Jak wygląda przemoc w polskich domach? Czy zapisuje się na marginesie wykroczeń czy jest codziennością tysięcy Polaków? Czy maltretowane dzieci są skazane na powielanie wzorca w przyszłości? Skąd ta przemoc? Wiemy, że dotyka najbliższych.
"W badaniu przeprowadzonym na zlecenie Ministerstwa Rodziny,Pracy i Polityki Społecznej trzydzieści procent dorosłych Polaków wskazało, że było sprawcą lub sprawczynią przemocy w rodzinie. Siedemnaście procent skrzywdziło bliskich kilka razy, a trzy procent - wiele razy." (s.7)
Powstaje przemocowy krąg zależności: "Mężczyźni katują żony i dzieci. Bici synowie dorastają i znęcają się nad swoimi partnerkami i dziećmi. Krzywdzone dziewczynki wpadają w szpony toksycznych mężów. Dorosłe dzieci dręczą zniedołężniałych rodziców. Silniejsi terroryzują słabszych, zdrowi niepełnosprawnych, ci, którzy mają władzę, kontrolują i ranią swoich podopiecznych. Przez nasze domy płynie rzeka agresji, bólu, cierpienia i nienawiści. W telewizyjnych materiałach - o mężach mordujących żony, ojcach gwałcących córki, braciach molestujących siostry czy kobietach znęcających się nad dziećmi - widzimy tylko jej brzegi. Oficjalne statystyki to wierzchołek góry lodowej." (s.8)
Właściwie tych kilka zdań ze wstępu może jednocześnie stanowić podsumowanie dramatycznej sytuacji tysięcy polskich rodzin.
Jacek Hołub przedstawia przemoc domową z rożnych punktów widzenia. Na początku dzieci, ich krzywdy, a zarazem proces przemiany z ofiary w późniejszego oprawcę. W książce są zawarte artykuły należące do strony eksperckiej, zarówno od strony naukowej,jak i kognitywnej, psychologicznej i psychoterapeutycznej, ludzi zajmujących się pomocą pokrzywdzonym na różnych etapach. Jednak pomoc systemowa jest dziś na dobrą sprawę marna. Policja przy zgłoszeniu gubi się w zawiłościach tego typu przestępstw, braki personalne w opiece społecznej, czy brak kadry psychologicznej w szkołach powoduje, że nie wyłapie się nawet części ofiar przemocy domowej. A w przypadkach, gdy do tego dochodzi można zderzyć się z brakiem wiarygodności zdarzeń, bo na przykład nie ma świadków, bo często ofiara mieszkająca z oprawcą odwołuje zeznania, bo nie ma instrumentów pozwalających na bezpieczne odseparowanie jednych od drugich i wymierzenia kary współmiernej do czynów. Oczywiście poruszona zostaje również kwestia przyczyn, skąd wywodzi się agresja względem najbliższych, jakie są rodzaje oraz mechanizmy przemocy.
Wedle opinii seksuologów: "U mężczyzn krzywdzenie seksualne dziecka to efekt nacisku patriarchalnego społeczeństwa, wpływu wychowania i przekazów związanych z tym, czym jest męska seksualność.Natomiast u kobiet jest to raczej skutek zaburzenia rozwoju seksualnego i zaburzenia osobowości, wynikających z faktu, że kobieta sprawczyni sama była kiedyś krzywdzona." (s.94)
Według statystyk najczęściej rodzinnym katem jest mężczyzna, który tylko w nielicznych przypadków swą fizyczną agresję kieruje względem kobiety, a oszczędza dzieci. Nie zmienia to i tak faktu, że dzieci przyglądają się scenom przemocy, przeżywają na równi z dorosłym strach, frustracje, u niektórych rodzi to również agresję w stosunku do słabszego. A okaleczany fizycznie czy psychicznie dorosły dodatkowo pozbawiony wsparcia nie potrafi wyzwolić się z takiego kręgu, szczególnie jeśli długotrwale utrzymuje status ofiary. Poza tym jeśli tracimy wpływ na to co nas spotyka, dochodzi do bierności. W takich sytuacjach uczymy się bezradności. Nie próbujemy ani uciekać ani bronić się przed zaistniałą patologią w zachowaniu partnera. Ofiary przemocy domowej również doznają stresu pourazowego i często diagnozuje się u nich depresję, co tylko pogłębia ich bierność oraz izolację od otoczenia sąsiedzkiego, dalszej rodziny, kogoś kto mógłby interweniować w sprawie krzywdzonych.
Są też różne formy przemocy psychicznej. Goslighting nazywa się najbardziej wyrafinowaną - dla mnie stanowi wyrachowaną - formą przemocy psychicznej. W tym przypadku dręczyciel zniekształca rzeczywistość ofiary wmawiając jej, że to co się wydarzyło, nie miało miejsca. Ofiara ma niby ulegać przewidzeniom, bo nic takiego się nie zdarzyło albo coś jej się przesłyszało, ma opatrznie interpretować jego słowa, jest po prostu przewrażliwiona. Podobnie zaczyna myśleć środowisko, również rodzina. I gdzie wtedy szukać pomocy, jeśli nawet samemu kwestionuje się własny rozsądek?
"Specjaliści podają wiele teorii na temat przyczyn przemocy kobiet wobec mężczyzn. Jedną z nich jest samoobrona albo odwet. Pozostałe to chęć kontroli, frustracja, wzorce z dzieciństwa, zaburzenia osobowości, nadużywanie alkoholu i substancji psychotropowych"(s.138)
Obrazowe "Jestem szarym kamieniem" powinno uświadomić nie tylko szaremu człowiekowi, ale przede wszystkim służbom w jak opłakanej sytuacji może być mężczyzna jako obiekt poniżania, zastraszania oraz fizycznego znęcania się. Jeśli komuś wydaje się, że mężczyzna rzadko bywa ofiarą, że ze względu na przewagę fizyczną może łatwo rozwiązać problem, to nie zdaje sobie sprawy jak daleko sięga kobieca manipulacja, szczególnie w przypadku osób zaburzonych. Ten artykuł uzmysławia, że nie od każdego prześladowcy można od tak, odejść. W pewnych wypadkach konsekwencją nagłego odcięcia się może być jedynie przeobrażenie dotychczasowych opresji w niszczenie człowieka na zewnątrz, a więc poprzez oszczerstwa wpływanie na karierę, zagrażanie innym członkom rodziny, łącznie z posunięciem się do prób zabicia swojego obiektu, a wszystko w otoczce kłamliwego świadectwa i opisywania siebie jako ofiary katowanej przez brutalnego mężczyznę.
Jak przyznaje Jacek Hołub we wstępie zaledwie w części udało mu się nakreślić obraz przemocy w polskich domach, a i tak po zmierzeniu się z bagażem doświadczeń bohaterów można mieć wyobrażenie jak trudne musiały być to rozmowy dla obu stron. Jak rozległy jest to problem i jak drastyczny przybiera wymiar możemy się domyślić. Nie możemy za to pokładać ufności w państwie, które nie szykuje narzędzi do przeciwdziałania takim sytuacjom. Brak specjalistów, instytucji, a przede wszystkim szkoleń w tym kierunku zarówno kadry psychoterapeutów, opiekunów socjalnych, jaki i funkcjonariuszy nie daje złudzeń co do budowania uwrażliwionej kadry mogącej okiełznać rosnącą patologie stosunków społecznych.