Czytanie książek uznawałam za moje hobby, do którego powracałam raz na jakiś czas. Najdłuższą przerwą jaką miałam od czytania było blisko 5 lat. Uwielbiałam wracać do swoich ulubionych serii Cassandry Clare czy J. K. Rowling, ale potrzebowałam coś nowego, dlatego po latach sięgnęłam po “Czerwoną Królową” Victorii Aveyard. Świeżość nowego świata, nowej historii mnie powaliła dzięki czemu byłam zachwycona tą książką. Mój zachwyt utrzymywał się przez 6 lat, przez ten okres zbierałam kolejne tomy tej serii i przyznaję się szczerze, że dosłownie miesiąc temu udało mi się kupić w dobrej cenie czwarty, ostatni tom, a to popchnęło mnie do przeczytania “Czerwonej Królowej” po raz kolejny, oraz przeczytanie kolejnych tomów. Obecnie rocznie czytam około stu książek, ponad połowa z nich to fantastyka i po lekturze tej książki zawiodłam się delikatnie. Świat nie wydaje mi się już świeży, lecz mimo tego książka ma swoje plusy.
“Prawda się nie liczy. Liczy się tylko to, w co wierzą ludzie.”
Główną bohaterką jest Mare Molly Barrow, urodzona 302 roku Nowej Ery, jej życie wydaje się pełne ekscytacji, nie ze względu na interesujące życie a na kradzieże, których się dopuszcza. Każdego dnia odlicza kolejny dzień do poboru do wojska. Jej bracia zostali już wcieleni w armię królewską, została tylko ona i jej siostra. Kilka nierozważnych decyzji, które podjęła Mare doprowadziły ją pod bramy pałacu królewskiego. Nie trafiła na pole bitwy, gdzie czekała ją rychła śmierć, lecz otrzymała posadę w pałacu. Kolejny przypadek sprawia, że stała się kimś innym, musiała się wyprzeć swojej rodziny i swojej czerwonej krwi. Została wciągnięta w dworskie intrygi, które mogą się zakończyć dla niej tragicznie.
“Powstaniemy. Czerwoni niczym świt.”
Widzę podobieństwo “Czerwonej Królowej” do “Igrzysk śmierci”, czy “Niezgodnej”, mają podobny klimat, swego czasu te książki, również były wysoko w moim rankingu, obecnie czuję do nich sentyment, ponieważ na rynku wydawniczym, jest taki wybór książek fantastycznych, że życia nie starczy by je przeczytać. Świat Czerwonych i Srebrnych jest ciekawy i zbudowany od podstaw w bardzo przemyślany sposób, historia wciąga od samego początku, przez co ciężko się od niej oderwać. Zakończenie było na tyle zaskakujące, że miałam ochotę od razu sięgnąć po kolejny tom. mimo przewidywalności wątku, miłosnego, to do samego końca ciężko było odgadnąć kto jest złoczyńcą.
Fabuła, którą stworzyła Victoria Aveyard jest ciekawa i bardzo spodobał mi się fakt, że bohaterowie mają elektryczność, dzięki której świat może się jeszcze rozwijać. Nie jest to współczesny świat, pełen wynalazków, lecz dopiero raczkujący, w którym może się wykazać jeden z synów Króla, ponieważ jego wynalazki wydają się być genialne, przynajmniej niektórym.
Opowiem jeszcze o samych Srebrnych i Czerwonych, ponieważ to bardzo ważny aspekt książki. Srebrnymi nazywamy osoby ze srebrną krwią, które władają nie tylko krainą Nort, ale również specjalnymi mocami. Na ten przykład Srebrni z domu Żeleźców, potrafią panować nad żelazem. Za to Czerwoni, to osoby posiadające czerwoną krew, zwykli ludzie, którzy wydają się być idealnymi sługami tych drugich, tych obdarzonych, są dla nich mięsem armatnim w wojnie. Jednak wszystko kiedyś osiągnie swój kres, w tym przypadku wszystko się zmienia, kiedy dochodzi do buntu. Podsumowując przyznaję, że książka nie zachwyciła mnie tak jak za pierwszym razem 6 lat temu, lecz nadal jest to książka godna polecenia. Jedyny problem jaki widzę jest brak dostępności ostatniego 4 tomu i opowiadania “Przeklęta korona”, które osiągają kosmiczne ceny na rynku wtórnym.
“Prawdą jest to, co ja nazwę prawdą. Mógłbym podpalić cały ten świat i nazwać pożar deszczem.”
– Mare Molly Barrow, urodzona siedemnastego listopada 302 roku Nowej Ery, córka Daniela i Ruth Barrowów – recytuje z pamięci Tyberiasz, streszczając moje życie. – Nie masz zawodu i w dniu następnych u...
– Mare Molly Barrow, urodzona siedemnastego listopada 302 roku Nowej Ery, córka Daniela i Ruth Barrowów – recytuje z pamięci Tyberiasz, streszczając moje życie. – Nie masz zawodu i w dniu następnych u...
Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawił mnie opis, który choć jest wypowiedzią jednej z postaci, to mnie urzekł. Po opiniach innych czytelników wiedziałam też, że są to moje klimaty, więc bez wa...
"Czerwonej Królowej" nie zamierzałam czytać nigdy... po wszystkich opiniach, które słyszałam gdy tylko wychodziła, uznałam, że raczej mnie nie zachwyci, a mam dużo więcej o wiele ciekawszych pozycji ...
@kotwksiazkach
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Genialna!
Macie już stworzoną listę, najlepszych książek tego roku? A może liczycie jeszcze, że znajdzie się w końcu ta jedyna, która was zachwyci? Przeczytałam właśnie drugi t...
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...