"Tajemnica starego kurhanu" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jacka Mariusza Wichera i zaraz Wam zdradzę czy warto sięgnąć po tę książkę czy nie :)
Powieść ta miała swoją premierę w lipcu tego roku i nie będę ukrywać, że najpierw miałam ogromną ochotę ją przeczytać, później się wręcz zmuszałam, bo jakoś do mnie nie wołała, a później pochłonęłam ją na raz. Ot, wieczorem można usiąść, złapać tę książkę i przeczytać za jednym zamachem, mimo że ma 400 stron. Czy brnie się przez nią, bo jest tak dobra, czy wręcz przeciwnie i chce się ją czym prędzej skończyć żeby wskoczyć już do kolejnej?
Zobaczcie opis Wydawcy:
"Mały Max wraz z rodzicami i starszym bratem przeprowadza się do wymarzonego domu. W nowym miejscu wszystko wydaje się być idealne. Podoba im się zwłaszcza pobliski las. Pewnego dnia bracia postanawiają go zbadać. Ma to być zwykła przechadzka w celu rozpoznania okolicy. W pewnym momencie chłopcy tracą orientację w terenie…
Nagle na ich drodze pojawia się starsza pani, która oferuje dzieciom pomoc. Dzieci w lesie, starsza pani – skądś już znamy podobne scenariusze. Co czeka braci? W drodze do domu zaczynają coraz bardziej zbliżać się do jakiegoś dziwnego pagórka.
Jakie będą konsekwencje tej wyprawy? Czy stary, ukryty wśród drzew kurhan zdradzi swoją tajemnicę?
Jej rozwiązania szukać trzeba w zamierzchłych czasach, kiedy ziemi...