertem Kreftem to nie tylko misternie utkana intryga kryminalna, zbrodnie, tajemnicze samobójstwa popełniane na przestrzeni dwudziestu pięciu lat i emocjonujące policyjne śledztwo. To opowieść o przeszłości, która wpływa na teraźniejszość i oddziałuje na przyszłość. To historia o obsesyjnym, destrukcyjnym dążeniu do odkrycia prawdy. Prawdy, która okazuje się bolesna, trudna do zaakceptowania i niezgodna z oczekiwaniami. Żarski pokazuje, że każda zbrodnia pozostawia trwały ślad, na ciałach ofiar i na duszach ich bliskich.
Choć Autor niewątpliwie bardzo starał się wbić tę historię w sztywne ramy kryminału, to mam wrażenie, że tu łokieć, a tam kolanko poza nie wystają. „Ślad”, „Blizna” i „Cierń” to literatura rozrywkowa najwyższych lotów. Nie tylko ze względu na doskonały styl, dbałość o rytm i melodię zdań, o każde użyte słowo, ale także ze względu na uniwersalne przesłanie.
Przemysław Żarski stworzył bohaterów niezwykle realnych, wielowymiarowych, niejednoznacznych. Każdego wyposażył w indywidualny zestaw wad i zalet. Precyzyjnie nakreślił łączące ich relacje. Wszystko to z premedytacją, aby czytelnik mógł się z nimi identyfikować, poczuć na własnej skórze ciężar decyzji i wyborów, przed jakimi Autor ich stawia. Przefiltrować je przez osobisty zestaw traum, doświadczeń i wyciągnąć wnioski.
„Cierń” jest niewątpliwie najbardziej emocjonalną odsłoną cyklu z Robertem Kreftem. Wydarzenia sprzed dwudziestu pięciu lat, ukazane z perspektywy Anny Kreft, dają nam pełny obraz tego co się wydarzyło. Historia, którą do tej pory znaliśmy tylko ze wspomnień dziesięcioletniego chłopca, staje się pełniejsza, nabiera nowych znaczeń, generuje bardzo silne emocje. Przemysław Żarski nie podaje gotowych rozwiązań. Pozwala nam, wraz z bohaterami i w miarę snucia opowieści, układać fabularne puzzle. A te ostatecznie idealnie do siebie pasują.
Złożoność, wielowymiarowość tej historii, jej konstrukcja, uniwersalność problemów, które Żarski porusza, to wszystko sprawia, że jest ona tak blisko prawdziwego życia. Zmiany, które zachodzą w bohaterach pod wpływem życiowych doświadczeń, traum, relacji jakie tworzą oraz trudnych wyborów, przed którymi stają, są wiarygodne, prawdziwe i realne. To emocje bohaterów, które czytelnik współodczuwa budują klimat tej historii, stanowią jej fundament i sprawiają, że jest tak niesamowicie dobra.
Zakończenie „Ciernia” pozostawia mnie z refleksją, że w pewnym sensie historia zatoczyła koło. Kreft znalazł odpowiedź na nurtujące go pytania. Dotarł do prawdy, która nie wyzwala i nie przynosi ukojenia, ale nie stanowi już tajemnicy i wyzwania. Teraz Błażej Uryga i Olga Krynicka muszą dźwigać ciężar swoich decyzji i wyborów, zmierzyć się ze swoimi demonami.
Mam nadzieję, że bohaterowie trylogii nie dają Żarskiemu spać, dopominając się o uwagę i dalszy ciąg tej historii.