Czy jedno zdarzenie może zmienić spojrzenie na świat młodego człowieka i wytyczyć mu drogę na całe życie? Tak się stało w przypadku bohatera książki. Tomura pewnego popołudnia usłyszał w szkolnej sali, jak stroiciel stroi fortepian. Po pierwszych dźwiękach „Pachniało lasem. Skrajem lasu niedługo przed zachodem słońca’. Od tego dnia Tomura idzie jasno określoną drogą. Kończy szkołę dla stroicieli fortepianów, następnie zaczyna pracę w sklepie pana Eto, sprzedawcy fortepianów zatrudniającego stroicieli. Chłopak z małej wioski w górach z wielką determinacją stara się perfekcyjnie opanować sztukę strojenia. Sztukę, bo nie jest to rzemiosło, rzemieślnik ma wiedzę i zna reguły i zasady pozwalające wykonywać zawód, ale tylko prawdziwy artysta osiąga perfekcję, wkłada duszę w strojenie instrumentu, rozmawia z nim i czuje instrument. Tomura podpatruje kolegów przy pracy, od każdego bierze coś dla siebie, by stworzyć swój własny styl i osiągnąć zadowolenie ze swojej pracy. Do tego nie zapomina, że „Zadowolenie klienta zawsze cieszy, nawet jeśli ja nijak nie przykładam do tego ręki. Radość z poprawionego brzmienia pianina czy fortepianu w gruncie rzeczy niewiele się różni od radości z odkrycia, że zakwitły przydrożne kwiaty. Taki prosty zachwyt nad pięknem (…) jest najczystszą formą szczęścia. Przyczynianie się do niego to jeden z uroków pracy stroiciela”.
„Las z wełny i stali” to niesamowicie urokliwa i bardzo poetycka opowieść o dojrzewaniu, pracy nad sobą, samodoskonaleniu, które pomaga w dążeniu do perfekcji. Chłopak z gór wielką pracowitością, samozaparciem maleńkimi kroczkami posuwa się do przodu w zdobywaniu kolejnych umiejętności. Jest pełen rozterek, a wrodzona nieśmiałość nie ułatwia mu dążenia do celu. Spotyka się z kąśliwymi uwagami niektórych kolegów „Wszędzie trafiają się nieprzyjemni ludzie, którzy lubią rzucać drobne, ale bolesne uwagi, by ranić innych ludzi”. Jakie to typowe, wszyscy znamy takie przykłady ze swego życia, gdy radość gasi jakieś zdanie czy uwaga rzucona mimochodem. Ważne jest, by mimo tego robić swoje, nie zważać na innych, nie zniechęcać się i stworzyć swój własny świat, w którym będziemy czuć się pewnie. Tomura cały czas ma wątpliwości, przeżywa chwile załamania, gdy chce rzucić wymarzony zawód, ale co mógłby wtedy robić, gdy dźwięki fortepianu i to, jak zmieniają się pod ręką stroiciela zawładnęły jego umysłem na zawsze? „Coś, na czym się opieramy, co jak laska pozwala nam stanąć na nogi. Co przywraca światu właściwy porządek. Rzecz, dzięki której się żyje. Bez której nie dałoby się żyć”. W przezwyciężeniu kryzysu pomaga mu wizyta w domu rodzinnym, spacer po górach, po lesie, wśród drzew, których muzyka przywraca my wiarę w to co robi i umacnia go w wierze, że wybrał właściwie. Kontakt z naturą jest mu potrzebny do złapania oddechu, nabrania dystansu do wszystkiego co robi, a jednocześnie pozwala na nabranie sił, naładowanie akumulatorów do dalszej pracy.
Natsu Miyashita, japońska pisarka świetnie przedstawiła drogę stawania się stroicielem, ale nie tylko. To studium dorastania młodego człowieka, na początku nastolatka, potem młodego dorosłego mężczyzny, niezwykle wrażliwego, bardzo delikatnego i subtelnego, który zdaje sobie sprawę ze swych ograniczeń i niedoskonałości. Jednak Tomura jest tak zdeterminowany chęcią zostania dobrym stroicielem, że stara się przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu, a przede wszystkim swoje frustracje, ograniczenia i blokady emocjonalne. Czy to mu się uda? Czy osiągnie upragniony cel?
Życie nigdy nie jest czarnobiałe i proste. Człowieka kształtuje jego otoczenie, ludzie, z którymi się styka, z których każdy zostawia mniejszy lub większy ślad w naszej psychice i przyczynia się do rozwoju osobistego. Jaki wpływ mają na nas ludzie zależy z kolei od naszej psychiki, genów, wychowania i tego, jak potrafimy odczuwać świat i co z niego wyciągniemy dla siebie. Książka skłania do refleksji na życiem, każdy znajdzie w niej pewne odbicie siebie samego, podczas czytania przychodziły mi do głowy obrazy z mojego dorastania i dojrzewania, nieco inaczej patrzę teraz na pewne sytuacje, pozwoliła mi zrozumieć niektóre mechanizmy zachowań i odczuć, choć absolutnie nie jest poradnikiem dobrego życia.
Polecam „Las z wełny i stali” osobom, które lubią książki refleksyjne, zmuszające do myślenia, w których akcja toczy się leniwie, jednak naładowane są ogromną dawką emocji. Do tego dochodzi rewelacyjna okładka. Niesamowicie aksamitna i przyjemna w dotyku, jest dobrym odzwierciedleniem zawartości książki.
https://moznaprzeczytac.pl/las-z-welny-i-stali-natsu.../