Twórczość Mieczysława Gorzki towarzyszy mi od dłuższego czasu, choć w moim przypadku to za dużo powiedziane. Moja mama jest fanką pióra tego autora, ja do tej pory nie miałam za bardzo okazji, by poznać jego powieści bliżej. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy postanowiłam w końcu sięgnąć po Poszukiwacza zwłok. Czy pierwsze spotkanie z piórem tego autora okazało się udane?
Komisarz Laura Wilk otrzymuje piekielnie ważne zadanie – staje na czele grupy dochodzeniowej, której zadaniem jest odnalezienie brutalnego i bezwzględnego zabójcy młodych kobiet. Nie podoba się to jednak jej kolegom, którzy usilnie próbują odebrać jej możliwość rozwiązania tego dochodzenia. Kiedy dochodzi do śmierci jednego z policjantów — Laura wie już, że ta cała sprawa skrywa brutalniejszą prawdę, niż jej się na początku wydawało. Maciej Lesiecki próbuje poradzić sobie z traumami z przeszłości, ale nie dostrzega niepokojących sytuacji, jakie dzieją się dookoła niego. Nieoczekiwanie otrzymuje propozycję od obcej kobiety – ma odnaleźć zwłoki zaginionej przed laty młodej kobiety. Nie spodziewa się jednak, jakie problemy może to zwiastować... Czy współpraca między komisarz Wilk i Lesieckiemu będzie miała szansę zaistnieć? Czy obojgu uda się rozwiązać te tajemnicze sprawy?
Zaczynając lekturę tej powieści, nastawiona byłam bardzo pozytywnie. Akurat w tamtym momencie miałam bardzo dużą ochotę na dobry kryminał, więc Poszukiwacz zwłok jawił mi się jako tytuł idealny. Miałam również w pamięci polecenie swojej mamy, która akurat ten tytuł bardzo chwaliła. No i cóż, moje oczekiwania były chyba odrobinę za duże, ponieważ ostatecznie... kryminał ten okazał się po prostu poprawny.
Główna bohaterka, Laura Wilk, całkiem przypadła mi do gustu, ale z drugiej strony miałam z nią pewien problem. Podobała mi się jej pewność siebie i taka bezwzględność w dążeniu do rozwiązania sprawy tego okrutnego zabójcy, ale momentami odczuwałam względem niej irytację — Laura chwilami tak bardzo obstawała przy swojej racji, że wszelkie oznaki tego, że mogła popełnić błąd, wprawiały ją we wściekłość — nie do końca mi się to podobało. Całościowo jednak kreację tej bohaterki oceniam na ocenę bardzo dobrą, bo faktycznie jest to postać, która nie została ani wyidealizowana, ani też specjalnie stawiana jako czarny charakter.
Głównym wątkiem powieści jest ten dotyczący zabójstw młodych kobiet oraz tego, kto dopuścił się tych bestialskich czynów. Na początku odczuwałam ogromną ciekawość tego, kim jest winny oraz przede wszystkim: dlaczego postanowił zrobić to, co właśnie zrobił? Ta ekscytacja i taka ciekawość towarzyszyła mi przez dłuższy czas, jednak z czasem zaczęła słabnąć — nie umiem podać dokładnej przyczyny, ale po prostu historia nie angażowała mnie już tak mocno, jak na początku. Rozwiązanie całej sprawy mnie usatysfakcjonowało, ale żeby miało mi dostarczyć takich emocji, bym nie mogła usiedzieć w jednym miejscu... no to niestety, nie tym razem.
Mieczysław Gorzka ma bardzo dobre pióro i to muszę docenić. Czuć, że autor ma już doświadczenie w pisarskim świecie i wie, jak poprowadzić historię, by w odpowiednim momencie wprowadzić punkt kulminacyjny i rozwiązanie całej sprawy. Myślę, że dzięki temu książkę czytało mi się naprawdę dobrze — pomijając wszystko inne. Z pewnością też będę sięgać w przyszłości po inne powieści autora, być może one zdołają mnie zachwycić naprawdę mocno.
Jeśli poszukujecie dobrego kryminału, w którym roi się od zwrotów akcji, ciekawych bohaterów i zagadki, która wydaje się nie do rozwiązania... Poszukiwacz zwłok wychodzi Wam naprzeciw.