Gigi, Bette i June to trzy najlepsze uczennice ekskluzywnej szkoły baletowej na Manhattanie. Gigi, która jest wolnym duchem, chce po prostu tańczyć, mimo, że ta pasja może kosztować ją życie. Pochodząca z uprzywilejowanej rodziny Bette zrobi wszystko, żeby prześcignąć siostrę, która jest znaną gwiazdą baletu. Ale June też musi wygrać, bo jeśli tego nie zrobi – jej matka położy kres jej marzeniom o karierze tanecznej raz na zawsze. Najlepsze przyjaciółki mogą okazać się największymi wrogami, kiedy w grę wchodzi szansa na wielką karierę.
.
Opowiem trochę o postaciach, bo niektórzy zasługują na szczególną uwagę. Zaczniemy od GIGI; jest najpiękniejszą "nową dziewczyną", która dołącza do szkoły i absolutnie bezkarną baletnicą. Czuje się dyskryminowana, bo jest jedyną czarną baletnicą w starszych klasach. Wszystkie dziewczyny są dla niej okropne, bo jest najzdolniejsza. A prześladowanie, przez które przechodzi?? To istny kosmos. Jest naprawdę słodka, miła, przyjacielska i w zasadzie polubiłam ją chyba najbardziej. Kolejna bohaterka to BETTE. Najgorsza, wredna dziewczyna ze wszystkich w szkole. Jest absolutnie paskudna, okrutna i piękna zarazem, na dodatek nienawidzi Gigi i aż mogłabym warczeć wrrrrrr. Jakby zostałe same w pokoju z nożem skończyłoby się to źle. W porządku. Naprawdę nie lubiłam Bette, ale jej mama jest okropna, a Bette też jest narkomanką i ... ach. Nadal było mi jej żal. Pomimo tego, że ma okropny charakter, który doprowadzał mnie do szewskiej pasji. I ostatnią dziewczyną, o której chce napisać jest JUNE. Tak naprawdę jej nie rozumiałam. Jest półkoreanką, jej ojciec był tancerzem i wielką tajemnicą dla wszystkich, z kolei jej matka nie chce, by June tańczyła. Jest także anorektyczką / bulimiczką . Jej postać wydawała się naprawdę oderwana od Bette / Gigi (których historie są bardziej splecione) TAK TAK TAK. Nie obchodziła mnie June, bo cały czas byłam myślami do GIGI . Lekko się nudziłam w jej rozdziałach. Mam też dużo miłości do postaci drugoplanowych! Przez „miłość” mam na myśli, że przez połowę czasu byłam nimi przerażona.
Jak podejrzewam, Henri jest totalnym psychopatą. Uwielbiałam Aleca (chłopaka Gigi i byłego Bette) oraz był taki słodki. Will jest słodki i wesoły i nigdy nie dostaje głównych ról, aż mi się w pewnym momencie go żal robiło. Eleonora, której po prostu nienawidziłam do końca. I jestem wściekła na około 98% rodziców. Poważnie. Przeczytaj tę książkę, jeśli chcesz wziąć udział w zajęciach, jak zepsuć swoje dziecko na 101 sposobów. (Z wyjątkiem rodziców Gigi, którzy byli niesamowici.) Romans jest BARDZO skomplikowany i trochę nie zdrowy. 😂. To znaczy, kto potrzebuje zdrowego romansu? NIE ARTYŚCI I SPORTOWCY. ( A to pierwszy krok do tragedii. 😂) Mam na myśli, że Gigi jest lepszą tancerką niż Bette i nagle chłopak Bette, dostaje olśnienia, rzuca ją i zaczyna kręcić z Gigi !! To jest jak proszenie się o potencjalne morderstwo. Dużo tu „kradzieży chłopaków” i oszukiwania wśród innych postaci, a także manipulacja emocjonalna i po prostu według mnie za dużo wszystkiego. Ale to nie zmienia faktu, że trudno oderwać się od czytania, ponieważ byłam strasznie ciekawa co będzie dalej. Jest jeszcze dużo sytuacji które mi się podobały np. książka faktycznie mówi o balecie i jego terminach technicznych, a ja jako osoba, która jest zielona w tych sprawach, zaciekawiło mnie to, bo mogłam się trochę o tym dowiedzieć. Więc reaserch jest pogłębiony w takim stopniu, że czytelnik będzie zadowolony. Bynajmniej ja byłam. Pojawiła się duża różnorodność narodów, czego nie doświadczyłam w innych książkach, i jest to na plus. Historia po części dotyczy problemów zdrowia psychicznego, szczególnie zaburzeń odżywiania i niepełnosprawności. Każdy jest ZDUMIEWAJĄCO UTALENTOWANY. Przecież ja nawet nie utrzymam się na palcach tak jak one. 😱 Czasami nie mogę nawet stanąć na moich przeciętnych płaskich stopach, ponieważ lubię regularnie potykać się i przytulać podłogę. To wszystko jest tak intrygujące i wciągające zarazem, że rollercoaster emocji gwarantowany. Ale, żeby nie było tak słodko, pewne rzeczy strasznie mnie irytowały. OK, to NIE wyglądało na to, że zakończenie to naprawdę koniec tej historii. Po prostu miałam wrażenie, że albo autorkom zabrakło weny, albo skończył się papier. Więc co, zawieszenie akcji? Tak. CHCIAŁAM ODPOWIEDZI I DOKŁADNIE ZERO DOSTAŁAM. Lecz jest szansa, że będzie kontynuacji. Liczę na to! Druga sprawa, jestem poirytowana tym, że szkoła naprawdę nie przyjrzała się znęcaniu. Wszyscy byli tym zdenerwowani, ale poważnie ... nic z tym nie zrobili. I na koniec, książka miała prawie 450 stron ... co moim zdaniem to za dużo. Było mnóstwo przypadków, kiedy chciałam po prostu przyspieszyć czytanie lub przejechać kogoś, bo niektóre sytuacje albo były bez sensu albo były zbędne. Podsumowując :To była doskonała mroczna książka o baletnicach i dążenia do bycia NAJLEPSZYM. To uzależnia, i ma OGROMNY tajemniczy element „kto do cholery stoi za tym całym zastraszaniem, podejrzewajmy wszystkich”. Bohaterowie byli okropnymi, paskudnymi, małymi duszkami ... a mimo to nadal się o nie troszczę czy martwię. (Z wyjątkiem Bette. Szczerze myślę, że musi przyłożyć głową w ceglany mur. Dwa razy, tak dla zasady.) Chłopcy byli skomplikowani i interesujący. A SIŁA i STAMINA do tańca na 6+ godzin dziennie?! ??! Przepraszam ale jestem pełna podziwu.. Więc te dwie autorki są absolutnymi czarodziejkami i powinniśmy na nie uważać, ponieważ najwyraźniej są napędzane piciem traumatycznych łez swoich czytelników. Polecam.