W trakcie lektury, jak i po jej zamknięciu, byłam pod ogromnym wrażeniem. Jednak muszę przyznać, że po tych kilku dniach emocje zdążyły opaść, ale nie zmienia to tego, że ta książka jest bardzo dobra. Co mam dokładnie na myśli?
- Sama historia może i nie zostanie z nami na dłużej, ale to co wyciągamy z lektury zakorzenia się w nas. Czuję, że w pewnych momentach będę mogła usiąść i wspomnieć tę oczywistość życia, o której przypomniała mi ta książka. Efekt zdecydowanie jest długotrwały.
Miałam ostatnio dość stresujący czas, poczucie zagubienia również nie jest mi obce, dlatego ta książka po prostu spadła mi z nieba, pozwoliła mi się wyciszyć. Jest prosta, jest tak niezwykle prosta, a przy tym tak bardzo magiczna i piękna.
Nie jest też długa, nie ma nawet 300 stron, czyta się ją bardzo dobrze, więc lektura nie zajmuje dużo czasu. Z autorką spotkałam się po raz pierwszy, ale mam nadzieję, że nie po raz ostatni, ponieważ jej odbiór świata bardzo mi się spodobał i chętnie zagłębię się w jej inne książki.
O czym opowiada Las z wełny i stali?
- Jest to historia licealisty, który właśnie ukończył szkołę średnią i w zasadzie nie wie co dalej zrobić ze swoim życiem. Na swojej drodze napotyka stroiciela, początkowo może się to wydawać zupełnie nieistotne, ale kiedy chłopak zaobserwował jego pracę przy fortepianie, to nagle wszystko wskoczyło na swoje miejsce, był oczarowany i odkrył drogę, którą chciałby podążać. Tak właśnie rozpoczęła się jego przygoda jako stroiciela.
Przyznam, że od razu byłam zachwycona pomysłem na historię, która skupia się na stroicielach, czyli na tym co znajdziemy za kulisami. Dzięki temu możemy dostrzec istotność działań, których nie widać. Nie chodzi tu tylko o strojenie, na tym przykładzie pokazano jak wszystko na tym świecie ma swoje znaczenie, jak wszystko jest od siebie zależne. Mamy w zwyczaju dostrzegać tylko to co widać, pomijając przy tym wszystko to, co przyczyniło się do zaistnienia tego co podziwiamy. Piękna nauka albo po prostu przypomnienie. No i przy tym każdy z bohaterów reprezentuje inną osobowość, a wspólnie tworzą pewną całość w tym świecie.
Książka opowiada o kroczeniu własną drogą, o znalezieniu własnego celu, o wyobcowaniu, o zmaganiach, a przede wszystkim - co uderzyło we mnie najbardziej - o byciu niezwykłym w swojej przeciętności. Przy okazji uczy, naprawdę można z niej dużo wynieść, jest uniwersalna i każdy może dostać w niej to, czego akurat potrzebuje.
Uwielbiam takie życiowe książki, w których przepadam całą sobą, nad którymi rozmyślam i które po prostu pomagają mi poczuć się lepiej.
Las z wełny i stali pokrzepia i uspokaja. Polecam tę pozycję każdemu, bez względu na wiek. Może nie w każdego uderzy tak bardzo jak we mnie, ale nie sądzę, by ktoś mógłby się na niej zawieść, a w najgorszym przypadku po prostu przyjemnie spędzicie czas, bo głównego bohatera otaczają zabawni i konkretni ludzie.
8/10 i oby więcej takich książek!
~Rzecz, której większość odmówi wartości może być dla kogoś niezastąpionym skarbem