Nie jestem dużą fanką romansów, ale są takie momenty, szczególnie w okresie okołowakacyjnym, kiedy mam na nie ochotę większą niż zazwyczaj. Tym sposobem zdecydowałam się sięgnąć po twórczość Carley Fortune- autorki, która w ostatnim czasie cieszy się dużą popularnością. A okazja nadarzyła się idealna, bo nie tak dawno temu premierę miała jej najnowsza, trzecia na polskim rynku powieść "To lato będzie inne". Czy książka przekonała mnie do sięgnięcia po swoje poprzedniczki?
Lucy otrzymuje od przyjaciółki, rodowitej wyspiarki tylko 3 nakazy przed swoją pierwszą wizytą na Wyspie Księcia Edwarda:
1. Zjedz tyle ostryg ile sama ważysz
2. Zapomnij o mieście
3. Nie zakochaj się w moim bracie
Niestety, to ostatnie okazuje się o wiele cięższe do zrealizowania niż początkowo sądziła. Przez kolejne lata bohaterowie będą próbowali ułożyć emocje, które między nimi buzują i zwalczyć magnetyczne przyciąganie, które odczuwają. W czasie teraźniejszym Lucy po raz kolejny powraca na wyspę, tym razem na wyraźną prośbę przyjaciółki, która ukrywa pewien sekret. Niestety to nieuchronnie prowadzi do spotkania Felixa. Czy te lato rzeczywiście będzie inne?
Oczekiwania do książki miałam spore, ale niestety muszę przyznać, że nie znajdę się w gronie jej największych fanów. Nie zrozumcie mnie źle, ma naprawdę wiele pozytywnych elementów, ale również dwie zasadnicze wady, które dość mocno obniżyły mój komfort lektury. Przede wszystkim moje niezbyt pozytywne wrażenia można zrzucić na karb tego, że nie przepadam za romansami, szczególnie takimi przesiąkniętymi erotyzmem. A niestety jest to definicja tej książki. Nigdy nie spotkałam równie napalonych bohaterów, co główna dwójka. Praktycznie większość ich interakcji kończyła się w jeden określony sposób i było to na tyle powtarzalne i niepokojące (bo w moim odczuciu podchodziło to już pod jakieś zaburzenie, żeby nie umieć utrzymać rąk przy sobie), że pod koniec każda taka scena mnie męczyła.
Dodatkowo książka cierpi na brak akcji. Bohaterowie przemieszczają się z miejsca na miejsce, rozmawiają, kończą w łóżku (albo w innym, bardziej wymyślnym miejscu), ale brakuje w tym realnych emocji, niepokoju i bardziej angażujących scen, które przykułyby moją uwagę. Szczególnie w połowie akcja zwalnia na tyle, że zastanawiałam się czy dam radę dobrnąć do końca.
Jak jednak wspomniałam, historia ma też pozytywne strony. Przede wszystkim akcja osadzona jest w bardzo malowniczej scenerii, a dzięki klimatycznym opisom autorki zapragnęłam dodać Wyspę Księcia Edwarda na listę swoich podróżniczych celów. Podobała mi się też konsekwencja w kreacji bohaterki, w której życiu dużą rolę odgrywa praca florystki, o której nie zapominała nawet w czasie wyjazdów. Dodatkowo bohaterowie budzą sympatię. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Felix, który jest kochany i nieprzesiąknięty toksyczną męskością, która niestety często towarzyszy głównym bohaterom romansów.
Fanką Carley Fortune raczej nie zostanę, ale nie wykluczam, że w przyszłości odpowiednio nastrojona sięgnę też po inne jej książki, bo mają w sobie pewien urok. Niestety, ta nie w pełni do mnie trafiła, szczególnie przez tempo fabuły, ale jednocześnie z tego co widzę znajduję się w zdecydowanej mniejszości. Myślę, że będzie to świetny wybór dla wszystkich, którzy szukają romansów z wyjątkowym letnim klimatem. Fani "Ani z Zielonego Wzgórza" też znajdą tutaj coś dla siebie dzięki licznym nawiązaniom.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Insignis.