W rodzinie ojca mego recenzja

Książka jest zbiorem reportaży opisujących środowisko Radia Maryja, w większości drukowanych już w prasie. Marcin Wójcik stara się dotrzeć wszędzie gdzie może, między innymi zapisuje się na studia do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej pod patronatem ojca Rydzyka w Toruniu. Ciekawe to doświadczenie: wśród studentów i wykładowców króluje jeden pogląd, jedno spojrzenie na świat, studentom wtłacza się do głowy jedynie słuszną prawdę; nie ma mowy o żadnym pluralizmie, dyskusji, konfrontacji poglądów, krytycznym myśleniu. Przypomina to trochę szkoły dla młodych komunistów w stalinowskiej Rosji czy islamskie medresy tam też jakikolwiek krytycyzm wobec oficjalnej ideologii był nie do pomyślenia. I pomyśleć, że w tej szkole kształcą się urzędnicy państwowi...

W ogóle to z książki wyłania się obraz sekty, która ma dosyć spójne poglądy (czy zgodne z rzeczywistością, to już inna sprawa), dysponuje swoimi środkami przekazu i autorytetami tworzącymi osobny światek. W sumie przerażające jest to, że ci ludzie świat zewnętrzny traktują jako wrogi, co więcej, mają absolutne przeświadczenie o słuszności swoich poglądów i mogą posunąć się daleko, aby swoje przekonania rozszerzać i propagować, odmawiają zaś racji bytu drugiej stronie. Mamy tu do czynienia z czystym fundamentalizmem, który stanowi jawne zagrożenie dla demokracji, pluralizmu, czy tolerancji. Jedyna nadzieja w tym, że z każdym rokiem owa sekta ma coraz mniej wyznawców – po prostu wymierają, mimo tego, że politycy rządzącej partii ochoczo pielgrzymują do Torunia.

Książka jest nierówna, mamy teksty słabe, jak ten o Jerzym Zelniku, jednostronny i fragmentaryczny; jak zupełnie nie na miejscu reportaż o słuchaczu Radia Maryja, który zabił żonę, bo nie podzielała jego poglądów; jak portret księdza Natanka, którego raczej trudno uważać za zwolennika ojca Rydzyka. Dostajemy też reportaże znakomite, jak zapis świadomości kibola, przerażający czy wspomniana już kronika studiów na uczelni ojca Rydzyka, świetna.

W sumie czyta się to dobrze, ale wielkich rewelacji nie przynosi.