Tamten świat recenzja

Od czasu do czasu lubię sięgnąć po jakąś powieść graficzną. Gatunek ten łączy bowiem dwie moje pasje. Literaturę i sztukę. Tamten Świat zaciekawił mnie swoim intrygującym opisem oraz okładką o przyjemnych kolorach i kresce kojarzącej się z netkomiksami modnymi za czasów mojej młodości. Sięgnęłam więc po nią trochę z ciekawości a trochę z sentymentu. Jednak czy czytanie go dało mi tyle radości, co wspomniane netkomiksy lata temu?
Komiks od Novae Res stworzony przez Marcina Cieśle trudno jest mi jednoznacznie ocenić. Pomyśl na fabułę jest bardzo ciekawy. Nastolatka wpada na małą dziewczynkę, która wieczorem kręci się sama po ulicy. Tajemnicza postać dziecka wypowiada dziwne, tajemniczo brzmiące słowa po czym znika.
Kilka dni później spotyka ją ponownie. Bohaterka opowieści tym razem dostrzega dziewczynkę z okien swojego pokoju i daje się poprowadzić na cmentarz gdzie ukazany jej zostaje grób. Jej własny grób. Wygląda na to, że za kilka dni ma umrzeć. Jednak czy to może być prawda? Czy to nie tylko bardzo nieprzyjemny żart? A jeśli nie, jak można zapobiec tragedii.
Ten bardzo ciekawy pomysł miał szansę zostać przekuty w niezwykle udaną publikacje. Jak się pewnie łatwo domyślić tak się nie stało. Dlaczego?
Komiks, poza pomysłem, składa się jeszcze z dwóch rzeczy. Dialogów oraz obrazków. A z tym w przypadku Tamtego Świata jest różnie. Zacznijmy od ilustracji. Kreska jest bardzo nierówna, raz przyjemna i estetyczna by po chwili razić niedopracowaniem. Aż dziw, iż za całość odpowiada jedna i ta sama osoba. Jednak mimo tej nierówności graficznie, ledwo bo ledwo monetami, ale publikacja się broni. Największym minusem całości są natomiast dialogi, które wypadają bardzo słabo. Mdłe, pozbawione charakteru i przede wszystkim realizmu przez, mam wrażenie, na siłę ugrzecznione wypowiedzi nastolatków. Nawet grzeczne i ułożone dziewczęta w wieku postaci z powieści nie wypowiadają się w tak beznamiętnie nierealistyczny sposób. Co dopiero te zbuntowane, w teorii znajdujące się wśród bohaterów przedstawionej przez autora historii.
Duża szkoda, bowiem taki pomysł na komiks miał ogromny potencjał, który został w moim odczuciu totalnie zmarnowany przez nierówne, często niedopracowane ilustracje oraz pozbawione jakiegokolwiek realizmu i charakteru wypowiedzi postaci.