"Dziady" Adama Mickiewicza to niekwestionowany i wybitny klasyk polskiego romantyzmu. I chyba wszyscy czytelnicy, jeśli nawet nie czytali, to z pewnością chociaż o nim słyszeli.
W szkole była to dla mnie jedna z mniej lubianych lektur, chociaż ja z zasady nie lubiłam czytać pod presją, więc albo czytałam lektury przed terminem, albo posiłkowałam się opracowaniami. Tak też było i z "Dziadami"... Po latach jednak chyba dorosłam do tej lektury. Za każdym razem odkrywam w tym dziele naszego wieszcza coś nowego. Czytałam już kilka razy i to w różnych fragmentach. Bo dla mnie jedną z wad "Dziadów" jest to, że nie ma właściwie pełnej jasności w jakiej kolejności należałoby czytać ten dramat a poza tym, nie jest to skończony utwór (a może to nawet zaleta?). Lecz za to ciągle żywy, ciągle jakby na czasie i nie traci na swojej wartości.
Myślę tylko, że większość zniechęca się do czytania w szkole, lecz nie dajcie się temu zniechęceniu. W nastoletnim wieku trudno jest docenić kunszt autora. Warto zatem dać szansę wielkiemu wieszczowi.
"Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
temu człowiek nic nie pomoże."
Żeby chociaż trochę zrozumieć o co być może chodziło Mickiewiczowi w "Dziadach", trzeba je przeczytać kilka razy, przemyśleć każdą z części oraz połączyć je w całość. Oczywiście można też pójść na łatwiznę i posiłkować się opracowaniami, lecz zdecydowanie lepiej samemu przebrnąć przez tę lekturę i poznać jej niebywały klimat.
W całym utworze Mickiewicz umieścił wątki ze swojego życia oraz bieżące wydarzenia polityczne, połączył je i przedstawił w dwóch płaszczyznach, w realnej i duchowej.
Wszystkie części łączy ta sama postać, chociaż przedstawiona jest pod różnymi nazwami.
Moim zdaniem to bardzo dobra książka, chociaż jedna części są rewelacyjne a inne mniej. Chwilami można się nawet pogubić w wydarzeniach i postaciach, dlatego właśnie dobrze jest przymierzyć się do czytania kilka razy.
Co dziwne, dość często słyszę, że to straszna nuda, ale jednak dużo osób cytuje fragmenty z "Dziadów", nawet nie wiedząc skąd pochodzą... To wynik nauczania - trzy razy "Z". czyli:
zakuć, zaliczyć, zapomnieć, lecz zawsze coś tam zostanie...
"Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
i noc ma spokojną i dzień nietęskliwy."
"Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!..."
I chociaż ja nie jestem wielką fanką "Dziadów", bo sama w szkole się zniechęciłam, to jednak po kolejnej lekturze "Pana Tadeusza", chciałam dać szansę i temu dramatowi.
Każda z części jest na swój sposób wartościowa, chociaż nie wszyscy muszą się nimi zachwycać. Zresztą daleka jestem od zbytniego idealizowania Adama Mickiewicza, po prostu starałam się zrozumieć w czym tkwi jego wielkość i doceniam jego perfekcję w tworzeniu poezji.
Za jakiś czas pewnie raz jeszcze wrócę do "Dziadów", tym bardziej, że moje wnuki będą musiały je również wkrótce czytać...