Stasiek, jeszcze chwilkę recenzja

Ten cytat z opisu powinien wystarczyć do rekomendacji "Stasiek, jeszcze chwilkę" autorstwa Małgorzaty Zielaskiewicz. Dawno nie czytałam tak ciepłej i pięknej lektury, a pani Henia sprawiła, że pomyślałam: "chcę być taka jak ona".

Bohaterką książki jest pewna rezolutna i przeurocza pani Henia, posiadaczka wielu barwnych kapeluszy, uroczej osobowości, chęci do działania, a przede wszystkim maszynki do robienia pieniędzy. Całe życie pomagała innym jak umiała, ważniejszy był dla niej drugi człowiek. Jednak od pewnego czasu w snach pojawia się jej mąż, który namawia ją do przejścia na "drugą stronę". Starsza pani zauważyła też, że jej cień powoli znika. Czuje, że to jest ostatni moment by znaleźć dobrego następcę do przekazania maszynki. Sam przedmiot też daje jej znaki - kurczy się. Pani Henia wie jedno, osoba której przekaże maszynkę musi mieć dobre serce i bezinteresownie pomagać innym.

Przed sięgnięciem po książkę, czytałam kilka opinii i byłam pozytywnie zaskoczona bardzo dobrymi opiniami, a po przeczytaniu nie mogłam wystawić innej opinii niż najwyższa ilość gwiazdek, bo w tej książce wszystko idealnie do siebie pasowało. Była fajna, rezolutna starsza pani, były jej wspomnienia, był magiczny przedmiot i osoby, którym pani Henia pomogła, a przy okazji znalazła godnych następców dla swojej maszynki, a przy okazji jest mnóstwo przygód i kupa śmiechu. Tutaj nie trzeba dużo pisać, tą książkę trzeba przeczytać czy odsłuchać jako audiobook żeby się zrelaksować po całym tygodniu męczarni w pracy. Ja dzięki niemu odpłynęłam do świata gdzie dobro zawsze zwycięży i wszystko jest możliwe, zwłaszcza istnienie magicznej maszynki do robienia pieniędzy, ale nie dla siebie, a jedynie tym którym pragniemy pomóc.