Literatura włoska nie święci u nas triumfów. Jest wręcz mało znana. Tytuł "Póki rekin śpi" przykuł moją uwagę ze względu na niezbyt pokaźną zawartość oraz przez wydanie tej powieści (z owej serii czytałam niedawno inną książkę). I choć nie jest to pozycja najwyższych lotów, nie mogę narzekać na zmarnowany czas.
"Póki rekin śpi" mogłabym opisać jako skromnie, niezbyt rozwlekle napisaną powieść w mini opowiadaniach. Może brzmi trochę abstrakcyjnie, ale kto spojrzy do jej wnętrza, zrozumie o co mi chodzi. Wartko napisany tekst czyta się niezwykle szybko. Duża czcionka także robi swoje. Krótko pisząc, jest to książka dosłownie na chwilkę, o ile ma się tę chwilkę w zanadrzu. Milena Agus konstruuje swoje dzieło z krótkich historii, które są opowiadane przez główną bohaterkę - młodą dziewczynę uczącą się życia.
Osiemnastolatka snuje opowieści o swojej rodzinie, która rzekomo mieszka na Sardynii od zawsze. Jak wspomina: "Ja wymyślam opowieści, bo kiedy tutejszy świat mi się nie podoba, przenoszę się do mojego i bardzo mi tam dobrze." [str. 10] Można by tym samym mieć wrażenie, że wszystko to co nam przekazuje, jest efektem jej bujnej wyobraźni. Wspominając doświadczenia (przeważnie przykre) matki i ciotki, przypominając sobie historię dziadków i swojego ojca tworzy jednak obraz rodziny, której członkowie różnią się jak ogień z wodą.
"Zdaniem taty, za bardzo wstydzimy się wywnętrzać. Mówić to trochę tak jak sikać czy robić kupę. Człowiekowi wtedy lżej." [str. 78] Niejako zgodnie z tą dewizą bohaterka opowiada nam o życiu rodziny Sevilla Mendoza w najdrobniejszych szczegółach. Ona sama nie przeżywa najpiękniejszych chwil. Wdała się w romans z żonatym mężczyzną, który gustuje w perwersyjnym seksie. Pokuszę się o stwierdzenie, że momentami czujemy się zawstydzeni, że wiemy o członkach tego rodu tak dużo.
Co prawda mam za sobą jedynie poszczególne fragmenty jakże wielkiego bestsellera, jakim jest "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (i czuję, że niewiele straciłam darując sobie resztę). Ale czytając "Póki rekin śpi" momentami miałam wrażenie, że ktoś tu się na kimś wzorował lub też coś chciał rozwinąć.
Ale nie zbaczając tak mocno z tematu. "Póki rekin śpi" jest książką z morałem, choć nieco ukrytym. Życie jest pełne nieszczęść. I czasem chce się je zakończyć. Ale należałoby zrozumieć, że szczęście to tylko drobne fragmenty życia zamknięte w paszczy tytułowego rekina. Aż chciałoby się zacytować: "w życiu piękne są tylko chwile".
To, co niejako jest zaletą książki, można także potraktować za jej największą wadę. Agus bowiem postanowiła pójść w maksymalną zwięzłość. Jej krótkie opowiadanka składające się na całość mini sagi nie zawierają wiele treści, ale jednocześnie przekazują jej wiele. Czasami jednak powieść wydaje się zbyt oszczędna w słowach – aż krzyczałoby się o więcej. Zwraca nam jednak tutaj uwagę na kilka mocnych prawd, na parę nie do końca zauważalnych zasad powszechnych wśród ludzi, bez względu na ich narodowość. Choć jest to głęboko ukryte w tekście, nie sposób ich pominąć. Bo "(…) my jesteśmy zawsze czymś zajęci i nie zauważamy nieba albo stad migrujących ptaków." [str. 19]