A czy Ty byłabyś w stanie zakochać się w nieznajomym?
To miała być jedna noc. Jeden występek, aby ukoić złamane serce i wymierzyć karę ukochanemu za jego zdradę. Nie miało ją połączyć z nieznajomym nic szczególnego, chciała tylko poczuć przyjemność, zapomnieć o bólu i wrócić do swojego bezpiecznego świata. Ale oczywiście wszystko musiało się pokomplikować...
Po przeczytaniu "Krwawego Króla i Łabędzia" nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele i nauczona doświadczeniem nastawiłam się tylko na typowe romantasy z bardzo dokładnymi opisami, ale już od pierwszego rozdziału poczułam się zaskoczona. Bohaterowie od początku wiedzieli czego chcieli, nie składali sobie dziwnych deklaracji i ich relacja była podszyta czystym pożądaniem. Od samego początku był ład i porządek, który utrzymał się do samego końca i dzięki któremu czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy. Bardzo podobało mi się to, że wszystkie zachowania Aster i Scythe'a logicznie wynikały z ich charakterów, przez co ich kreacja wyszła naprawdę dobrze.
Na mniejszą pochwałę zasługuje opis świata, w którym żyli bohaterowie. Wiem, że autorka wolała skupić się na wątku miłosnym, ale momentami gubiłam się, kto był szmaragdowym a kto złotym fae, a także jakie królestwa należały do ludzi, a które do fae. W pewnym momencie już nawet nie byłam pewna, kto toczył ze sobą wojny i wszystko mi się zlewało. Jedynie znajomość sytuacji politycznej z "Krwawego Króla i Łabędzia" nieco mi pomogła, ale szkoda, że autorka nie uporządkowała takich informacji w tym tomie.
Mimo wszystko, uważam tę książkę za bardzo dobre romantasy 18+. Relacja Aster i Scythe'a była wciągająca od samego początku. Podobało mi się intensywność ich uczuć, emanujące z nich pożądanie i poczucie, że w swoim towarzystwie czuli się lepiej niż w otoczeniu ludzi, których dobrze znali. Wizja zakochania się w nieznajomym (i od pierwszego wejrzenia) rzadko kiedy jest udana w tego typu książkach, ale tu uważam, że zasługuje na uwagę.
Najciekawszą postacią jest jednak Rorn, czyli szary moralnie bohater i mąż Aster. Został przedstawiony z każdej możliwej strony, od najlepszej po najgorszą i wzbudził we mnie pewną sympatię, choć nie podzielałam jego metod na radzenie sobie z problemami. Jego złożoność i spójność jest jednak przyciągająca i chętnie przeczytałabym kilka rozdziałów (bądź nawet całą książkę!) przedstawioną z jego perspektywy. Myślę, że tę postać można by było jeszcze bardziej rozwinąć i pokazać jej potencjał, bo Rorn zasługuje na to. Choć został przedstawiony jako główny antagonista, to prawda jest taka, że Aster i Scythe także nimi są. Nikt w tej historii nie jest "czysty" i ma swoje za uszami, co autorka i bohaterowie wzajemnie sobie wytykali. Bardzo mi się to podobało, ponieważ nie lubię prostych podziałów na dobrych i złych bohaterów. Każdy czytelnik z pewnością inaczej zrozumie motywy Aster, Scythe'a i Rorna, co jest cudowne, ponieważ nie jest to historia, w której tylko jedna osoba jest winna.
[współpraca reklamowa z Wydawnictwem Niegrzeczne Książki]