Moje pierwsze spotkanie z twórczością Brandona Mulla miało miejsce kilka lat temu po zetknięciu się z audiobookiem „Baśniobór”. Całą rodziną pokochaliśmy ten magiczny świat stworzony przez pisarza. Nie kazał nam długo czekać na jego kontynuację w postaci „Smoczej straży”. Czytając ten ostatni już w sumie dziesiąty tom odwlekałam moment finiszu nieomalże w nieskończoność, gdyż nie bardzo miałam ochotę na pożegnanie z bohaterami obu cykli.
Fanom nie muszę przedstawiać bohaterów – rodzeństwa Kendry i Setha’a, którzy bratają się z magicznymi istotami, zawierają układy z demonami a w ostatecznym rozrachunku pragną wygrać wojnę ze smokami, której niestety nie można uniknąć. Nie tylko w tym piątym lub jak kto woli dziesiątym tomie, mniej mamy do czynienia z dziadkami za to otrzymują pomoc ze strony kuzynostwa Tess i Knox’a, którzy także są rodzeństwem, no a akcja toczy się w różnych zakątkach świata, w jego magicznych wymiarach.
Seth w dalszym ciągu zmaga się z brakiem pamięci, jednak pomimo braku wspólnego kontaktu rodzeństwo zyskuje nowych sojuszników. Którzy z nich okażą się prawdziwym wsparciem a kto z nich zdrajcą? Na pewno niektórzy was zaskoczą, gdy będziecie czytać te niesamowite przygody i śledzić walkę światła z ciemnością. Pomimo, że dużo się dzieje wokół Kendry i Setha oraz tego jak często zmieniają miejsce swojego pobytu, to pomimo wszystko odnoszę wrażenie, że ten tom jest najmniej dynamiczny. Mam swego rodzaju odczucie, że autor bardziej niż na przygodzie skupił się na emocjach, które targają naszymi bohaterami. Nad tym jak one oraz ich czyny wpływają na nich i jak kształtują ich wybory. Czy to źle? Nie sądzę. Na pewno każdy odbierze tą książkę w odpowiedni dla siebie sposób. Bo ja jako zagorzały fan serii na przestrzeni owych dziesięciu części obserwowałam przemianę rodzeństwa, nie tylko fizyczną, bo w końcu akcja rozgrywa się na przestrzeni dwóch lat, ale również psychiczną, emocjonalną. Seth zaczął się zastanawiać nad sobą, swoim postępowaniem. Już nie jest tym samym raptusem, którego poznaliśmy w pierwszej części „Baśnioboru”. Teraz zamiast działać to najpierw myśli. Sam myśli o sobie w sposób wątpiący, jak np., gdy w jego ręce dostaje się potężna broń to mówi, iż: „Musiałby być niemądry, żeby powierzyć samemu sobie równie mroczną broń”. Czy też, gdy komentuje swoje możliwości w walce, dociera do sedna słowami: „Jeśli patrzeć na moje dotychczasowe osiągnięcia, to pewnie sam wywołam kataklizm a potem jako jedyny przeżyję”. Stał się bardziej odpowiedzialny, gdyż rzetelnie stara się dotrzymać danego słowa Śpiewającym Siostrom i wykonać dla nich ostatnie zadanie.
Kendra Sorenson także przeszła wewnętrzną przemianę. Już nie jest niewinną osóbką, którą poznaliśmy na łamach pierwszego tomu i generalnie całego cyklu. Dojrzała do działania, dojrzała do podejmowania stanowczych decyzji i już nie działa zachowawczo. Przemieniła się z wylęknionej dziewczynki w pewną swych racji młodą kobietę.
Wszystkie wydarzenia toczące się na setkach kartek, ukształtowały rodzeństwo Sorensonów w osoby z którymi się rozstajemy.
Humoru jak zwykle dostarczą postacie dwóch satyrów a ich rady są bezcenne, bo jak mówi Doren: „Satyrowie są zawodowcami w utrzymywaniu się przy życiu, zwłaszcza w lesie. (…) zawsze pozwalaj komuś innemu zgrywać bohatera. Zawsze sypiaj w niewygodnych miejscach", bo jak odpowiada Novel, „Lepiej się szybko obudzić niż dobrze wyspać” – to ich rady w ramach survivalu.
W tym tomie autor porusza trudny temat jakim jest przemijanie. Długowieczność, przebaczenie i cierpienie. Jak zwykle problematyka w bardzo mądry i przystępny sposób przemycona do podświadomości młodego czytelnika.
Nieco mi smutno, że zamknęłam ostatnią stronę za fantastyczną przygodą. Na pewno będę do niej wracała w re-readingu lub ponownych odsłuchach. A może autor zrobi nam niespodziankę i postanowi dopisać tom czy dwa z udziałem naszych bohaterów? Któż to wie…?
Ja ze swej strony zachęcam osoby, które nie miały jeszcze okazji do zapoznania się ze wspaniałym magicznym światem wykreowanym przez Brandona Mulla bo to przednia zabawa puszczać wodze własnej fantazji i bawić się w reżysera z własnym umysłem.
Książka otrzymana z Klubu Recenzenta nakanapie.pl oraz od Grupy Wydawniczej Foksal