Książka "Przewodnik feministycznej psujzabawy" od wydawnictwa Krytyki Politycznej, to książka dla wszystkich świadomych i postępowych osób, które nie zgadzają się na pewne zachowania, żarty i odzywki wobec siebie i wobec innych, ale nie bardzo wiedzą jak z nimi walczyć. Autorka, Sara Ahmed, to uznana myślicielka, feministka, która pisząc tą książkę czerpała doświadczenie i wiedzę nie tylko ze swojego doświadczenia, które w byciu psujzabawą ma bardzo duże, ale też z doświadczenia innych osób- i to tych najbardziej wykluczonych, wyśmiewanych i wytykanych palcami, narażonych na szykanowanie- czarnych, queerowych, transpłciowych, niebinarnych, które zdecydowanie nie mają lekkiego życia. Często, chcąc pozostawać godnymi i akceptowanymi ludźmi nie mają wyjścia- muszą stawać się psujzabawami, reagować na niektóre skandaliczne zachowania lub, gdy sami nie mają na to siły, odwagi ani przestrzeni, muszą liczyć na wsparcie innych.Mam wrażenie, że po przeczytaniu tej książki, nasza świadomość społeczna ewoluuje na zupełnie inny poziom. Mnie osobiście zdecydowanie dodała odwagi i przekonała, że warto reagować, gdy z czymś się nie zgadzamy. Jeśli usłyszymy niepoprawny żart, transfobiczny komentarz czy seksistowską zaczepkę- wobec siebie i wobec innych ludzi, warto reagować i mówić otwarcie, że się z tym nie zgadzamy. Ta książka nauczy nas, jak reagować w sposób jeszcze bardziej konkretny, jak być jeszcze lepszą psujzabawą i jak lepiej radzić sobie w patriarchalnym, queerfobicznym i seksistowskim świecie. Bardzo podoba mi się przewrotny tytuł tej książki, dzięki któremu zdecydowałam się po nią sięgnąć. Zaintrygował mnie i zaciekawił. Jest lekkim spuszczeniem powietrza, przymrużeniem oka, dodaniem dystansu do tych trudnych tematów i przykrych sytuacji, ale przy okazji jest bardzo trafny. Mam w tej książce mnóstwo ulubionych cytatów. Myślę,że każda- nawet początkująca psujzabawa kiedyś je usłyszała. Trochę to przerażające, ale mam wrażenie, że na pewnym etapie jednak trochę też zabawne. Książka jednak, pomimo przewrotnego tytułu, należy raczej z tych trudnych i ciężkich. Często czytamy w niej o przemocy, o seksizmie, o queerfobii, dziaderskich komentarzach i o żalu i niezrozumieniu, który słyszymy gdy zwracamy na nie uwagę. O pretensjach wujków, ojców, mężów, koleżanek, że znów zepsułyśmy atmosferę, że znów było tak miło i przyjemnie, dopóki tego nie przyszłyśmy i żebyśmy nie przesadzały, bo przecież to tylko takie niewinne żarty- jesteśmy przewrażliwione, bo przecież nikomu dookoła to nie przeszkadza i każdy się śmieje i świetnie bawi. Książka jest przepełniona frustracją, poirytowaniem, wkurzeniem- bo ciężko być świadomą kobietą w patriarchalnym, mizogonistycznym świecie. Przewodnik feministycznej psujzabawy utwierdza nas tylko w przekonaniu, że warto walczyć o siebie, o swoje wartości, o swój komfort, nawet jeśli miałoby to skutkować rzadszym zapraszaniem nas na rodzinne uroczystości. Ta książka to lekcja jak zostać jeszcze lepszą psujzabawą, jak skuteczniej psuć humory seksistowkich panom w średnim wieku i jak skuteczniej wprowadzać feminizm do codziennego życia, zarażać nim innych i zwracać uwagę ludzi na pewne sytuacje i zachowania. Jak być wsparciem dla innych wykluczanych, jak pokazywać to wsparcie i jak się domagać szacunku i akceptacji. Książka, jak sam jej tytuł,jest przewrotna i napisana w sposób dość przystępny. A przynajmniej najbardziej przystępny jak to tylko było możliwe. Uświadamia nas też jak duże znaczenie ma język, którym się posługujemy, jak bardzo możemy zranić innych używając niestosownych słów, ale też jak możemy wywalczyć równość, szacunek i tolerancyjne otwarte środowisko, używając inkluzywnego, niewykluczającego języka.