𝐽𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎 𝑑𝑜𝑙𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑎𝑘𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑟𝑧𝑒𝑤𝑎. 𝐼𝑚 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑔𝑎𝑟𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑘𝑢 𝑗𝑎𝑠𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑡𝑒𝑚 𝑔𝑤𝑎ł𝑡𝑜𝑤𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑧𝑎𝑝𝑢𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖ę, 𝑤 𝑑ół, 𝑤 𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑖ę, 𝑤 𝑔łą𝑏, 𝑤 𝑧ł𝑜! 𝑇𝑎𝑘𝑜 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑒 𝑍𝑎𝑟𝑎𝑡𝑢𝑠𝑡𝑢𝑟𝑎 – Fredrich Nietzsche tłm. Wacław Berent. – cytat znajdujący się na samym początku książki.
Dwie bardzo znane autorki, które przyjaźnią się od lat, postanowiły napisać wspólnie kryminał. Twórczość obu jest mi znana i bardzo byłam ciekawa, jak im ta książka się udała. Gwarantuję Wam, że emocji w 𝑊𝑦𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑘𝑢 nie brakuje i nie jest łatwo odgadnąć, która z Pań w danym momencie przemawia ze stron powieści.
Jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym przed przeczytaniem książki dokonała researchu miejsca, w którym została umieszczona akcja powieści. Cieszę się, że nasza wizyta w kopalni soli Wieliczka odbyła się, zanim przeczytałam 𝑊𝑦𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑘𝑜, bo po lekturze książki nikt nie namówiłby mnie do pokonania 380 drewnianych stopni i zejścia w dół pod ziemię.
Mówię całkiem serio, naprawdę trzeba pokonać 380 stopni (łącznie 800), żeby znaleźć się na dole, panuje tam temperatura na granicy 17 stopni Celsjusza, chłód dosłownie wchodzi w kości. Po wejściu otacza zewsząd mrok, pomimo że człowiek postanowił rozświetlić to miejsce. Po trzech godzinach przemierzania ciemnych tuneli i komór nie dziwię się autorkom, że wpadły na genialny pomysł, że kopalnia to idealne miejsce, by umieścić w nim akcję kryminału. W rzeczywistości wędruje się tam przez bite trzy godziny po ciemnych tunelach i czasami tylko wchodzi do jakieś bardziej rozświetlonej sali. Ten podziemny świat w ogóle nie wydał mi się tak fascynujący, jak tego oczekiwałam. Doceniłam nastrój panujący w kopalni dopiero po lekturze 𝑊𝑦𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑘𝑎.
𝑀𝑟𝑜𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑘𝑜𝑝𝑎𝑙𝑛𝑖𝑎𝑛𝑒 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑝𝑦, 𝑜𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐z𝑜𝑛𝑎 𝑖𝑙𝑜ść 𝑡𝑙𝑒𝑛𝑢 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑚𝑎𝑙 𝑏𝑟𝑎𝑘 𝑝𝑜łą𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑧 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑐ℎ𝑛𝑖ą. Muszę przyznać, że autorkom idealnie udało się oddać klimat tego miejsca, chociaż na potrzeby tej historii zdecydowały się przeorganizować kopalnianą przestrzeń, ale czytając książkę, w ogóle się nad tym nie zastanawiałam, czy przechodziliśmy tamtędy, czy też nie.
𝑁𝑎𝑐𝑖𝑒𝑠𝑧𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑠ł𝑜ń𝑐𝑒𝑚 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑐𝑧𝑦𝑛𝑦, 𝑏𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑐ℎ𝑛𝑖ę, 𝑚𝑜ż𝑒 𝑔o 𝑗𝑢ż 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ć. Te złowieszczo brzmiące słowa wypowiedziane przez szefa lokalnej stacji telewizyjnej do ekipy filmowej, tuż przed tym, zanim zejdą pod ziemię kręcić reportaż, okażą się prorocze. Osiem osób schodzi po 380 drewnianych stopniach do podziemi kopalni i od tej chwili odwrotu nie będzie.
Od początku wiadomo, że ekipa nie jest zgrana. Iwona Jastrzębska, reporterka od dziecka cierpi na klaustrofobię, alergicznie wręcz reaguje na ciemność, wzdryga ją sama myśl o przebywaniu w słabo oświetlonych korytarzach kopalni.
Leon Piekart dźwiękowiec wolałby ten piękny dzień spędzić z ukochaną kobietą, zamiast realizować reportaż pod ziemią.
Roman Sznajder operator, nieprzewidywalny i uzależniony od narkotyków.
Michał Goc oświetleniowiec, człowiek bezwzględny i wyrachowany. Manipulant, który zależnie od okoliczności potrafi być czarującym dżentelmenem lub ordynarnym agresorem.
Witold Jastrzębski właściciel stacji, prywatnie mąż Iwony i ojczym nastoletniej Igi. Człowiek despotyczny i wymagający.
Iga córka Iwony, zbuntowana nastolatka, która o Iwonie i Witoldzie wie więcej, niż oni by tego chcieli.
Bogdan Dankiewicz przewodnik, traktujący tę pracę jako dodatkowy dochód, by zarobić na spłacenie horrendalnych długów.
I Edyta Maj kulturoznawczyni, petrolożka, wykładowca na Politechnice Krakowskiej. Samotna kobieta, niemająca szczęścia w miłości.
Kopalnia zazwyczaj jest pełna turystów, ale na dzień kręcenia reportażu wybrano Święto Wniebowzięcia. 𝑍𝑒𝑟𝑜 𝑡𝑢𝑟𝑦𝑠𝑡ó𝑤, 𝑧𝑒𝑟𝑜 𝑔ó𝑟𝑛𝑖𝑘ó𝑤, 𝑧𝑒𝑟𝑜 𝑠𝑡𝑟𝑎ż𝑛𝑖𝑘ó𝑤. Taka sytuacja powinna budzić komfort w ekipie, ale nie budzi.
Najbardziej przerażona pobytem pod ziemią jest Iwona, ale to właśnie ona odkrywa w podziemnym jeziorze ciało kolegi z ekipy. Potem następuje wybuch, który uwięzi przewodnika. Cała grupa wpada w panikę. Kto z nich zabił? Mają zostać, czy uciekać? Trzymać się razem, czy się rozdzielić? Czy powinni sobie zaufać, czy może nie? Pośród nich znajduje się przecież morderca. Świadomość, że wszyscy znajdują się w labiryncie solnych korytarzy, wykutych przez człowieka, z których nie ma wyjścia, jest przerażająca. Grupa ludzi zdana tylko na siebie powinna ze sobą współpracować, ale nie są do siebie przyjaźnie nastawieni i żadne z nich nie ma czystego sumienia. Każde z nich ukrywa drugą mroczną naturę, której nikt nie zna. Autorki stopniowo odsłaniają prawdziwą twarz uczestników nieszczęsnej eskapady, tym samym zaciemniając prawdziwy obraz zdarzeń, tak że coraz trudniej jest wytypować prawdziwego mordercę, bo każdy z nich jest podejrzany, każdy miał powód, by zabić.
Zbuntowana i nieprzewidywalna nastolatka, niedowartościowana kochanka, zazdrosny, despotyczny mąż, zadłużony człowiek, który dla rodziny zrobi wszystko, bezwzględny diler narkotyków, ćpun, który dawno nie panuje nad swoim nałogiem, i zamknięta w sobie samotna kobieta. Teraz w ekstremalnych warunkach wszyscy walczą o życie. Mieli kręcić reportaż, który dźwignie oglądalność stacji, a tymczasem, grają swoje role życia, próbują przetrwać i przeżyć.
W międzyczasie autorki dostarczają wiedzy o każdym uczestniku. Zamiast wyjaśnienia ma się jednak coraz więcej wątpliwości. Wszyscy razem i każde z osobna ma mroczną naturę i powody, by zabić. Okazuje się też, że są ze sobą w jakiś sposób połączeni. Wiedzą o sobie coś, co nie powinno ujrzeć światła dziennego.
Morderca idzie tym samym korytarzem, co oni wszyscy. Nie mają do siebie zaufania i wzajemnie się podejrzewają, a im dłużej przebywają pod ziemią, tym coraz bardziej daje o sobie znać ich prawdziwa natura i ich lęki.
Wydaje się, że tempo powieści jest dość wolne, ale to tylko złudzenie, bo wciąż zaskakują zwroty akcji, nieoczekiwane zdarzenia, które jeżą włosy na głowie i wywołują ciarki na plecach. 𝑊𝑦𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑘𝑜 to znakomite połączenie thrillera psychologicznego z rasowym kryminałem. Tu nie ma wygranych ani przegranych, bo autorki nie biorą jeńców. Zakończenie może nie jest zbyt zaskakujące, ale w pełni satysfakcjonuje. Olejniczak i Przydryga wykazały się niezwykłą pomysłowością. W bieżące zdarzenia zgrabnie wplotły retrospekcje, tak że całość wypadła znakomicie, bardzo ciekawie i intrygująco.
Atmosfera kopalni, ciemność, ciągłe komplikacje, strach uczestników i wzajemne oskarżanie się, tworzą niezwykle klimatyczną powieść, od której trudno się oderwać i jeszcze trudniej o niej zapomnieć. Opisy odcięcia ekipy od świata, grobowej ciszy, która wnikała w najczarniejsze zakamarki umysłów, nieoczekiwanych zdarzeń powodowały, że każdą komórką ciała odczuwało się ich strach, przerażenie i bezradność, a także obecność ducha Białej Damy.
W ciemności wychodzi na jaw najmroczniejsza strona ludzkiej natury. Wybuch, a potem martwa cisza. Na tafli słonego jeziora unoszą się zwłoki młodego mężczyzny. To pracownik lokalnej stacji telewiz...
W ciemności wychodzi na jaw najmroczniejsza strona ludzkiej natury. Wybuch, a potem martwa cisza. Na tafli słonego jeziora unoszą się zwłoki młodego mężczyzny. To pracownik lokalnej stacji telewiz...
Iwona ma nakręcić dokument w Wieliczce. Kobieta z uwagi na swoje lęki z dużą niepewnością podchodzi do sprawy, ale czuje też, że musi to zrobić. Na dodatek jej szefem jest jej mąż, mężczyzna do szpik...
"Kopalnia robiła go w konia. Zirytowany pokręcił głową. Przebiegła suka – pomyślał z odrazą.– Przebiegła, martwa, słona suka. Zacisnął pięść i znów uderzył nią w skałę. Była twarda i gładka, zupełnie...
@krzychu_and_buk
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...