Eksplorowanie miejsc, które wśród okolicznej społeczności określane są jako nawiedzone to bez wątpienia przygoda mrożąca krew w żyłach dla każdego poszukiwacza niecodziennych wrażeń. To zwykle pustostany, większe lub mniejsze budynki, które w swojej przeszłości pełniły normalne funkcje, ale z biegiem lat popadły w zapomnienie. To właśnie w takich miejscach można odnaleźć historie, które skrywają wiele tajemnic. Historie przepełnione bólem, cierpieniem i nieludzkim traktowaniem. To miejsca, gdzie swego czasu skumulowało się tyle zła, że jego ślad może być odczuwany do dzisiaj.
Jamie Davis i jej przyjaciel Samuel Queen zapraszają czytelnika w podróż po takich amerykańskich miejscach. To byłe więzienia, zakłady psychiatryczne, szkoła czy szpitale. Chciałbym napisać pustostany i choć dzisiaj nie pełnią już swojej poprzedniej funkcji, to nie do końca są zostawione samopas. Tu zapaliła się moja pierwsza lampka. Wspomniane miejscówki, to budynki, nad którymi ciągle ktoś sprawuje opiekę. Nie, że sprząta, maluje ściany, czy wymienia podłogi. Organizuje zwiedzanie (dzienne i nocne), przedstawia historię tych miejsc i bierze za to grubą kasę, o czym dowiadujemy się na końcu każdego rozdziału i odwiedzanego miejsca. W sumie tworzy się z tego niejaki przewodnik z informacjami za ile, gdzie najlepiej przenocować, co z jeść w okolicy.
"Łowcy duchów" to bardzo subiektywna podróż, ale to każdy wyczuje już po pierwszym rozdziale. Każdy następny będzie przebiegać w podobnej kompozycji. Krótkie wprowadzenie, odnalezienie miejsca przez naszych podróżników, dzienne zwiedzanie i kolejne tuż po zmroku w tej samej lokacji. Muszę przyznać, że autorzy przygotowali się do tego zadania bardzo profesjonalnie, bo używali do swoich oględzin rejestratora fal magnetycznych, nagrywali dźwięki słyszalne poza ludzkim zakresem i na bieżąco relacjonowali to co ukazuję się ich oczom.
Teraz mnie oświeciło, nie było mowy o węchu! Były fale wykrywające czyjąś obecność, czyli niemal jak dotyk, bo doskonale znamy to uczucie kiedy zamykamy oczy i czujemy że ktoś stoi za nami. Potem dźwięki, czyli zmysł słuchu, relacje naoczne bohaterów jako zmysł wzroku i koniec. Nie ma nic o zapachu. Moje spostrzeżenie można oczywiście obalić. Spotykane duchy przez naszych bohaterów były niegroźne, zabłąkane dusze uczepione miejsca z którego nie potrafią się uwolnić. To nie demony, jakie występują podczas opętań, przy których czuć zapach spalonej siarki czy zgniłych jaj.
W każdym razie, Jamie Davis i Samuel Queen stworzyli stenogram z każdego odwiedzonego przez siebie miejsca, a znając wcześniejszą jego historię podążamy za bohaterami do docelowych miejsc aby pochłonięci ciemnością nawiązać kontakt z duchami. I to działa. Bardzo łatwo wczuć się w klimat, zerkać na te latarki i słuchać co mówi Jamie, bo to ona gra w tym zespole pierwsze skrzypce. Z czasem zaczęły drażnić mnie Jej pytania, jakimi komunikowała się z obcymi bytami. Można się domyśleć, że taka komunikacja może nie odbywać się płynnie, ale gdybym był duchem w takiej sytuacji, robiłbym wszystko na przekór. I tak to czasem wygląda, choć autorzy w jednym rozdziałów przedstawili to jako psoty.
Trudno mi ocenić tę pozycję, bo pomimo obiekcji czytało mi się świetnie. Machnąłem ją w jeden długi wieczór, bo czułem, że kiedy podzielę ją na części, to stracę wypracowany przez autorów klimat. Ten jest tutaj genialny. Wspomniane wcześniej wprowadzenia, które pokazują charakter budynków podczas ich czasów świetności oraz statystyki min. zgonów. Ten zabieg, bez wątpienia pobudza wyobraźnię. Potem eksploracja za dnia gdzie w świetle dziennym można opracować plan nocnego zwiedzania i ten czas właściwy, na który wszyscy czekają - nocne spotkania. Z kamerą, odpowiednio przystosowanym dyktafonem i bieżącym komentarzem powodują, że ten świat duchów wciąga. Wydaje się być realny pomimo narastających wątpliwości. Wydaje się być rzeczywisty, bo często wynosi cierpienie i krzywdę drugiego człowieka. Doskonale pamiętam jak w czasach młodości, wybiegałem z piwnicy zaraz po zgaszeniu światła, w której nic się nigdy nie wydarzyło. Jak zachowałbym się, gdyby ciążyła na niej ciemna historia?