Podziwiam Joanę Marcus za umiejętność tworzenia pięknych historii i niezapomnianych postaci o wyjątkowych osobowościach. Zakochałam się w historii Jacka i Jenn od pierwszej książki, która po tak dramatycznym zakończeniu sprawiła, że spodziewałam się niesamowitych problemów, odpuszczenia związku, jednak było zupełnie inaczej. „Po grudniu” jest bardzo burzliwą historią pod względem emocjonalnym. Nie z każdą decyzją bohaterów się zgadzałam i postąpiłabym w ten sposób, jednak jestem starsza od nich i dojrzalsza. Czasami miałam wrażenie, że sami wpadają w problemy, motają się, bo nie mieli odpowiednich wzorców. Są młodzi, studiują, zarabiają, a jednocześnie bywają problematyczni sami dla siebie. Nie odporni psychicznie na odrzucenie, problemy dorosłego świata. Co zaplanowała dla nich autorka?
Główną bohaterką książki autorstwa Joan Marcus pod tytułem „Po grudniu” jest Jenny Brown, młoda dziewczyna, której życie bardzo się skomplikowało. Mija rok po tym, jak opuściła swoich przyjaciół i Rossa, co nie było łatwe, ani tak na dobrą sprawę przemyślane. To był trudny rok, dla wszystkich bohaterów. Pozostała jeszcze sprawa wykształcenia, dziewczyna powinna skończyć studia, tylko, co jeśli ponownie zobaczy Jacka? Wiele nad sobą pracowała, stała się bardziej asertywna i potrafiła zadbać o siebie, postawić swoim rodzicom, kiedy czuła się skrzywdzona. Nadszedł więc czas na to, aby zając się swoją edukacją, ale także zmierzyć się ze wszystkimi konsekwencjami czynów, które nie były zbyt dojrzałe. Co się stało z Jackiem? Czy jej przyjaciele wybaczą jej to wszystko? Jak się potoczy życie Jenn?
„Po grudniu” to książka, która emocjonalnie mnie przeczołgała. Czuję, że Jack i Jenna stawili czoła problemom, podejmując własne decyzje, nie dając się ponieść emocjom innych i walcząc o swój związek. Problem polega na tym, że tak jak istnieją sytuacje, z którymi można sobie dobrze poradzić i które są przemyślane, ale są też inne, które są nie na miejscu. Nie jest to łatwa lektura polecam przeczytać ją z rozwagą, ale na tym poprzestanę. Muszę pochwalić Jennę za to, jak bardzo rozwinęła się jako postać. Nie jest już tą samą niepewną siebie i przestraszoną dziewczyną z pierwszej książki. Widziałam, że jest bardziej pewna siebie, tak, ze swoimi wzlotami i upadkami. Widzimy Jennifer o wiele dojrzalszą, silniejszą i przede wszystkim odważniejszą. To, że nie ma żadnych skrupułów, by pomagać potrzebującym, nawet jeśli ci ludzie niekoniecznie na to zasługują, robi wrażenie. Jennifer popełniła błąd, za który przyszło jej zapłacić o czym przekonywała się niemalże każdego dnia po swoim powrocie. Duży nacisk kładzie się na zdrowie psychiczne, zwłaszcza, że Jenna zaczyna chodzić na terapię i kierować swoim życiem na podstawie tego, czego się na niej nauczyła. „Po grudniu” to obszerna historia, która może sporo namieszać. Autorka nie bała się poruszyć motywów takich, jak uzależnienie, walka z nałogiem, nieplanowana ciąża. Historia wywołała we mnie wachlarz różnych emocji, od frustracji, złości, przewracania oczami po uśmiech.