Ciekawie i lekko napisana książka historyczno-kulinarna, w której tytuły rozdziałów są częściami włoskiego obiadu, notabene spożywanego przez autora w tradycyjnej włoskiej restauracji La Carbonara mieszczącej się na Campo di Fiori w Rzymie. Przy okazji sporo pisze Viestad o historii kulinarnej świata. Mamy też trochę rozważań o kuchni włoskiej, którą autor darzy prawdziwą miłością.
Zaczyna autor od chleba, który we Włoszech jest automatycznie podawany na stół już przed posiłkiem i snuje swoją opowieść zaczynając od Starożytnego Rzymu i twierdząc, że zaopatrzenie w chleb było kluczowe dla rozwoju miasta i spokoju społecznego. Stawia też parę ryzykownych tez, na przykład, że przekształcenie republiki w dyktaturę było spowodowane chęcią zabezpieczenia dostaw chleba; dalej, że upadek cesarstwa był spowodowany rosnącym brakiem chleba wynikającym z wyjałowienie ziem. Stwierdzenia to z pewnością kontrowersyjne.
Bardzo ciekawie pisze o soli, która ze względu na to, że pomagała konserwować żywność, stała się pierwszym towarem w dziejach, którym handlowano na wielką skalę. Dosyć szybko wiele państw i władców stworzyło monopol na wydobycie i sprzedaż soli i wprowadziło podatki z tym związane: „Podatek od soli jest chyba najstarszym z istniejących podatków i z perspektywy historycznej także najbardziej niepopularnym. Podczas rewolucji francuskiej w 1789 roku jednym z postulatów był sprzeciw właśnie wobec znienawidzonego podatku solnego – la gabelle du sel – obowiązującego od XIII wieku.” Warto też pamiętać, że rewolucja Gandhiego w Indiach, która doprowadziła do końca Imperium Brytyjskiego, zaczęła się od protestu przeciw brytyjskiemu monopolowi na sól.
Dostajemy też parę kontrowersyjnych hipotez z historii Włoch, twierdzi na przykład Viestad, że Włosi zaakceptowali zjednoczenie kraju i zaczęli postrzegać siebie jak jeden naród dopiero wtedy gdy zaczęli się podobnie odżywiać. W tym procesie kluczową rolę odegrały makaron i pizza, które w XIX wieku były jedzeniem biedoty z Neapolu i okolic, z czasem zawojowały całe Włochy, a potem cały świat.
Jak już wspomniałem, pisze autor sporo o kuchni włoskiej, dla której najważniejsza jest autentyczność i tradycja: są w Rzymie restauracje, w których od setek lat podaje się potrawy według takich samych przepisów. Na przykład makaron, czyli pasta carbonara jest precyzyjnie zdefiniowana: „Carbonara pochodzi z Rzymu i powinna zawierać guanciale, jajko, pieprz, makaron oraz ser pecorino. Jeśli któregoś ze składników brakuje, nie jest to carbonara. Jeśli coś poza tymi składnikami zostanie dodane, też nie jest to carbonara. I basta!” Czyli ani boczek, ani parmezan nie są dozwolone...
Książka może być traktowana jako fajne wprowadzenie do kuchni włoskiej, również jako przewodnik po rzymskich restauracjach, tu widzę jej największą wartość, natomiast rozważania historyczno-kulinarne są bardzo ciekawe, ale dość kontrowersyjne.
Bardzo miła lektura.