Zastanawiałam się, czytając tę książkę, co mnie skłoniło do tego… Tak długo na nią polowałam. Cóż, chyba za długo. Ale ok, zaczynam.
Zaznaczam, że może zbyt dużo napiszę o treści, więc kto nie lubi wiedzieć przed, niech nie czyta.
Książka dziwna. A to dlatego, że mogłyby z niej powstać co najmniej cztery opowieści. Jedną z nich bardzo chętnie bym przeczytała. Miłość do grobowej deski, czułość, chora dziewczynka i bolesne ale ukochane wspomnienia. Chwyta za serce. Ale reszta…? Myślałam: kto mu daje tyle gwiazdek? Rety, za co? I stwierdziłam, że może to ja jestem jakaś „inna” ;). Jednak cieszę się z tego.
Sprowadzanie krnąbrnej młodzieży na ścieżkę Pana – to już niekoniecznie należy do moich zainteresowań ;) Po co ten wątek? Nie mam pojęcia.
Budowa organizmu ludzkiego, tak szczegółowo opisana, że nie do przebrnięcia. Według mnie Autor przesadził. Toż ja czytam książkę dla relaksu, a nie po to, aby nauczyć się co to jest pericardiocenteza, zespół wypadania zastawki dwudzielnej czy kardiomiopatia, opisane, jakbym miała co najmniej zdawać jakiś egzamin na medycynie. Albo perfuzjonista czy anastamoza. Zapewniam, że są to tylko nieliczne przykłady. Opisy zabiegów jak co wykonać, żeby dziury w sercu pozatykać, czy coś tam jeszcze, przy których myślałam o wszystkim, tylko nie o tym, co czytam. Przyznam, że w pewnym momencie zaczęłam te szczegółowe opisy czytać pobieżnie, co wcale nie przyczyniło się do utraty wątku. Te opisy medyczne strasznie zniechęcają do czytania. Przy czym z drugiej strony autor tłumaczy, że osierdzie to worek otaczający serce niczym kamizelka kuloodporna, jak dla jakichś matołów. Ale gacie mi opadły (to za Gombrowiczem), kiedy w scenie, gdy kobieta kaleczy sobie palec podczas krojenia czegoś, główny bohater chwyta za igłę. Tak! Właśnie tak jest to opisane – „chwyciłem za igłę” :D. Wyciągnął zza paska latarkę, nawlekł igłę na nić i zanim kobieta otworzyła oczy (bo kolana zrobiły jej się wiotkie), zdążył już założyć jej cztery szwy :DDDD. Musiałam dokończyć czytać tę książkę, po prostu musiałam, bo nie mogłam sobie darować napisania tej recenzji, a nie mogłam pisać bez zapoznania się z całością, tak więc przerwać i odstawić ją na półkę nie dało rady.
Kolejna niby-część w treści książki dotyczy budowy i remontów łodzi, łódek, motorówek i wszystkiego, co z tym związane. Można byłoby zareklamować tę część – Uwaga! Uwaga! Specjalnie dla amatorów majsterkowania przy łodziach! Albo „Tylko dla…”
Skoro to recenzja, to wypadałoby i coś o autorze napisać. Pomyślałam, że to lekarz, interesujący się odnawianiem starych łodzi ;) D…! „Ukończył studia z literatury angielskiej i dziennikarstwa.” Ot, co. Ale pewnie lubi stare łodzie i chciał zostać lekarzem. Na pewno.
O, jeszcze muszę dodać coś na temat tłumacza. Albo nie. Wstawię cytat: „(…) mógłby być przystojnym chłopakiem, gdyby przytył ze dwadzieścia funtów, zrezygnował z piwa, zaczął zażywać jakichś preparatów witaminowych (…)”.
Cóż mogę jeszcze dodać? Otóż – co z tego, że chwyta za serce? Jakieś to wszystko jest nie takie jakie by mogło być.
A wy czytajcie, jeśli chcecie.