Osiemnastoletnia dziewczyna z Sardynii opowiada o swojej rodzinie:
Moja mama umarła. Mój ojciec odszedł. Moja ciotka przeżyła straszne rozczarowanie i przez jakiś czas nie wstawała z podłogi. Pewien przyjaciel, jeden z tych, na których możesz zawsze liczyć, wyruszył żaglówką w rejs po Morzu Śródziemnym. Mężczyzna, którego kochałam, jest żonaty. Mój dziadek był wspaniałym człowiekiem i umarł na wrzody, których nabawił się w obozie koncentracyjnym. Mój brat gra ciągle na fortepianie i jest tak, jak gdyby go nie było. A w dodatku zbliża się Boże Narodzenie, będziemy przy stole w trójkę i babcia się rozpłacze, ciotka powie "kopa w dupę całemu światu”, a mój brat przysiądzie się tylko na chwilę, żeby coś przełknąć. (fragment)
Milena Agus nie ucieka od złożonych problemów, nie waha się nazywać rzeczy po imieniu. Pisze o miłości, śmierci, Bogu. I o życiu, które jest jak paszcza rekina. Póki rekin śpi, jest otwarta - i można spróbować z niej uciec.