Dałem sobie słowo, że nie będę już czytał książek o ZSRR – przesyt tematem, ale ten tom, ściągnięty przypadkowo z półki przykuł moją uwagę. Zacząłem czytać – i się wciągnąłem, bo rzecz cała napisana jest lekko, a jednocześnie trzyma wysoki poziom.
To jednotomowa historia Rosji w XX wieku napisana przez krakowskiego profesora. Zaczyna się od ostatnich dni caratu, a kończy na początku rządów Putina (książka ukazała się w 2000 r.). Siłą rzeczą główną część zajmuje omówienie historii ZSRR. Muszę powiedzieć, że jest to znakomity przykład popularyzacji historii, napisane to potoczyście, a jednocześnie oparte na źródłach, których w Rosji w latach 90. było sporo; nie znalazłem w książce żadnych przekłamań historycznych.
Najlepsze w książce są rozdziały początkowe, poświęcone rządom Lenina i Stalina. Nie mogę tu się oprzeć przed przytoczeniem paru pysznych cytatów. Tak pisze Smaga o początkach rządów Lenina: „Komunizm wojenny miał być wstępem do komunizmu właściwego, ale skutki eksperymentu nie dały na siebie długo czekać. Wszystko było za darmo, ale niczego nie było.” (s.48) Zwłaszcza to ostatnie zdanie celnie oddaje istotę komunizmu.
Pisze o Leninie: »Nie zwykł był uważać za człowieka kogoś, kto miał różne odeń zdanie. To on, nie autor 'Mein Kampf', okazał się pionierem „języka parazytologicznego” wobec ludzi, którzy ludźmi być przestawali, skoro można było ich określać jako „szkodliwe insekty”, „pchły, „pluskwy”. (s.63)
Dalej, mamy ciekawie o stylu Lenina: »Inwektywny emocjonalizm owocował barokiem zwielokrotnień, spiętrzeń i superlatywów pozbawionych logicznego sensu („wyjące rekiny”): „wyrafinowana podłość, otchłań kłamstwa, obłuda i renegactwo”, „najdziksza wściekłość, najbardziej szalona nienawiść, najbardziej rozpasana kampania” (kłamstw i oszczerstw), „stary, niedorzeczny, potworny, nikczemny i plugawy” (przesąd) „bestialski i nikczemny” (oczywiście: traktat wersalski) albo „najbardziej bestialscy, najbrutalniejsi, najpotworniejsi wyzyskiwacz” (kułacy). Jest w tym coś z narkotycznego samoupojenia słowem, bez kontaktu z rzeczywistością. »(s.63)
Jeszcze parę smakowitych cytatów o czasach stalinowskiego terroru: »Historia nie zna podobnego spiętrzenia absurdów podobnego do tego, jakiego dostarczył stalinizm lat 1936-1938. Opozycja polityczna nie istniała, nie mogło być najmniejszych prób zbrojnego oporu wobec reżimu, dlatego nadzwyczajne rozmnożenie zbrojnych zamachów, „siatek” sabotażowych, „centrów terrorystycznych”, gigantycznych ośrodków szpiegowskich musiało szokować. Wszystko to rutynowo pojawiało się w aktach oskarżenia, a podsądni do wszystkiego się przyznawali.» (s.92)
I jeszcze: »Stalinizm lat 30. jest dobrą ilustracją ostatecznego triumfu bolszewickiego „światopoglądu naukowego”. Fantastyczny charakter oskarżeń podczas serii procesów, powtarzający się rytuał zachowań ofiar, irracjonalizm demonstrowanych w niekończących się kampaniach emocji zdawały się świadczyć, iż chodziło tu o przepędzanie jakiejś niesłychanej siły nieczystej.» (s.103)
Polecam książkę czytelnikom pragnącym się zapoznać z historią ZSRR w jednym tomie.