Często zdarza się tak, że los zamiast jednym nieszczęściem, po prostu bombarduje nas całą serią, niczym z karabinu maszynowego? Wtedy każdy ma dosyć, wtedy bardzo łatwo o emocjonalny dół, a po nadziei nie zostają nawet okruszki. Jeżeli macie tak, sięgnijcie po Rok w poziomce. Ja tak zrobiłam i nie żałuję!
Ewa jest trzydziestodwuletnią kobietą, typową szarą myszką, nieszczęśliwie zakochaną w swoim najlepszym przyjacielu- rozchwytywanym, lubianym i bogatym Andrzeju. Ma za sobą nieudany związek, beznadziejnego ojczyma, przez którego wciąż martwi się o swoją matkę i głowę pełną marzeń. A to o pięknej miłości, o macierzyństwie...No i przede wszystkim o swoim małym, białym. O czym mowa? O domku na wsi. Koniecznie białym! I jak się okazuje, Ewa znajduje swoje miejsce na ziemi, jednak ono, jak wszystko inne-ma swoją cenę. W ten sposób główna bohaterka zakłada wydawnictwo z pomocą swojego przyjaciela. I to właśnie dzięki tej decyzji w późniejszym czasie poznaje Karolinę, autorkę jej pierwszego bestsellera. Jak potoczą się losy Ewy, Andrzeja i Karoliny? Czy szara myszka stanie się łabędziem i odnajdzie miłość?
Ja twórczość pani Katarzyny Michalak bardzo lubię. Zdaję sobie sprawę, że ma ona swoje grono zwolenników, jak i przeciwników. Jej powieści napawają mnie swego rodzaju spokojem i emanują takim dziwnym dobrem, którego pochodzenia do końca nie potrafię zidentyfikować.
Jak to przystało ze mną i z Michalak, od początku mnie wciągnęła. Potem było nieco gorzej, miałam jakby wrażenie, że powieść staje się nudna? Pewnie dlatego tyle czasu zajęło mi jej czytanie, przez co się załamałam, ale warto było do niej wrócić, bo jak już się rozkręci to zaskakuje! I nawet rozbawia!
Ewę bardzo polubiłam, tak trochę mnie przypomina. Oczywiście mówię o milionie pomysłów i myśli na raz, a uwierzcie-jest to chwilami uciążliwe! Andrzej, jak na początku myślałam, że jest zwykłym playboyem, to potem uzyskał moją aprobatę. Reszta bohaterów okazała się również nieszkodliwa, tak jak to u autorki bywa. Co do fatum wielu nieszczęść w jednej książce- tutaj tego nie było! Mnie osobiście te nieszczęścia nie przeszkadzają, ale z tego co wiem, niektórym czytelnikom i owszem.
Styl taki typowo "michalakowy". Ciepły, miły i uroczy. Język przyjazny i łatwy w przyswojeniu, moim zdaniem lektura bez ograniczeń wiekowych, bo nie znajdziemy na stronicach wulgaryzmów czy jakiejkolwiek sceny łóżkowej. Dla jednych może być to plusem, dla innych nie. Jednak ja sobie nie wyobrażam w tej pozycji jakiegoś Greyowego wyskoku, no to by nie było na miejscu.
Wydawnictwo Literackie spisało się na medal, bowiem szata graficzna mnie osobiście zachwyca, a druk i czcionka, jak najbardziej na miejscu. A uwierzcie, potrafię być wybredna, jeżeli chodzi o format i styl czcionki, bo dla mnie to bardzo ważny aspekt w trakcie czytania.
Powieść ogólnie okazała się przyjemna, akurat na taką zimę, jaką mamy. Mimo wszystko wciąga i przenosi czytelnika, robiąc z niego nieodłącznego towarzysza Ewy Złotowskiej. Z każdą stroną pragniemy, by każde marzenie i cel Ewki się spełnił. I cieszymy się z sukcesów tak jak ona. Bowiem Poziomka napawa nas dobrą energią, wiarą i nadzieją w lepsze jutro. Daje pozytywnego kopa do dążenia w realizacji swoich marzeń. Tak było ze mną, a jak będzie z Wami?
Rok w poziomce urzeka swoją prostotą i szczerym, emanującym ciepłem, mimo zdarzeń, jakie posyłał na bohaterów kapryśny los. Polecam!