Wraz z Wielkim Dniem Pszczół spieszę do Was z recenzją niecodziennej opowieści o kobiecie, której sensem życia były pszczoły. To one ją żywiły, to one zapewniały jej zajęcie i utrzymanie, to one ją akceptowały niczym najlepszą przyjaciółkę i one potrafiły ukoić jej lęki i ból. „Strażniczka miodu i pszczół” Cristiny Caboni przybliża nam postać młodej dziewczyny Angeliki Senes wychowanej w małej wiosce na Sardynii, która posiada szczególny dar i jak sama mówi „zna pszczoły, ich brzęczenie jest jej ulubioną muzyką. Bezbłędnie rozumie ich język złożony z zapachów i dźwięków. Rozwiązuje problemy, które dręczą pasiekę i jedzie dalej. Jest strażniczką. Ostatnią strażniczką pszczół. Spadkobierczynią dawnej sztuki, która przechodziła jedynie z kobiety na kobietę.”
Angelika jako nastolatka opuściła Sardynię, ukochaną Jaję, czyli ciocię Margaritę Senes oraz małe Abbadulche, gdzie się wychowała i przeniosła się do Rzymu, do mieszkania swojej matki Marii. Dziś jest wędrowną pszczelarką, jeździ kamperem po Europie i coraz bardziej tęskni za swoją opiekunką z dzieciństwa, która zmarła przed kilkoma laty. Niespodziewane zdarzenia i tajemnice z przeszłości kierują kroki naszej bohaterki właśnie na Sardynię, gdzie czeka na nią dziedzictwo i zupełnie nowe życie pełne wyzwań i problemów. Powrócą też lęki, z którymi Angelika będzie musiała się zmierzyć, bo jak się okazuje w małym Abbadulche nie wszyscy dobrze jej życzą.
Powieść Cristiny Caboni jest niezwykłą opowieścią, aromatyczną jak miód, delikatną jak pyłek kwiatowy i nastrojową niczym brzęczenie pszczół. Ma w sobie prawdziwą magię miejsca, czasu, ludzi i natury, z którą należy żyć w harmonii. Autorka stawia na pielęgnowanie tradycji, powrót do starych i sprawdzonych receptur naszych prababek oraz poszanowanie przyrody, bez której człowiek nie dałby sobie rady. Wiele miejsca poświęca pszczołom, ulom oraz produktom pszczelarskim, których jest cała gama. A że tematyka jest jej dobrze znana, pani Caboni z dużą precyzją opisuje wszystkie te zagadnienia. Widać w tym prawdziwą pasję i miłość do tematu, w którym czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Książka dostarcza wielu niezwykle ciekawych informacji z dziedziny pszczelarstwa, pozwala nam lepiej zrozumieć pszczele zwyczaje i poznać niektóre intrygujące przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Autorka niespiesznie snuje swoją opowieść. Ukazuje w niej prawdziwe piękno wyspiarskiego krajobrazu Sardynii. Kolory, zapachy i dźwięki oddziałują tak silnie na nasze zmysły, że dosłownie mamy przed sobą przepiękny ukwiecony ogród, czujemy zapach wiatru, kwiatów, miodu, czy smakowitych wypieków oraz słyszymy szum morza i brzęczenie pszczół. Tych wrażeń nic nie zastąpi. Wydarzenia opisane w powieści są na tyle ciekawe i intrygujące, że historię Angeliki możemy poznać dosłownie w jeden wieczór. Trudno się od niej oderwać i wrócić do rzeczywistości.
Tak jak miód ma wiele rodzajów i jeszcze więcej zastosowań – wzmacnia serce, koi nerwy, ożywia mózg, goi rany, działa niczym najlepszy antybiotyk, tak „Strażniczka miodu i pszczół” dostarcza radości, przyjemności, wiedzy i niezapomnianych wrażeń. To jedna z tych książek, które będziecie pamiętać przez lata. Polecam serdecznie.
Na zakończenie ślicznie dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz tej przesympatycznej książki.