Relacja z czterech lat spędzonych w buszu. Oparta na faktach historia wielkiej miłości europejki do Masaja z Kenii, gdzie doświadczyła nieba i piekła. O przekraczaniu granic wytrzymałości fizycznej i duchowej. Nieustanna walka o przetrwanie.
Corinne i Marco para narzeczonych ze Szwajcarii, udaje się na urlop do gorącej Afryki. Zostawiają za sobą szarość dnia codziennego i postanawiają oddać się przygodzie. Corinne prowadzi w Szwajcarii własny sklep z tekstyliami, udało jej się wybić i odtąd całkiem dobrze sobie radzi. Zawsze miała dryg do interesu, głowę na karku i niejednokrotnie udawało jej się wykaraskać z niemałych kłopotów.
Odkąd tylko stopa dziewczyny dotknęła afrykańskiej ziemi była pewna, że to właśnie tu jest jej miejsce. Nosiła się z tym dziwnym uczuciem i dobrze się z tym czuła. Od pierwszej chwili zakochała się w tym dzikim kraju i nie miała pojęcia o tym, że nie tylko ziemię będzie kochać, ale że zakocha się w krajanie i to od pierwszego wejrzenia, dopiero wówczas poznawszy smak prawdziwego uczucia i pożądania.
Zobaczyła go na promie. Wracali z Markiem do hotelu. Siedział na balustradzie wsparty o laskę. Czerwoną chustą miał przepasane biodra. Całe mnóstwo ozdób,
długie czerwone włosy pomalowane ochrą zaplecione w warkoczyki. Z miejsca skradł serce dziewczynie. Zanim urlop dobiegnie końca. Corinne kierowana nagłym uczuciem zerwie z Markiem i postanowi zostać w Kenii na stałe. Pozamykawszy wszystkie bieżące sprawy w Szwajcarii, wbrew przestrogą ze strony rodziny i byłego partnera wyjeżdża.
Po niedługim czasie od przybycia na miejsce, Corinne zostaje zaproszona przez Lketingę do wioski w buszu. Wycieczka na tyle spodobała się młodej kobiecie, że postanawia się tam przenieść. Dopiero wtedy poznaje uroki życia w dziczy. Przygląda się ludziom, próbuje żyć jak oni, marzy o ślubie z Lketingą i wiąże swe plany z pobytem w Afryce. Zderza się z bezmyślną biurokracją, korupcją odgradzana barierą językową. Jako biała turystka niewiele jest w stanie załatwić. Nieustannie dają jej się we znaki różnice kulturowe. Jest to potężna przepaść, jednak nie poddaje się. Brnie dalej, a im dalej tym ciekawiej i niebezpieczniej.
Piękna egzotyczna opowieść o przetrwaniu i sile miłości. Corinne doświadcza u boku Lketingi wiele szczęścia lecz także i bólu. Różnice charakterów w sposobie życia i bycia jak i bariera językowa poważnie naruszą fundamenty związku. Wyczerpana przez szereg chorób, nie mogąca otrzymać należytej opieki, balansuje często na granicy życia i śmierci. Wewnętrzna siła nie pozwala jej przestać. Dzielnie znosi wszystkie przeciwności. Choć nie wolna od pomyłek i bezmyślności czasem nawet infantylności, zasługuje na szacunek. Nie każdy zdecydował by się bez wahania porzucić wygodne życie i przenieść w dzicz. Niestety wielka miłość pomimo usilnych prób reanimacji, przeradza się w przekleństwo. Nie tylko przez biedę i głód kobieta pragnie przetrwać. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy na świat przychodzi córka Corinne i Lketingi, Napirai. To dla niej kobieta poruszy niebo i ziemię, chwyci się każdej najmniejszej szansy żeby tylko uwolnić się spod jarzma afrykańskiej niedoli. Polecam.