Jako że kocham szachy (niestety bez wzajemności), na nową książkę o królewskiej grze rzuciłem się z wielkim zapałem. Niestety, spotkało mnie rozczarowanie, głównie z tego powodu, że w książce jest za mało szachów a za dużo erudycyjnych popisów autora na inne tematy.
Muszę przyznać, że na początku dostajemy trochę ciekawych rozważań o królewskiej grze, zwłaszcza o jej historii. Sporo pisze Bajon o Akiwie Rubinsteinie, bodaj najwybitniejszym polskim szachiście. Przy okazji wiele się dowiadujemy o losach społeczności żydowskiej w Polsce na przełomie wieków XIX i XX. Mamy też trochę odniesień do 'Obrony Łużyna' Nabokova (muszę wrócić do tej lektury!), twierdzi wręcz Bajon, że pierwowzorem postaci Łużyna był właśnie Rubinstein. No cóż, polski szachista przypomina mi też arcymistrza Mirko Czentovica z 'Noweli szachowej' Zweiga, o tym utworze niestety nic Bajon nie pisze.
Na życiu Rubinsteina odcisnęła się tragiczna historia wieku XX: I wojna światowa uniemożliwiła mu rozegranie upragnionego meczu o mistrzostwo świata. W drugiej wojnie zabito wielu jego bliskich, on sam jakimś cudem ocalał, ale zapadł na chorobę psychiczną i spędził resztę życia w zamkniętym zakładzie.
Słusznie pisze Bajon, że wraz z rozwojem silników szachowych królewska gra straciła swoją niedostępność i tajemniczość. Kiedyś gracze ślęczeli tygodniami nad jedną pozycją, bezskutecznie usiłując zgłębić jej istotę. Teraz tę samą pracę wykonują programy szachowe w kilka sekund, a silniki szachowe są bezapelacyjnie lepsze od najwybitniejszych graczy.
Niestety, nie pisze autor o innym problemie szachów – niedozwolonym wspomaganiu się programami komputerowymi, wystarczy wspomnieć niedawny skandal Carlsen – Niemann. Ten rodzaj dopingu staje się poważnym problemem dla królewskiej gry, mam tylko nadzieję, że szachy nie skończą jak podnoszenie ciężarów lub kolarstwo...
Niestety, im dalej, tym mniej w książce interesujących historii związanych z królewską grą, dostajemy na przykład opowieści o polskich zmurszałych nowelach szachowych, o jakichś trzeciorzędnych graczach żyjących dziesiątki lat temu. Poza tym mamy erudycyjne eseje o wybitnych twórcach i intelektualistach: Walterze Benjaminie, Franzu Kafce, G.W. Sebaldzie, Wittgensteinie i innych; może kiedyś i zagrali w szachy, ale i to niepewne jest. No cóż, owe historie rozmijają się z moimi oczekiwaniami, chcę w tej książce czytać o królewskiej grze, a nie o XX-wiecznych literatach czy mędrcach.
Nawet jeśli chodzi o historię szachów, to Bajon ma niewiele do dodania do przebogatej literatury na temat dziejów królewskiej gry.
Zatem wrażenia mam mieszane mocno.