Szokująca okładka i intrygujący tytuł. Tylko tyle i aż tyle. Wystarczająco, aby z zaciekawieniem sięgnąć po tę opowieść. Już się zastanawiamy, co nas czeka w środku. Aż strach pomyśleć …
Jolanta zabiera nas do swojego traumatycznego świata. Świata, który z radością porzuciła, a właściwie z którego się wyzwoliła. Z piekła na ziemi. Z domu rodzinnego. Dziewczyna wychowywała się na wsi w rodzinie, która jej nie kochała i dla której była zbędnym balastem. Kochał ją ojciec, aż nadto, co skutkowało wieloletnim molestowaniem córki. Matka niby nic nie widziała, za to zawsze znajdowała jej zajęcie, a to w chlewie, oborze czy polu. Dziecko pracowało, a rodzice się bogacili i na dodatek na wszystko jej skąpili. Zawsze niechlujnie ubrana, brudna i poszarpana, wytykana palcem przez innych. Skończyła szkołę, ale taką, jak chciała matka, na inną nie chciała się zgodzić, szkoda była pieniędzy na bilet miesięczny. O dziwo, dziewczyna skończyła studia i znalazła ciekawą pracę. Przez to, co zafundowali jej najbliżsi, nabawiła się choroby psychicznej. Często wizyty w szpitalu i miesiące odosobnienia nie były najlepszym dla niej czasem. W ramach terapii Jolka zaczęła pisać pamiętnik – wspomnienia, po które mamy właśnie niepowtarzalną okazję sięgnąć. Dziewczyna wspomina swoją przeszłość, czas, kiedy żyła w zniewoleniu, pogardzie bliskich i toksycznych rodzinnych relacjach.
„Stwierdziłam, że na siłę nie zmienię moich rodziców. Natomiast próbując walczyć o ich dusze, mogę przegrać swoje życie. Zdecydowałam, że wolę siedzieć po właściwej stronie biurka. Dlatego diabłu oddaję pole do dyspozycji”.
Ta mała książka obfituje w ogrom treści szokującej i niewyobrażalnej. To, czego jesteśmy świadkami, nie mieści się w głowie. Chore i zgniłe relacje dziecko - rodzice nawet na chwilę nie pozwalają się uspokoić, tak trudno jest to sobie w ogóle wyobrazić. A mając dodatkowo świadomość, że dziewczyna to przeżyła na własnej skórze, ogarnia czytelnika szok i niedowierzanie. Co ona musiała przeżywać, znosząc często obecność ojca w jej łóżku, ignorancję zaborczej matki, nie miała komu się pożalić czy poskarżyć. Kto uwierzy nastolatce w takie fanaberie? Na pewno zmyśla i chce się stać sławna? Jest w trudnym wieku i pewnie chce zniszczyć ojca? Czy takie sytuacje nie mają miejsca wokół nas? Czy tak się nie dzieje, że zasłona milczenia pozwala krzywdzić młode i bezbronne osoby? Którym nikt nie chce uwierzyć …
„Prawda jest ze wszystkiego najlepsza”.
Ta opowieść skłania też do refleksji i głębokich przemyśleń. Dziewczyna poradziła sobie z trudnym dzieciństwem, wygrała swoje życie i potrafiła się podnieść z upadku. Ona wyraźnie pokazuje, jak trzeba walczyć ze złem i nie wolno się poddawać. Zło należy tępić w każdej postaci, diabeł się śpi, tylko czeka na odpowiedni moment. Nie wolno stwarzać mu takich sytuacji, aby mógł działać.
Lektura trudna, ale potrzebna. Przestroga dla innych, drogowskaz, jak żyć i radzić sobie z wszelkimi przeciwnościami losu, szczególnie tymi, stwarzanymi przez najbliższych. Ten pamiętnik to wołanie o pomoc i uwagę. Nie bądźmy obojętni na krzywdę innych, otwórzmy swoje serca i usłyszmy głos wołającego o pomoc.
Mnie ta historia rozbiła na części pierwsze, długo nie mogłam się po niej pozbierać i otrząsnąć. Nie akceptuję takich niesprawiedliwości i gdy tylko mam okazję, walczę z nimi. Bije z niej ból, rozpacz, smutek i rozgoryczenie, ale pojawia się też optymizm, gdy się okazuje, że bohaterka się nie poddała i potrafiła głośno mówić o doznanych krzywdach.
Polecam, odważna i szokująca spowiedź skrzywdzonej dziewczyny. To rodzaj manifestu i wezwania do działania. Czy chcemy pomagać potrzebującym? Jeżeli tak, to ta lektura trafiła w odpowiednie ręce ...