Polak w cyrku się nie śmieje, a to, co dzieje się w naszej służbie zdrowia, można śmiało nazwać cyrkiem. Nie raz doświadczyłam niekompetencji lekarzy albo tak odległych terminów badań, że zanim się odbyły, ból zdążył ustąpić. Po miesiącach cierpienia, nagle przestawało... Więc z czym i po co przychodzę, skoro już nie boli?
Reportaż “Proszę krwawić gdzieś indziej” przedstawia polską służbę zdrowia z perspektywy autorki, Zuzi Wojciechowskiej. Opisuje ona swoje doświadczenia z licznych wizyt w szpitalach i klinikach, ukazując, jak nasz system potrafi zawieść człowieka w potrzebie. Fabuła składa się z wielu małych opowieści, które razem tworzą przejmujący obraz kryzysu polskiej opieki zdrowotnej.
Relacja autorki obfituje w historie, które na przemian wzruszają, oburzają i rozbawiają – choć jest to śmiech przez łzy. Opowieść wypełniają absurdalne procedury, brak empatii oraz dowody na to, że bez korzystania z prywatnej opieki zdrowotnej trudno cokolwiek osiągnąć bez wielomiesięcznego, a czasem nawet wieloletniego oczekiwania w kolejce.
Główną bohaterką opowieści jest sama autorka, Zuzia Wojciechowska, która dzieli się swoimi doświadczeniami jako pacjentka. Nie kryje się przed czytelnikiem ani nie ubiera swojej historii w beznamiętne sprawozdanie – odsłania swoje emocje, wątpliwości i frustracje. Tym samym staje się głosem nie tylko swoich przeżyć, ale również tych pacjentów, których spotkała na swojej drodze przez lata zmagań z chorobą.
Na kartach opowieści poznajemy także wielu lekarzy, pielęgniarki i pracowników służby zdrowia, przedstawionych jako różnorodna grupa – od pełnych empatii i profesjonalizmu po zmęczonych, cynicznych czy obojętnych. Obok nich pojawiają się barwne postacie pacjentów, z których każdy wnosi coś wyjątkowego do tej historii. Autorce wyraźnie zapadli w pamięć, wywołując ogrom emocji: jednym okazywała frustrację, innych upamiętniała wzruszającymi historiami, które potrafią wywołać uśmiech u czytelnika.
Głównym motywem reportażu “Proszę krwawić gdzieś indziej” jest walka – walka z chorobą, systemem i brakiem zrozumienia. Czy może być coś gorszego? Tak – brak szacunku wobec człowieka w potrzebie. Autorka porusza również temat nierówności w dostępie do leczenia, zestawiając standardy i podejście do pacjentów w państwowych oraz prywatnych szpitalach. Wskazuje przy tym na problemy finansowe, które trawią służbę zdrowia.
Zuzia Wojciechowska podejmuje także trudny temat ludzkiego cierpienia, które w naszym kraju ginie w bezdusznym świecie biurokracji oraz pośród ludzi wypranych z emocji. Mimo to, w jej opowieści znajdziemy również przebłyski nadziei, empatii i garść humoru, które pozwoliły autorce oraz innym pacjentom przetrwać nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Styl Zuzi Wojciechowskiej jest niezwykle autentyczny i osobisty. W swojej narracji często posługuje się ironią, która wywołuje uśmiech zrozumienia u osób mających podobne doświadczenia. Jej prosty, lecz precyzyjny język pozwala czytelnikowi łatwo się z nią utożsamić, a plastyczne opisy wciągają w jej historię. Niestety, od czasu do czasu pojawia się poczucie jednostronności i koncentracji na negatywach, co sprawia, że można odczuć brak nadziei i pewien rodzaj bezsensu.
Podsumowując, książka “Proszę krwawić gdzieś indziej” jest autentyczna i szczera, przez co angażuje czytelnika i wzbudza w nim wiele emocji. Autorka porusza bardzo ważne motywy, próbując zwrócić uwagę społecześnstwa na ogromną lukę w systemie. Jest to bardzo dobra książka, choć chwilami miałam wrażenie jednostronności, koncentracji na negatywach, które dawały jednoznaczny, czarny obraz większości lekarzy i zespołu medycznego.
“Proszę krwawić gdzieś indziej” to poruszająca opowieść, która bez upiększeń ukazuje niezbyt chwalebne realia polskiej służby zdrowotnej. Książka skłania do refleksji, wzrusza, złości i zmusza do myślenia. Najbardziej cenię ją za niezwykle emocjonalny i szczery przekaz, starając się oddzielić styl i inne „technikalia”, ponieważ to nie one były kluczowe w tej publikacji. Jej celem było dotarcie do społeczności, a według mnie robi to w pełni skutecznie – trafia w sedno.