Poznajcie Pattium - miasto przyszłości, gdzie woda jest reglamentowana, obywatele kontrolowani, a władze nad całością sprawuje,
de facto, firma Empathy na czele, której stoi tajemniczy Inżynier. To właśnie w tej firmie produkują tytułowe empatajzery - urządzenia, na których można oglądać empki - nagrania z życia zwykłych ludzi. Empki są takim futurystycznym
Big Brotherem, nastawionym na emocje i odmóżdżanie widzów. Pewnego dnia na platformie pojawia się filmik, na którym ktoś bierze prysznic. W Pattium takie luksusy są zakazane, a zatem sprawą musi zająć się policja, a konkretnie Sara Schwartz z miejskiej obyczajówki.
Takiej przyszłości, chyba nikt z nas nie chciałby doczekać. Przyszłości, w której zbrodnią jest wzięcie prysznica czy strzelenie sobie kielicha... wina. I choć taka wizja "jutra" może wydawać się absurdalna, to czy niejeden z nas jeszcze trzy lata temu, popukałby się w głowę, gdyby usłyszał, że policja będzie urządzać łapanki na chcących oddychać świeżym powietrzem, albo chcących ostrzyc zbyt długie kłaki na głowie? Ano właśnie.
Empatajzer nie jest zatem powieścią, która w różowych barwach maluje nam obraz przyszłości. Tutaj raczej dominują mroczne barwy, a w wykreowanym przez Aleksandrę Borowiec mieście czuć ciężką, duszną i zatęchłą atmosferę postindustrialnego świata. Pierwsze skojarzenie jakie miałem z tą powieścią, to
Łowca androidów.
Empataizer ma coś z klimatu dzieła Ridleya Scotta. Wyczułem też tu cyberpunkową nutkę buntu, zupełnie jak u Williama Gibsona, choć powieść Borowiec nie jest aż tak mocno naszpikowana technologią.
Autorka, dla której
Empatajzer jest drugą, po
Gwieździe szeryfa, powieścią, stworzyła tu świat pozbawiony nadziei na lepsze jutro, zaludniony apatycznymi mieszkańcami. Apatia bije zarówno od biedoty, jak i od tych, którym - powiedzmy - wiedzie się nieco lepiej. Tutaj każdy uzależniony jest od kofeiny przyjmowanej w postaci płynnej, pitej hektolitrami. Klasa średnia żyje życiem "empkobohaterów", a cierpiący na deficyt środków marzą, aby kupić sobie nawet najtańszy, najmniej wyszukany empatajzer.
Aleksandra Borowiec stworzyła przygnębiającą wizję przyszłości, ale paradoksalnie, właśnie to przyciągało mnie do tej powieści. Czasami lubię sięgnąć po książkę, która ma cięższy klimat, a
Empatajzer, w moim przekonaniu, właśnie takim klimatem jest nasączony. Jeśli więc sądzicie, że to kolejna lektura z grupy: szybkich, łatwych i przyjemnych, to... no nie, nie liczcie na to.
Epatajzer, to książka wymagająca i angażująca i całość byłaby naprawdę super, gdybym choć jednego z bohaterów polubił. Niestety, żadna postać na przypadła mi do gustu, z żadną się nie utożsamiałem, żadnej też specjalnie nie kibicowałem. Jednak świat, do którego trafili, a który wykreowała Aleksandra Borowiec, jest na tyle atrakcyjny, intrygujący i generalnie ciekawy, że nawet wzbudzający w najlepszym razie uczucia ambiwalentne, a w najgorszym - irytację i niechęć, bohaterowie nie zaburzyły we mnie przeświadczenia, że
Empatajzer, to po prostu dobrze napisana opowieść.
Jeśli macie dość schematycznych i przewidywalnych książek, to
Empatajzer może okazać się dla Was doskonałą alternatywą. W mojej ocenie, ten miks fantastyki i kryminału, z lekką domieszką cyberpunku, jest całkiem udany, dlatego też trzymam się zdania, że warto było sięgnąć po tę powieść, a czas poświęcony na jej lekturę, nie uważam za stracony.
© by
MROCZNE STRONY | 2022