Reportaże o Kanadzie, a konkretnie o dorosłych teraz ludziach, którzy jako dzieci zostali oddani do szkół lub placówek wychowawczych prowadzonych przez duchownych lub siostry zakonne. To, co przypuszczałam, że mogło mieć tam miejsce, to pestka w porównaniu z tym, o czym tu czytam i co WIDZĘ, czego też doświadczam choć staram się stać z boku. Jestem ŚWIADKIEM czegoś, na co trudno patrzeć i dać przyzwolenie!!!
Dzieci są bite, głodzone, poniżane, torturowane i psychicznie gnębione. Podpinane do krzeseł elektrycznych, czy molestowane seksualnie, a wszystko przyjmują z pokorą. Bo dzieci, które mają zaledwie 3-5 lat sądzą, że to normalne, że taki jest świat i tak robi każdy - a że to boli, to nieważne. Kiedyś na pewno przestanie...
To co przeszły te dzieci - ci ludzie za murami tych placówek, tego nie sposób nie tyle pojąć ile choćby zrozumieć. Nie mogę się z tym pogodzić, bo się po prostu nie da. Czytasz i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że powinnaś wyłączyć mózg, bo zaczyna cię wszystko boleć. Personalizujesz się z tymi, których przedstawia autorka. Stajesz się nimi, a to sprawia, że nie godzisz się na takie niesprawiedliwe życie. Nie znajdujesz wytłumaczenia tego piekła.
I wiecie czego chce jeden chłopiec z nich, z tych okaleczonych seksualnie przez duchownych???? Chce usłyszeć od Papieża słowo"przepraszam". Tylko tyle czy aż tyle??? Po tym, czego "zasmakował" od duchownych chce tylko jednego słowa, które zablokowało się winnym w gardle.
Czy tu umierasz 27 razy wraz z Toby'em?? Nie. Tu umierasz 16 razy. Tyle tu jest rozdziałów, tyle - TYLKO - osób mówi głośno o tym czego doświadczyło... A jest ich bez mała ok. 150 000.!!!!!! Tysiące okaleczonych dzieci, płaczących w ciszy, scharatanych losów.
„Po wczorajszym jego organizm nie był w stanie niczego przyjąć i Ed zwymiotował. Wpatrywał się w jaskrawe kawałki marchwi, które zwrócił właśnie na szarawą owsiankę, i starał się powstrzymać kolejne torsje swojego nienawykłego do prądu, ledwie ośmioletniego organizmu. U jego boku pojawiła się wtedy siostra Wesley, opiekunka chłopców. Wzięła miskę Eda i wylała jej zawartość na podłogę. – Zjedz to- powiedziała. Chłopak z czołgał się na ziemię i zaczął zgarniać dłońmi masę z powrotem, a zaraz potem szukać łyżki. – Nie tak. Masz jeść jak pies. Ed nie zrozumiał, więc siostra chwyciła jego głowę i wepchnęła do miski…”
Z czym kojarzy się Kanada? Z rajem, do którego jechali wszyscy, bo tam była "pseudo-perspektywa", z liściem klonowym, syropem klonowym i pięknymi widokami. Dlatego pewnie to, co tu napiszę wielu zaskoczy - lecz po przeczytaniu "27 śmierci Toby`iego" skończy się twoje dla niej uwielbienie.
„Bili nas z dużą troską… W gorsze dni kładli nam ręce na nieostygłym palniku. Zamykali w komórce bez światła i bez jedzenia. Nie dawali też nocnika. Za karę chodziliśmy potem okutłani w zabrudzone prześcieradła”.
„Napięcie zwiększano stopniowo. Dziecko najpierw krzyczało, potem gryzło własne wargi, na końcu się wyprężyło. Po chwili wajcha przesunęła się do bezpiecznej pozycji, ciało Toma opadło. Ale tylko po to, żeby ksiądz Goulet znów mógł puścić prąd i patrzeć, jak dziecko na powrót sztywnieje”. W imię Jezusa i krzyża i twojego zmartwychwstania, amen..
Te dzieci to "ocaleńcy”. Nie sposób policzyć ile osób ucierpiało, przepłakało swój ból i poniżanie w samotności. Dzieci przebywające w internatach to raz. Rodziny, którym te dzieci odebrano to dwa. Ale też partnerzy w przyszłych związkach tych, którzy co tam dorastali. Nie są częstokroć w stanie wejść w jakiekolwiek związki, nie potrafią okazywać miłości. Im nikt nie pokazał jak kochać, jak przytulać drugiego człowieka, jak pocieszać kogoś, kto tego potrzebuje. Często sami błądzili w myśl zasady: „Czynisz to, co tobie uczyniono”.
Te okropne instytucje z internatami funkcjonowały jeszcze całkiem niedawno. Długo fakty nie wyszły na światło dzienne, a kiedy już wyszły to podziurawione, rozmyte. Kanada przyznała, że nie dopilnowała, nie nadzorowała, że dopuściła do tragedii, która nigdy nie powinna się wydarzyć. ALE NIE PRZYZNAŁ SIĘ KOŚCIÓŁ. "Takie były czasy” i odwracają się zamaszyście, a poły czarnej sutanny plączą się między nogami.
to trzeba przeczytać, zamknąć oczy zapłakać,