"Nie wszystko da się wyjaśnić"
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest absolwentką marketingu oraz dziennikarstwa i być może odniosłaby spektakularny sukces w obu tych dziedzinach, gdyby nie nagłe przyjście na świat jej dziecka. Pisanie było jej marzeniem już w dzieciństwie i w końcu postanowiła je spełnić. Ma więcej pomysłów niż silnej woli. Od siedemnastu lat próbuje zapuścić włosy. Mieszka w Warszawie, choć woli odludne miejsca. Kocha podróże i nie znosi się pakować.
Młoda dziennikarka Zuzanna otrzymuje niespodziewany spadek po krewnym, o którym nie wiedziała, że żyje. W jej posiadanie wchodzi ziemia na malowniczych Mazurach. Zuzanna poznaje historię swoich przodków, o której wcześniej jej się nawet nie śniło. Wraz z zagłębianiem się w tajemnice rodziny zauważa, grożące jej niebezpieczeństwo. Podczas swej podróży na granicach historii kobieta uświadamia sobie, jak beznadziejne życie prowadziła dotychczas. Prawda to nie jedyne co musi odnaleźć, sens życia to coś co utraciła już dawno, przez swoje niemądre decyzje.
Zuzanna nie do końca poważnie podchodzi do życia. I choć jest w stałym w związku, to nie wygląda on tak jak normalnie. Jest z mężczyzną bez miłości, jedynie po to by mieć z kim w piątek wieczorem wyjść z domu. Marcin jej nawet nie rozumie, uważa ją wręcz za głupią. Zuzia pisze dla mało znanej gazety w dziale plotek, a mogłaby, gdyby tylko chciała, osiągnąć o wiele więcej. Niestety ona uważa, że jest usatysfakcjonowana takim obrotem spraw, choć tak naprawdę jest straszliwie samotna. W czasie odkrywania tajemnic rodziny, Zuzanna orientuje się, że jej życie było niezadowalające, i że musi je zmienić.
W tej pozycji bardzo podobało mi się, że autorka wszystko szczegółowo opisywała. Na przykład jedzenie. Kiedy czytałam o tym, jak Zuzanna jadła, nagle robiłam się głodna. Wszystko było wspaniale opisane, dzięki czemu mogliśmy wyobrazić sobie z łatwością zaistniałą sytuację, pomieszczenie czy postać. Ponadto dzięki modelowaniu w ten sposób rzeczywistości bez problemu mogła dotrzeć do czytelnika, który przeżywał na własnej skórze, to z czym miała do czynienia główna bohaterka.
Świetne pióro autorki, spod którego wyszła ta powieść, całkowicie satysfakcjonuje odbiorcę. Potrafi nas wciągnąć do stworzonej historii, tak byśmy się czuli, jakbyśmy to my przeżywali, a nie byli tylko jako postronnymi obserwatorami. Nie przeszkadza jej w tym nawet trzecioosobowa narracja. Tajemnice, które są powoli rozwiązywane, są także dla nas niewyjaśnione, a wraz z postępem głównej bohaterki, zdobywanej wiedzy, czujemy, że coś osiągnęliśmy. Ponadto Katarzyna Zyskowska-Ignaciak potrafi zaskoczyć czytelnika w najmniej spodziewanym momencie.
"Przebudzenie" jest pozycją naprawdę wartą przeczytania. Od początku do końca jest ciekawa i zaskakująca, nawet w samej końcówce, kiedy, choć zdawać by się mogło, że wszystko zostaje wyjaśnione, wskazuje, że wcale nie, że nie da się wyjaśnić wszystkiego, a przez co czytelnik jeszcze przez jakiś czas po skończeniu lektury, zastanawia się nad nią. Książkę tę polecam wszystkim, którzy zainteresowani są rozwiązywaniem zagadek rodzinnych oraz niekiedy trochę niewyjaśnionych zdarzeń.
Moja ocena 9/10