Często z wielotomowymi powieściami jest taki problem, że im dalej tym gorzej. "Żniwiarz" Pauliny Hendel ma pięć tomów i wahania nastrojów. "Pusta noc", czyli pierwsza część, był bardzo dobry i sprawił, że mocno się w niego wciągnęłam. Były emocje, napięcie i przyznam, że momentami włoski mi na karku stawały, a patrząc wieczorami przez okno, obawiałam się dostrzec gdzieś czerwone ślepia zwida. Część druga - "Czerwone słońce" - jednak mocno mnie zawiódł. Akcja właściwie posuwała się do przodu tempem żółtwa, a polowania stawały się nudne i przewidywalne. Dopiero zakończenie mocniej przykuło moją uwagę. "Trzynasty księżyc" to z kolei powrót do wysokiego poziomu z pierwszej części. Pojawiają się nowe demony, których nawet nasi żniwiarze nie znają. Znów można poczuć dreszczyk emocji. Jaka więc jest czwarta część "Droga dusz"? Czy utrzyma poziom pierwszej i trzeciej części? A może ponownie mamy spadek formy?
Wbrew temu na co liczyli nasi bohaterowie, trzynasty księżyc sprowadził na ziemię hordy demonów. Większych i straszniejszych niż były do tej pory. Magda, Feliks i Wanda, trójka ostatnich żniwiarzy, stara się obronić mieszkańców Wiatrołomu, w którym rozpętało się piekło. Co noc na ulicach grasują tłumy potworów, a w małym miasteczku co raz częściej dochodzi do tajemniczych zgonów. Ludzie muszą je sobie jakoś wytłumaczyć i szukają winnego, ale czy go znajdą? Czy Magdzie i Feliksowi uda się obronić mieszkańców? Będzie to tym bardziej trudne, że dwójka żniwiarzy zostanie rozdzielona, a Magda znajdzie się bardzo daleko od domu. Czy uda jej się wrócić i pomóc wujkowi?
"Droga dusz" to jak do tej pory najlepsza część serii. Trzymała w napięciu, nie brakowało w niej emocji, zwrotów akcji. Jako czytelnik sami często mogliśmy nabrać się na zagrywki niektórych bohaterów i tak jak Magda mieliśmy problem, komu można ufać a komu nie. Dodatkowo Pierwszy, który z nikim nie dzieli się swoimi planami, również z nami i cały czas nie wiadomo, czy można mu zaufać i po której stronie stoi. Bohaterowie są tak wielobarwni, że nie sposób jednoznacznie ich ocenić. Każdy ma zarówno wady, jak i zalety, nikt nie jest idealny czy nijaki. W tej części nawet demony przestały być bezmyślnymi rządnymi krwi potworami.
Również przebieg wydarzeń w tej powieści jest niezwykle interesujący. Autorka na prawie pięciuset stronach opisała raptem kilka dni. Nie ma tu jednak chwili na nudę. W Wiatrołomie jest tyle demonów, że żniwiarze biegają z jednego polowania na drugie, a każde kolejne coraz gorsze. Swoje przygody z istotami nie z tego świata przeżyją też pozostali bohaterowie: bliźniacy Adrian i Sebastian przy pomocy maczety i kija bejsbolowego postanowią pomóc rodzinie w tej nierównej walce. "Droga dusz" to jedno wielkie pole bitwy! I jeżeli czytając tę powieść jakimś cudem jeszcze się trzymacie, to zakończenie powali Was na kolana i długo będzie trzymać w tej niewygodnej pozycji.
A jak już pozbieracie szczękę z podłogi, to niepozostanie już nic innego, jak sięgnąć z półki kolejną część - "Czarny świt" - i kontynuować czytanie. "Żniwiarz" Pauliny Hendel zdecydowanie rządzi!