Czy kiedy zbliża się jesień Wy również macie ochotę na książki, które niczym ciepły kocyk, otulą Was w chłodny dzień?
Taki właśnie jest “Tristan Stron wybija dziurę w niebie”. To właśnie on, ten niepozorny nastolatek, wybił dziurę w mojej “niemocy” czytelniczej i ogrzał serducho.
W końcu nastał upragniony czas wakacji - przez wielu tak wyczekiwany. Niestety nie dla Tristana, który wciąż nie może otrząsnąć się po śmierci najbliższego przyjaciela. Żeby oderwać natrętne myśli w innym otoczeniu, rodzice wysyłają go na farmę do dziadków.
Jednak już pierwszej nocy zaczynają dziać się dziwne, niepokojące rzeczy. Kiedy mała, złośliwa istotka zakrada się w nocy do jego pokoju i kradnie jedyną rzecz jaka została mu po przyjacielu, chłopak nie wacha się ani chwili i podąża jej śladem. Nie spodziewa się, że przez wyrwę w ziemi przeniesie do innego, dziwacznego świata, wypełnionego stworzeniami z mitów i legend.
Miejsca, któremu grozi wielkie niebezpieczeństwo.
W ten oto sposób, przypadkowo (lecz nie bez przyczyny!), Tristan ląduję przed obliczem bogów, o których do tej pory słyszał tylko z babcinych opowieści. Nie ukrywam, że nie miałam do tej pory żadnej styczności z legendami Afryki Zachodniej, cudownie było więc wkroczyć w świat tak obcy, oryginalny i zaskakujący na każdym kroku. Nie bez powodu powieść należy do serii “Rick Riordan przedstawia”. Autor odpowiedzialny za fenomenalne uniwersum Perciego Jacksona chciał wesprzeć młodych, początkujących pisarzy, którzy w swoich działach sięgają do mało znanych legend, rodzinnych korzeni i tradycji oraz mitów, jednocześnie osadzając fabułę swoich książek we współczesnych czasach.
Wujaszek Rick o Tristanie mówi “zdradzę Ci sekret: czytając tą historię, płakałem”.
Kwame Mbalia stworzył niesamowity świat, pełen magii, niezwykłych artefaktów, niecodziennych bohaterów, lecz również po brzegi wypełniony niebezpieczeństwami. Możesz natknąć się w nim na statki z kości sunące po płonącym morzu, z pokładu których unoszą się jęki zawodzących ludzi lub na przedziwne stworzenia, przypominające węże, ale stworzone z żelaza, mogące jednym ruchem unieruchomić dorosłego człowieka. Autor zachował równowagę pomiędzy subtelną dawką grozy, a luźną atmosferą wypełnioną śmiechem.
Opowieść Tristana Strona to wartka akcji przygodówka, w której z jednych tarapatów bohater płynnie wpada w drugie. Jednak pomimo szybkiego tempa, autor nie boi się poruszać delikatnych tematów, takich jak strata bliskiej osoby czy problemu niewolnictwa, z jakim zmagali się przodkowie chłopca. Same postacie bóstw, uczłowieczone zwierzęta, są alegoria wydarzeń z przeszłości i nawiązują do niewolnictwa.
Jeśli szukasz powieści idealnej na wakacje lub jesienne wieczory, z niesamowitymi przygodami, zwariowanymi bohaterami, powieści pełnej śmiechu, lecz również z pewną głębią, to opowieść o tym niezwykłym chłopcu, jakim jest Tristan, powinna Cię przekonać! Będzie to również świetna pozycja dla osób, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z czytelnictwem.