Jako że sięgam chętnie po literaturę dziecięcą i młodzieżową, zwróciłam uwagę na książkę Jacka Mariusza Wichra „Tajemnica starego kurhanu”, którą promowano jako pozycję przeznaczoną dla młodszych, nastoletnich czytelników. Spędzone z nią godziny były niezwykłą przygodą, która pozwoliła mi całkowicie oderwać się od codzienności, dlatego szczerze polecam ją wszystkim czytelnikom, którzy lubią dreszczyk emocji, motyw walki dobra ze złem oraz atmosferę tajemniczości i działania nadprzyrodzonych mocy.
Książka została przez niektórych zaliczona do kategorii młodzieżowej, bo jej bohaterem jest kilkuletni Maks, który wraz z rodziną przeprowadza się w nowe, dość odludne miejsce otoczone wielkim lasem. W pobliżu ich nowego domu znajduje się tajemniczy kurhan, wokół którego dzieją się przedziwne rzeczy. Działa tam tajemnicza siła, która nie należy do dobrych. Z pewnych powodów Maks jest szczególnie narażony na jej wpływ i to on będzie musiał stoczyć ostateczną walkę. Jedyną osobą, która wie, z czym wiąże się tajemnica kurhanu, jest miejscowa zielarka, wiedźma Sally Mandry, która zna wszelkie sposoby uzdrawiania ciała i ducha, która doradza rodzinie w wyborze psa – Bohuna – będącego najwierniejszym i najmądrzejszym obrońcą chłopca. A miasto powoli przemienia się w koszmarne. Z niewiadomych powodów ludzie zaczynają być złośliwi dla rodziny Maksa – dokuczają dzieciom, przebijają opony w samochodach rodziców, a nawet odmawiają pomocy przy ich naprawie. Czy to zwykła ludzka zawiść, czy za tymi działaniami stoi straszna, nadprzyrodzona moc pochodząca z kurhanu?
Sally Mandry zna odpowiedź. Snuje niezwykłą historię o kobiecie, która w kurhanie została pochowana, a która doprowadziła do wyniszczającej wojny pomiędzy sąsiadującymi krajami, stosując podstęp, nieludzkie okrucieństwo, bezwzględną przemoc, wszystko w odpowiedzi na odrzucenie jej przez mężczyznę – potomka królewskiego. Opowiada o przygotowaniach do wojny, o zdradzie, o zdobywaniu sojusznika i generalnie o niezwykłych wspólnotach, jakie istniały na tych ziemiach w zamierzchłych czasach.
Doskonałym pomysłem było przedstawienie dwóch przestrzeni czasowych oddzielnie. Czasy historyczne zostały wplecione w fabułę jako opowieść Sally, a że zajmują niemal połowę książki, pozostaje cieszyć się, że nie zostały poszatkowane i nie podawano ich we fragmentach, bo mnogość postaci i wydarzeń mogłaby wprowadzić chaos. A tak dostajemy spójną, ciekawą treść.
Czytałam książkę z zapartym tchem i niezwykle szybko, bo naprawdę trudno doczekać się dalszego ciągu. Ta historia jest świetnie napisana, bogata, szczegółowa, świat w niej stworzony jest spójny i intrygujący. Mam tylko jeden zarzut w tej kwestii – choć autor stworzył całkowicie odrębną rzeczywistość, której nie możemy umiejscowić w żadnym realnie istniejącym punkcie, to z krzyża uczynił symbol stawiany na grobach i odstraszający złe moce, a bohaterowie obawiający się, że ich podróż będzie trwała bardzo długo, mówią, że nie dotrą na miejsce nawet na Trzech Króli. Te katolickie wtrącenia zupełnie mi nie zagrały w przecież fantastycznym świecie.
Nie oceniajcie tej książki po okładce. Według mnie jest niezbyt udana (ta okładka) i mało zachęcająca, choć skrywa w sobie emocjonującą przygodę, dużo tajemniczości, nieziemskich zjawisk i odwołania do świata duchowego. Jest dobrze napisana, sceny walk są niezwykłe. Również rozterki moralne bohaterów pokazano w niebezpośredni sposób, przez co mamy okazję odbierać je na poziomie uczuć. Odwieczna walka dobra ze złem została tu poprowadzona i przedstawiona w sposób mistrzowski – niepozbawiony napięcia, chwil zwątpienia, ale i wielkiej nadziei. Polecam wszystkim, którzy lubią odrobinę fantastyki, lubią poznawać zupełnie inne światy.