„Motyw małpy grającej w szachy znany jest od bardzo dawna. Pojawia się w jednej z opowieści Księgi tysiąca i jednej nocy. Znajdziemy go w baśni O królewiczu zamienionym w małpę. Był popularny w ikonografii średniowiecznej i renesansowej. Mówiono, że Karol V miał małpę, która grała z nim w szachy, co więcej – zwyciężała. Książka o dworzaninie Baltazara Castiglionego, jak również Dworzanin polski Łukasza Górnickiego zawierają opowieści o małpie przy szachownicy”*.
„Gambit orangutana” to opowiadanie o charakterze gawędziarskim. O szachach, ich historii, metafizyce, powiązaniach ze sztuką, a zwłaszcza muzyką, o szachistach i szachistkach, o czasach, o miejscach, o wydarzeniach, o małpach (czasem też Pigmejach) w ogrodach zoologicznych, o przekonaniach i domysłach autora na mnóstwo różnych kwestii. Stwierdzenie typu „nie wiadomo na pewno jak to było, ale prawdopodobne jest, że…” pojawia się w książce wielokrotnie. Ale też nie jest to pozycja ściśle naukowa czy dokumentarna, mimo rzetelnych odniesień do wielu źródeł. Kaspar Bajon snuje w niej swoją osobistą gawędę o świecie szachów, opowiada ciekawostki.
„O godzinie jedenastej w miasteczku pojawili się chłopi z okolicznych wiosek. Kiedy Żydzi pchali wozy załadowane kamieniami od budynku poczty na ulicy Łomżyńskiej aż do mostku na rzece i z powrotem – oni rabowali ich domy. Wieczorem natomiast zaczęli mordować. Ludobójstwo trwało całą noc. Niemcy nie interweniowali, robili za to zdjęcia, zaskoczeni skalą bestialstwa. Żydom obcinano głowy. Dwudziestoczteroletnią Rachelę Niedźwiedzką, która była w ciąży, wyprowadzono z domu i nożem przecięto jej brzuch. Potem przyglądano się, jak umiera razem z dzieckiem na ulicy. Polakom przewodził niejaki Józef Wieczorek”*.
Wydaje mi się, że ulubieńcami Bajona byli szachiści Akiba (albo Akiwa, bo literę bet można zapisać jako w lub b) Rubinstein i Ksawery Tartakower, polski szachista, który nigdy w Polsce nie mieszkał, ale takie to były czasy; w każdym razie ten, który żartobliwie stwierdził kiedyś, że pewnej sekwencji ruchów nauczył się od orangutana w zoo.
Znakomici polscy szachiści często byli pochodzenia żydowskiego, więc i wspomnień o relacjach Żydów i Polaków zawarto w książce więcej. Także bardziej dramatyczne, jak to, które wyżej cytowałem.
Sporo w książce zawarł autor osobistych przeżyć i wspomnień, na przykład o przyjacielu, którego nazywa Małpeczką.
„Wiele czynników złożyło się na to, że Małpeczka znowu zaczął pić. W każdym razie gdy już się rozsznurował w Dębkach i w końcu dał w długą, to zatrzymał się dopiero po trzech tygodniach w Kocborowie. Stamtąd też do mnie zadzwonił i powiedział, że wszystko się popieprzyło i żebym jak najszybciej do niego przyjechał, bo być może lada dzień się wyhuśta. Podobno stan jego określono jako krytyczny, a on sam już nie ma sił do tego całego gówna, które potocznie zwie się życiem”*.
Takie przerywniki jednym będą pewnie ułatwiały lekturę, innym wprost przeciwnie.
Czy „Gambit orangutana” da się czytać bez znajomości gry w szachy? Umiejętność gry zdecydowanie nie jest niezbędna, także znajomość reguł i zasad, jeśli jednak ktoś kompletnie nie domyśla się, czego może dotyczyć zapis: skoczek z g1 na f3, to może być… trudniej.
---
* Kasper Bajon, „Gambit orangutana”, wyd. Czarne, 2022, konwersja i produkcja e-booka: d2d.pl.