Aranżowane małżeństwo? Jeśli wiek XX już dawno za nami i nie mieszkamy w Indiach to znaczy, że nasza reakcja na słowa obcego mężczyzny o wspólnym ślubie, bo tak postanowili nasi rodzice, jest jedna: pogonienie psychopaty!
Jessica jest przeciętną, amerykańską nastolatką. Chodzi do liceum, ma zwariowanych rodziców wegetarian, a także jest zakochana w w koledze - Jake'u. W pewnym momencie w jej miasteczku pojawia się uczeń z wymiany międzynarodowej. Jednak szybko okazuje się, że w rzeczywistości Lucjusz Vladescu jest rumuńskim księciem, który przyjechał do Stanów Zjednoczonych by poznać swoją narzeczoną, którą jest Anastazja. Bez zbędnych ceregieli wyjaśnia Jessice-Anastazji, że jej prawdziwi rodzice zawarli pakt z rodziną Vladescu o ślubie swoich pociech, a przy okazji jej opiekunowie byli przy tym obecni. Świat może się przewrócić do góry nogami w takiej chwili, prawda? Jednak Jessica nic sobie z tego nie robi i postanawia żyć dalej tak jak żyła poza tym, że musi tolerować obecność Lucjusza w swoim domu. Młody rumuński wampir nie daje jednak za wygraną i stara się przekonać swoją narzeczoną do wypełnienia paktu, co ogromnie ją irytuje.
Podczas czytania książki nieustannie towarzyszyła mi wizja tych dwojga: jasnowłosa, opalona dziewczyna wyrastająca wśród pól kukurydzianych oraz mroczny, blady, czarnowłosy i czarnooki wampir z Transylwanii. Rozbrajające i komiczne zarazem! Najważniejszą i najistotniejszą zaletą "Przyrzeczonych" jest oryginalność. W obecnej modzie na wampiry nie spotkałam się jeszcze z brakiem intryg, które mają na celu ukrycie tożsamości, czy też prawdziwej natury wampira. Tu wszystko jest proste. Pojawia się tajemniczy mężczyzna, który nie chce być wcale tajemniczy i wykłada kawę na ławę: "Hej, jestem wampirem, ale w sumie ty też. Przy okazji zbieraj się, bo czeka nas ślub, dla ścisłości ten ślub jest nasz." - absolutnie genialne!
Bohaterowie są boscy! Rzadko zdarza się, abym była zachwycona obojgiem głównych bohaterów. Lucjusz uwiódł mnie swoim sposobem bycia, galanterią, pewnością siebie, a nawet arogancją. Wszystkie kroki, które podjął aby być lub nie być z Jessicą powalały mnie na kolana. Z kolei sama Jessica ujęła mnie swoją upartością, wiarą we własne zdanie i patrzeniem na świat samodzielnie, prawdą też jest, że przez te same cechy nie raz chciałam ją pacnąć widłami.
Styl Beth Fantaskey również jest znakomity. Książka jest zabawna, pełna ciętych ripost i niesamowicie wciągająca. Co ważniejsze umożliwia nam szybkie złapanie więzi z bohaterami powieści, dzięki czemu mocno angażujemy się we wszystkie sytuacja, jakimi stawiają czoła. "Przyrzeczeni" wykraczają poza ramy typowego romansu paranormalnego, dzięki czemu zaliczam ją do bardzo krótkiej listy obowiązkowej lektury dla każdego czytelnika. Zawsze znajdzie się powód, aby ją ominąć, ale nie róbcie tego, bo stracicie wiele!
Ocena: 6/6 (sami wiecie, jak rzadko pojawia się u mnie taka ocena, więc nie traćcie czasu i biegnijcie po swoich "Przyrzeczonych"! Ja w tym czasie będę zaciskać mocno kciuki za szybkie wydanie w Polsce kontynuacji)