Powieść 𝐵𝑢𝑛𝑡𝑜𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑖Agnieszki Gładzik jest osadzona w Gdańsku w drugiej połowie XIX wieku, w czasach gdy inteligencja kobiet nie była w cenie, więc w towarzystwie musiały udawać, że tą inteligencją nie grzeszą. Nikogo bowiem nie obchodziło, co myślą i, czy w ogóle zdarzało się im myśleć. Do głównych zadań kobiet należało bycie oddaną żoną, dobrą matką i wzorową gospodynią, a to, co sądziły na temat swojej roli, nie obchodziło ani jej ojca, ani tym bardziej męża. Każdy objaw sprzeciwu był źle postrzegany, jeśli kobieta wywołała skandal w towarzystwie, to rodzice miast wspierać córkę, woleli się jej wyprzeć i skazać na poniewierkę. Dobre imię i co powiedzą inni, było ważniejsze od dobra własnego dziecka. Mężczyzna mógł sobie pozwolić na drobną niedyskrecję, jak to wtedy nazywano, ale kobieta musiała być bez skazy, bo nie miała realnej władzy. Przed ślubem pieniądze należały do jej ojca, a po ślubie przypadały mężowi. Wykształcenie, jeśli nawet miały, nie wiele znaczyło poza salonami.
Eliza Konstancja Adelajda de Gironde przyłapała swego narzeczonego in flagranti, a mimo to jej ojciec i matka nie potrafili przyjąć do wiadomości, że córka zerwała zaręczyny, chociaż Eliza nie wyobrażała sobie, żeby mogło być inaczej. A przecież nie prosiła o wiele. 𝑁𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑖ł𝑎 𝑜 𝑚𝑖ł𝑜ść, 𝑏𝑜 𝑤 𝑛𝑖ą 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ł𝑎, 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑖ł𝑎 𝑜 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑒 𝑚𝑎łż𝑒ń𝑠𝑡𝑤𝑜, 𝑏𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑜𝑤𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑖𝑙𝑢𝑧𝑗ą. 𝐶ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑𝑟𝑜𝑏𝑖𝑛𝑦 𝑠𝑧𝑎𝑐𝑢𝑛𝑘𝑢, 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎, ż𝑒 𝑐ℎ𝑜ć 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙ę 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑘𝑖𝑚ś 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑦𝑤𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑤 𝑐𝑢𝑑𝑧𝑒 𝑟ę𝑐𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑚𝑖𝑜𝑡𝑒𝑚. 𝐷𝑜 𝑢ż𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑖 𝑑𝑜 𝑜𝑑𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑛𝑎 𝑝ół𝑘ę. Eliza publicznie upokarza swojego niewiernego narzeczonego, czym wywołuje skandal. Nie zostanie jej to wybaczone ani przez mieszczaństwo gdańskie, ani rodziców. 𝑇𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑡𝑤𝑜𝑗𝑎 𝑢ż𝑦𝑡𝑒𝑐𝑧𝑛𝑜ść 𝑧𝑎𝑤𝑖𝑒𝑟𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑢𝑚𝑖𝑒𝑗ę𝑡𝑛𝑜ś𝑐𝑖 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑜𝑚𝑠𝑡𝑤𝑎 𝑛𝑎 ś𝑤𝑖𝑎𝑡, 𝑟𝑒𝑠𝑧𝑡𝑎 𝑡𝑜 𝑑𝑜𝑑𝑎𝑡𝑒𝑘. […] 𝑊𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑢𝑗𝑒𝑐𝑖𝑒, 𝑛𝑖𝑒 𝑝o𝑛𝑜𝑠𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎𝑙𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑑𝑒𝑗𝑚𝑢𝑗𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑒𝑐𝑦𝑧𝑗𝑖, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑎𝑙𝑐𝑧𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑜 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑒𝑐𝑦𝑑𝑢𝑗𝑒𝑐𝑖𝑒. 𝑀ó𝑔ł𝑏𝑦𝑚 𝑝𝑜𝑑𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖ć 𝑛𝑎 𝑡𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒 𝑤𝑦𝑝𝑢𝑐𝑜𝑤𝑎𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗ó𝑤𝑘ę 𝑖 𝑛𝑖𝑘𝑡 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔ł𝑏𝑦 𝑟óż𝑛𝑖𝑐𝑦 – te straszne słowa padają z ust jej ojca, gdy Eliza nie chce już mieć do czynienia z wiarołomnym narzeczonym. Ojciec nie potrafi darować jej tego afrontu, wskazuje drzwi, a gdy się za nią zatrzaskują, dziewczyna zostaje sama. Wolność oznaczała wykluczenie z towarzystwa. Liza na swoje szczęście znajduje schronienie u bogatej znajomej, ale zdana na łaskę i niełaskę obcych ludzi zmienia swoje nastawienie do życia. 𝐼 𝑡𝑎𝑘 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑙𝑖 𝑒𝑛𝑡𝑢𝑧𝑗𝑎𝑧𝑚 𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑏𝑢𝑛𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑎𝑠ł𝑦. 𝑀𝑒𝑡𝑜𝑑𝑦𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒, 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑛𝑖𝑎, 𝑧 𝑘𝑎ż𝑑ą 𝑧ł𝑜ś𝑙𝑖𝑤ą 𝑢𝑤𝑎𝑔ą, 𝑧 𝑘𝑎ż𝑑𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑜𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑤𝑦𝑟𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑝𝑜𝑔𝑎𝑟𝑑𝑦.
Dawna koleżanka Elizy Lizystrata chciałaby postąpić wbrew panującym zwyczajom, ale nie ma w sobie na tyle odwagi, by otwarcie sprzeciwić się woli rodziców i odmówić zawarcia aranżowanego małżeństwa z dużo starszym od niej mężczyzną. Związki młodych kobiet z podstarzałymi mężczyznami w tamtych czasach były czymś na porządku dziennym. Nie mogły przynieść kobietom szczęścia, bo były okradane z młodości, narażały je na samotność w wieku średnim i na starość. Lizystrata nie znajdzie zrozumienia u rodziców, gdy postanawia się w rozwieść. Jej uzasadnione oskarżenia w stosunku do męża są poczytane przez nich jako zwykłe fanaberie, a to, że była traktowana przez niego, jak rzecz nie ma dla nich znaczenia. […] 𝑛𝑎𝑠𝑧 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ł 𝑜𝑝𝑖𝑠𝑎𝑛𝑦 𝑧 𝑝𝑒𝑟𝑠𝑝𝑒𝑘𝑡𝑦𝑤𝑦 𝑚ęż𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛 𝑖 𝑑𝑙𝑎 𝑚ęż𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛. Rodzice woleliby ją zobaczyć raczej martwą, aniżeli rozwiedzioną.
Katinka służąca i powierniczka Elizy ma w swej przeszłości niezbyt chlubne fakty, o których nie chciałaby, by ktokolwiek się dowiedział. Gdy wychodzi za mąż za bogatego kupca, wszyscy oceniają to jako niezwykły awans społeczny. Natomiast dla Katinki nawykłej ciężkiej pracy dom staje się złotą klatką, z której dziewczyna chciałaby się wyrwać. 𝑃𝑎𝑚𝑖ę𝑡𝑎𝑗, ż𝑒 𝑘𝑎ż𝑑𝑒 𝑤𝑖ę𝑧𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑜 𝑡𝑦𝑙𝑒 𝑠𝑘𝑢𝑡𝑒𝑐𝑧𝑛𝑒, 𝑜 𝑖𝑙𝑒 𝑝𝑜𝑑𝑑𝑎𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑧𝑎𝑠𝑎𝑑𝑜𝑚. Katinka nie ma zamiaru do końca życia tkwić w związku, w którym powoli się dusi.
Christina, która para się najstarszym zawodem świata, wpada w oko pewnej ekscentrycznej damie. Dziewczyna jest zadowolona, że może żyć spokojnie w domu bogatej kobiety, a nawet spełniać się w tworzeniu erotycznych opowieści, które są wydawane pod pseudonimem. Niestety jej szczęście nie trwa wiecznie, znudzona pani wyjeżdża, a Christina znów musi walczyć o swoją niezależność.
Adela, ciotka Elizy chowa w zanadrzu tajemnice z przeszłości, które jak się okaże, będą miały ogromny wpływ na przyszłość Izy. Adela pojawia się w życiu dziewczyny w odpowiednim momencie, gdy ta żyje na skraju nędzy i nie wie, co ma dalej ze sobą począć.
Pięć kobiet o różnym statusie społecznym, które są ze sobą połączone, poprzez przyjaźń lub pokrewieństwo. Łączą je także wspólne cele, walka o siebie, swoje marzenia, miłość i szacunek. Żadna z nich nie chciała ulec konwenansom, dlatego były narażone na społeczny ostracyzm. Musiały mieć w sobie dużo samozaparcia, by dać radę iść pod wiatr.
Mnóstwo w powieści jest fragmentów, które sprawiały, że moje oburzenie sięgało zenitu. Bezduszne traktowanie córek przez rodziców, bezkarność mężczyzn bez względu na to, co uczynili. Młode kobiety wychowywano na stateczne matrony, które najpierw musiały być bezwzględnie posłuszne ojcu, a potem mężowi. Nie miały być mądre tylko posłuszne. Nie mieściło mi się w głowie, że majętni i inteligentni ludzie, byli tak okrutni wobec swoich córek, jeśli śmiały sprzeciwić się ich woli. Woleli wyrzucić je na ulicę niźli stanąć w ich obronie, bo opinia innych ludzi była ważniejsza od miłości do własnego dziecka. Kobieta nie mogła decydować o niczym, mężczyźnie za to wolno było wszystko. Zdradzać, łajdaczyć się, zarazić kobietę chorobą weneryczną i pozbawić jej możliwości bycia matką, bo potem winą za brak potomstwa i tak obciążył kobietę. Wolno było mu przepić majątek żony, a społeczeństwo i tak przyjęłoby go z otwartymi ramionami. Jedynie czego nie wybaczano mężczyznom to intelektualny ferment wśród kobiet, albo przebrania się w damskie fatałaszki, bo to było wbrew przyjętym zasadom i nie mogło zostać wybaczone, nawet człowiekowi cieszącemu się powszechnym szacunkiem.
Pierwsza połowa powieści toczy się dość leniwie i bez większych emocji, dopiero gdy w drugiej części akcja przyspiesza, historia staje się dużo ciekawsza i bardziej interesująca. Na dzienne światło zaczynają wychodzić skrywane tajemnice, które sprawiają, że historia bohaterek nabiera rumieńców i wtedy rozbudziła się we mnie ciekawość, czy kobietom uda się zrealizować marzenia. Czy w końcu znajdą miłość i zyskają szacunek?
Motyw nierówności społecznej i dyskryminowanie kobiet był już wielokrotnie wykorzystywany w literaturze i trudno wnieść tu coś nowego. Dlatego bardzo spodobał mi się pomysł Agnieszki Gładzik, by u boku bohaterek kobiecych, próbujących żyć na własnych zasadach, postawić mężczyzn, którzy swymi poglądami znacznie odbiegali od ówczesnych konwenansów. Na uwagę zasługują doskonale przedstawione realia epoki, panujące zwyczaje i kanony mody. Wyobrażacie sobie te wszystkie suknie i krynoliny? Ile czasu musiało kobietom zabierać ubieranie się i pozbywanie odzieży. Jak mogło wyglądać spacerowanie w takiej sukience po ulicach albo jakim wyczynem była wizyta w toalecie? To musiało być prawdziwe wyzwanie dla właścicielki takiej kreacji. Autorka te wszystkie informacje zgrabnie wplotła w fabułę. Czuć jej wielką miłość do tego regionu, a przede wszystkim do Gdańska. Stworzyła nie tylko ciekawą fikcyjną historię, którą osadziła w realiach epoki drugiej połowy XIX wieku, ale skupiła się również na elementach życia codziennego społeczeństwa z tamtego okresu, na języku i obowiązującej modzie. Odniosłam jednak wrażenie, że pierwsze skrzypce gra w 𝐵𝑢𝑛𝑡𝑜𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎𝑐ℎ miasto Gdańsk, jego brzydota, piękno i wspaniała architektura, ale Agnieszka Gładzik nie zapomniała o także przedstawieniu jego mieszkańców, którym to miasto kształtowało spojrzenie na świat. 𝐵𝑢𝑛𝑡𝑜𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑖 jest to niezapomniana literacka podróż w czasie, w którą warto się wybrać.
Eliza Konstancja Adelajda de Gironde, córka bogatego armatora, wywołuje skandal, upokarzając publicznie niewiernego narzeczonego. Mieszczański Gdańsk nie wybacza kobietom, które sprzeciwiają się woli...
Eliza Konstancja Adelajda de Gironde, córka bogatego armatora, wywołuje skandal, upokarzając publicznie niewiernego narzeczonego. Mieszczański Gdańsk nie wybacza kobietom, które sprzeciwiają się woli...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @gala26
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literacka – autorka oczarowała mnie niebanalną historią, w...
Małgorzata Starosta to moja niekwestionowana królowa komedii kryminalnych i powieści wszelakich. To autorka zdolna, empatyczna i otwarta na ludzi. Kobieta o wielu twarza...