Moja czytelnicza intuicja nigdy mnie nie zawodzi. Dlatego też, kiedy tylko dowiedziałam się, że Edyta Świętek pisze nową sagę wiedziałam, że sięgnę po nią bez wahania. Lekkie pióro autorki, jej nadzwyczaj żywa wyobraźnia, talent do tworzenia poruszających i wieloaspektowych opowieści, intrygujących zapadających w serce bohaterów sprawiają, że powieściom wychodzącym spod jej pióra nie można się oprzeć. A czasu poświęconego na czytanie nie można uznać za stracony.
„Potomkowie złych ludzi” czyli powieść inaugurująca cykl „Sandomierskie wzgórza” była miłością od pierwszego zaczytania. Edyta Świętek osadziła miejsce akcji w Sandomierzu i Górach Pieprzowych w okresie dwudziestolecia międzywojennego. W pierwszym tomie tej intrygującej, pełnej bolesnych doświadczeń, zawiłych losów i zwykłych ludzkich słabości powieści, autorka wykorzystuje również wątek rozwijającej się winnicy.
Saga rozpoczyna się od pojawienia się w Sandomierzu tajemniczego nieznajomego. Bohatera wielkiej wojny, dręczonego przez trudne wspomnienia i traumy z przeszłości. Na pozór silny i niezłomny w gruncie rzeczy, przeżywa swoje lęki i obawy. Pracę znajduje on w nowo powstającej winnicy. Przyjaźń zyskuje dzięki udzieleniu pomocy znajdującemu się w tarapatach młodzieńcowi. Schronienia natomiast udziela mu pustelnik, który proponuje azyl i spokojny kąt w odludnej chacie w Górach Pieprzowych. Nieoczekiwany, przewrotny los, łączy drogi bohatera z rodziną bankrutów, na których życiu wielkim piętnem odciska się uzależnienie głowy rodziny od alkoholu. Kiedy drogi wszystkich barwnie wykreowanych w powieści postaci zaczynają się splatać i łączyć, w wyobraźni i niemalże przed oczami czytelnika zaczyna się malować historia ukazująca ogrom ludzkiego cierpienia, trudnych wyborów, dramatów, miłosnych uniesień, chwil, w których kontakt z naturą przynosi sercu spokój i ukojenie.
„Potomkowie złych ludzi” Edyty Świętek to powieść napisana z ogromną dbałością o historyczne realia. Autorka tak rzetelnie i przemyślanie snuje swoją opowieść, że czytelnik czuje iż jednakową uwagę i atencję poświęca ona nie tylko kreacji bohaterów, dopieszczeniu poruszanych wątków ale i miejscu, w którym rozgrywa się akcja powieści. Można zauważyć, że staje się ono jakby jedną z postaci. Dlatego też fascynaci podróży i poznawania ciekawych miejsc w tym pierwszym tomie serii mogą przeczytać między innymi o „Krakówce” czy Pieprzówkach. Bardzo ciekawym wątkiem , który dominuje w moim odczuciu w całej książce, są problemy codzienności, z którymi mierzą się bohaterowie niemalże z pokolenia na pokolenie. Każde z nich boryka się z traumami, rodzinnymi komplikacjami, trudnymi moralnie wyborami i słabościami. Każde z nich ma pragnienia, snuje marzenia, wikła się w młodzieńcze uczucia. Każde z nich doświadcza zarówno dobra, troski jak i zła czy przemocy. Pięknym przesłaniem natomiast płynącym z kart tej pięknie napisanej książki jest natomiast to, że nigdy nie powinno się oceniać człowieka przez pryzmat pozorów czy wyglądu. Nigdy bowiem nie wiadomo co kryje ludzkie wnętrze i skąd w kierunku potrzebującego człowieka zostanie wyciągnięta życzliwa dłoń.
Polecam tę słodko-gorzką, niebywale piękną i poruszającą opowieść, której zakończenie zdecydowanie wyostrza apetyt na jeszcze więcej i stawia przed autorką bardzo ważne pytanie. Mianowicie, kiedy kolejny tom???