W literaturze dziecięcej ciągle znajduję coś do odkrycia. Tym razem to „Koniberki. Powrót na łąkę” Weroniki Szelęgiewicz, która jest, w mojej ocenie, czymś absolutnie wyjątkowym we współczesnej ofercie dla dzieci. Dawno po prostu nie czytałam baśni.
Książka zawiera jedenaście opowiadań o fantastycznych istotach – malutkich konikach ze skrzydłami, które zamieszkują kwiaty wingawii na pewnej łące. Codziennie bawią się, uczą, poznają świat i relacje, pokonują swoje słabości i stawiają czoła niebezpieczeństwom. Mimo że bohaterowie są magicznymi postaciami, to bardzo łatwo przypisać im zwyczajne, ludzkie cechy, z którymi każde dziecko może się identyfikować. Staniemy zatem przed zazdrosną Śnieżynką, której nie udało się zdobyć nagrody za najlepszy taniec na balu, popatrzymy z pobłażaniem na próby usamodzielnienia się przez Diamencika i Fiołka, polecimy razem z nimi na nieznane tereny poza łąką, na których czyhają zaskakujące niebezpieczeństwa, zadrżymy z powodu potwora spod kamienia, który na szczęście okaże się kimś całkiem innym, pokonamy strach z Koralikiem, staniemy się świadkami niezręcznej sytuacji, gdy Filipinka zgubi piękny i nowy koszyczek Jagódki, poznamy królową Gwiazdeczkę i pewnego słodkiego brzdąca, dzięki wiedzy i doświadczeniu uratujemy łąkę przed szarańczą, spróbujemy złamać zakazy dorosłych z Filipinką i Fiołkiem. Razem z bohaterami przeżyjemy zatem emocje i sytuacje, które są nieobce żadnemu dziecku, poznamy konsekwencje plotki, wywyższania się, niedotrzymywania obietnic, a z drugiej strony siłę przyjaźni, wspólnoty, pomocniczości i wiedzy.
Książka jest przeznaczona dla dzieci od czterech lat i początkowo myślałam, że jednak dla starszych, bo tekstu tu dużo i mało obrazków. Akurat mam na stanie dwóch czterolatków, wyborny poligon doświadczalny i z zaskoczeniem stwierdziłam, że im się spodobała, słuchali uważnie, bez żądania obrazków, co mimo wszystko nie jest dla nich typowe. Ucieszyłam się, bo dla mnie te opowiadania też są wyjątkowo atrakcyjne, poznawałam je z przyjemnością. Do tego zostały wydane starannie, w twardej oprawie i z materiałową zakładką (wstążką?), co się wydaje mało ważne, ale jest całkiem istotne.
Książka posiada dwie wyjątkowe cechy – nienachalny dydaktyzm i bogaty język. Prezentuje na przykładach takie cechy, jak przyjaźń, lojalność i odpowiedzialność, a z drugiej strony piętnuje zazdrość, wyniosłość i nieuzasadnioną butę, pokazując ich konsekwencje. Pokazuje, że świat bywa niebezpieczny, dlatego trzeba być uważnym i ostrożnym, unikać zagrożenia, a czasami z nim walczyć. Napisana została językiem barwnym i zróżnicowanym, ale nadal na tyle prostym, by dziecko z łatwością mogło go zrozumieć i przyswoić. Są jeszcze nieliczne ilustracje Anny Jamróz, kolorowe, nastrojowe i trochę jednak smutne.
„Koniberki. Powrót na łąkę” to druga część przygód tych baśniowych istot i z ogromną przyjemnością sięgniemy z synami też po pierwszą. Urzekły mnie te historyjki swoim klimatem i formą. Spodziewam się, że zostaną z nami na dłużej.