REZKIN - tajemniczy, honorowy i świetnie wyszkolony wojownik z literackiego świata powieściowego cyklu "Kroniki mroku", powraca! Powraca za sprawą premiery drugiej odsłony tej porywającej sagi fantasy - książki "Królestwo obłędu", która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. Zapraszam do poznania recenzji tej pozycji.
Rezkin, Frisha, Tam i Reaylin rozpoczynają długo wyczekiwaną podróż do Skutton, gdzie to ma się odbyć królewski turniej. Podróż ta odbędzie się drogą morską w towarzystwie przedstawicieli najznamienitszych, szlacheckich rodów królestwa Ashai, którzy bardzo szybko znajdą się pod wielkim urokiem lorda Rezkina. Po drodze przyjdzie im przeżyć wiele niezwykłych przygód, zaś grono druhów i przyjaciół Reza znacznie się powiększy. Prawdziwym wyzwaniem będzie jednak to, co wydarzy się w Skutton, gdzie to nastanie czas wielkiej próby dla każdego z bohaterów tej opowieści...
Kel Kade kontynuuje tą książką swoją barwną, niezwykle pomysłową i klimatyczną relację o losach tajemniczego Rezkina - znakomitego wojownika, przebiegłego polityka, uzdolnionego aktora i człowieka, który kieruje się w swoim życiu wpojonymi mu zasadami. I czyni to ona w sposób iście fascynujący, ale też i zarazem nieco odmienny od pierwszej części tego cyklu, gdzie to mieliśmy do czynienia z bardziej komediową odsłoną literackiego fantasy, zaś w tym przypadku relacja ta przybiera znacznie mocniejszą, dramatyczniejszą i złożoną postać.
Strony powieści wypełniają kolejny losy i przygody Rezkina, który rozpoczyna wraz z towarzyszami długą podróż do Skutton, podczas której to pozna nie tylko młodych szlachciców, ale też i pewnego uzdolnionego maga oraz upadłego mistrza miecza i królewskiego adwersarza w jednym. I nie obejdzie się tu oczywiście bez walki, politycznych rozmów, emanacji magii oraz kłopotliwych relacji Reza z przedstawicielkami płci pięknej, których pojawia się wokół nieco coraz więcej. Na koniec mamy zaś mocny i obiecujący wiele na ciąg dalszy, finał.
Tym razem historia ta należy przede wszystkim do licznych - znanych już nam, ale też i zupełnie nowych, bohaterów. Oto mamy wciąż nas zaskakującego swoim charakterem, nieodgadnionego w planach i imponującego życiową postawą, Rezkina..., jak i też poczciwą i zakochana w nim Frishę, dobrodusznego i marzącego o wielkich przygodach Tama, charakterną i nieokrzesaną Reaylin oraz nowo poznanego maga Wessona, zagadkowego i brutalnego Kaia, jak i pokaźne grono szlachciców. I to właśnie zachodzące pomiędzy tymi postaciami interakcje, a tym samym powstałe na ich podwalinach relacje, znaczą główną oś wydarzeń tej opowieści. To również wyraźnie zarysowana rola głównego bohatera i odkryta prawda o tym, kim on jest...
O świecie tej powieści należy powiedzieć z pewnością to, że jest fascynującym. I mam tu na myśli zarówno jego skomplikowaną, polityczną sytuację z rządami władcy, który jawi się niczym krwawy tyran..., ale też i nie mniej złożoną historię królestwa Ashai, ciekawie ukazaną codzienność życia wyższych sfer oraz plebejuszy, jak i również naturalną obecność magii, która wydaje się odgrywać tu znacznie ważniejszą rolę, niż mogłoby się to wydawać podczas lektury pierwszego tomu. To piękny, dopracowany w każdym względzie i porywający świat literackiego fantasy.
Książka ta jest jeszcze lepszą pozycją, aniżeli bardzo wysoko ceniona przeze mnie pierwsza część cyklu - "Powiernik mieczy". Przede wszystkim jest to zasługą znacznie dynamiczniejszego rozwoju akcji, udzielenia nam odpowiedzi na wiele ważnych pytań o przeszłość i przyszłość Rezkina oraz rozmachu, z jakim została nam przedstawiona ta fabularna relacja - chociażby na polu natłoku zdarzeń i pobocznych wątków, czy też mnogości postaci. W tej powieści wszystko ma znaczenie, każda strona nas czymś intryguje i nierzadko zaskakuje, a nasze odczucia względem Reza i reszty bohaterów są coraz to silniejsze.
Powieść Kel Kade pt. "Królestwo obłędu", to znakomita, na wpół klasyczna i na wpół bardzo nowoczesna, odsłona literackiego fantasy. Myślę, że decyduje o tym tyleż sama fabuła, co i umiejętne połączenie przygody, akcji, dramatu i komedii w spójną, wielowymiarową i niezwykle klimatyczną całość. Oczywiście my mamy tę dodatkową wartość, iż książkę tę przełożył dla nas w perfekcyjnym stylu Piotr Kucharski, jak i pięknie zilustrował Paweł Zaręba (droga Fabryka, może jakaś premia dla obu panów...?), dzięki czemu możemy cieszyć się dziełem z najwyższej, literackiej półki. Ze swej strony oczywiście gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!