Chemia śmierci recenzja

Ostatnio to co się dzieje to istne szaleństwo. Między innymi z @justus228 oraz @booksmyhobby organizujemy akcję 52 booktoury w 2020 roku. I naprawdę nie spodziewałam się, że będzie tak cudowny odzew ❤️ Jakby ktoś miał ochotę to w każdej chwili można dołączyć. Wszystko macie w zapisanych relacjach.

A jak o booktourach mowa to ostatnio udało mi się jeden przeczytać, mianowicie "Chemię śmierci" Simona Becketta. Jest to pierwszy tom serii o Dr Davidzie Hunterze. Co prawda Hunter kojarzył mi się jak dotąd z Carterem ale oki 😂
Mamy senne miasteczko gdzieś na końcu świata. Sprowadza się do niego lekarz, który po ciężkich przejściach chce osiąść gdzieś w jakimś spokojnym miejscu. Manham wydaje się idealne. Po dłuższym czasie w tej spokojnej na pozór miejscowości mają miejsce okrutne morderstwa kobiet. Policja zwraca się po pomoc do naszego lekarza, który okazuje się, że jest jednym z najlepszych antropologów sądowych w kraju. Hunter pomaga w poszukiwaniu mordercy. Przy okazji na jaw wychodzi dlaczego uciekał on od przeszłości. Śmierć jego żony oraz dziecka w wypadku odcisnęła na nim duże piętno. Tymczasem zostaje porwana kolejna ofiara, mianowicie dziewczyna do której David bardzo się zbliżył. Czy znów straci ukochaną? Kto jest mordercą?
Jak dla mnie akcja w tej książce za wolno się rozwijała. Wolę bardziej dynamiczne thrillery. Ale za to zakończenie wynagrodziło mi wszystko. Myślę że senność miasteczka w którym mieszkał główny bohater mi się udzieliła 🙈 Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy naszego Pana doktora. I na szczęście niedługo się przekonam bo już w obieg poszła kolejną część z serii 😁

Za możliwość przeczytania dziękuję @gruszka_czyta, która zorganizowała booktour z tą książką ❤️
...................................................................................................................................................................................................................................................................................