"Pojechane podróże" to krótkie zapisy z podróży kilkunastu uczestników biorących udział w różnych latach w festiwalu podróżników "Trzy żywioły". Prawdę mówiąc nie pamiętam bym wcześniej spotkałam się z tym zjawiskiem, bądź też nazwa nie zapisała mi się w pamięci. Ale można sporo znaleźć na ten temat na stronach internetowych i dowiedzieć się dużo więcej na temat działalności Klubu Podróżników Trzech Żywiołów oraz organizowanych przezeń wyprawach, choćby tutaj: http://3zywioly.pl/3zywioly/festiwal-podroznikow/
Jak to bywa w tego typu wydawnictwach zaprezentowane historie będą dla nas mniej lub bardziej ciekawe. Są jedynie migawkami, krótkim streszczeniem z wyprawy, podającym smaczne kąski z tego, co autorzy uznali za ważne spostrzeżenia. Dobre na rozbudzenie wyobraźni i zachęcenie do udziału w wyprawie, ale nie dające satysfakcji jeśli chodzi o zagłębienie się w temat. Za to marzyć może każdy, nawet ten, kto nie zamierza nigdy wybierać się w takie podróże. Dla podkręcenia emocji książka naszpikowana wspaniałymi fotografiami.
Nie ma tu sensu odnosić się z osobna do każdej z wypraw, gdyż czasem poświęcone są jej zaledwie 3-4 strony opisu, ale łatwo wskazać te, które okazały się dla mnie najbardziej klimatyczne i jednak szerzej opisujące perypetie w odległym zakątku świata. Podróżnik Mikołaj Golachowski zaprosił nas w odległe rejony zimna, gdzie pingwiny witają się z człowiekiem jak ze swoim, gdzie nieskrępowana natura otwiera się na człowieka, jak zaintrygowane nielicznymi przybyszami foki Weddella. Oto Antarktyda jak namalowana, nieskażona technologią i panoszącym się człowiekiem, który tutaj, jak nigdzie indziej musi wykazać się dużą pokorą. Za to może poczuć się jak w raju. Natomiast Arek Ziemba zabiera nas tam, gdzie robi się gorąco już na samą myśl o miejscu - Madagaskar. Ale nie ten nowoczesny, zaopatrzony w drogi asfaltowe, a ten będący częścią buszu, gdzie poczta dociera do odległych wiosek na zasadzie przekazywania sobie listów z ręki do ręki za pośrednictwem kilku osób, a zasadzie podaj dalej. Dowiadujemy się wiele na temat zasadniczo prostej organizacji wioski i życia ich mieszkańców w dobowym rytmie modyfikowanym nieznacznie w zależności od pór roku. Do tego króciutka opowieść dziennikarza Jarosława Kuźniara z pobytu w Maroku, która została podana przewrotnie, na zasadzie czego od razu możemy się spodziewać, gdy sami wyruszymy w podróż do nieznanego kraju, gdzie każde zagadniecie przez obcego może nas drogo kosztować. Dosłownie: drogo! Sugeruje czego możemy sie spodziewać w podróży do krajów arabskich i jak powinno się podejść do mieszkańców o odmiennej mentalności. Europejska uprzejmość przegra z arabską nachalnością. Dominik Bac wraz z żoną zabiera nas do Kolumbii, gdzie w Sierra Newada de Santa Marta obcują z plemionami od setek lat żyjącymi w izolacji. Indianie Kogi i Arhuacos podobnie jak inne indiańskie społeczności podchodzą nie tylko do ludzi, zwierząt i roślin, jako istot z duszą, ale począwszy od wyobrażenia stworzenia życia z Morza po każdy kamień odczuwają z nimi więź i słyszą ich mowę. Są naszymi Starszymi Braćmi, bo odróżnieniu od nas, cywilizowanych Młodszych Braci są odpowiedzialni za Matkę Naturę. To im przypadło w udziale najtrudniejsze zadanie - dbanie o równowagę. A do tego szalona wyprawa Roberta Maciąga do Katmandu. Cóż miało ich jechać dwóch, ale ten drugi wystraszył się postawionego ultimatum przez swoją dziewczynę i tak to "zielony" Maciąg udał się w daleką podróż nie wiedząc nic o czyhających go sytuacjach (a było to pod koniec lat dziewięćdziesiątych). Wiele niedopatrzeń, brak przygotowania, jakiegokolwiek rozeznania w sytuacji, a momentami czysta głupota podróżnika mówiła sama za siebie. A jednak przeżył! A do tego zapalał taką miłością do stanu ekscytacji i poznawania nowego,że na tej jednej podróży nie poprzestał. I jeszcze kilka innych historii, które mogą również zaciekawić buduje tę publikację starając się barwnie odmalować i odwiedzane miejsca i ich bohaterów.
Każdy z uczestników jest pasjonatem, tak samego podróżowania, poznawania różnic międzykulturowych, jak i zamiłowania do obserwacji przyrody. Mamy szansę przyjrzeć się różnym regionom świata i naturze, która - mimo naszych poczynań i rosnących zniszczeń - nie poddaje się i z łatwością potrafi dominować nad najbardziej zapalonym globtroterem. Ujarzmić naturę? Po przeczytaniu książki niejeden zapaleniec dobrze się nad tym zastanowi. Można współistnieć i z pasją granicząca z namiętnością oddać się jakiemuś miejscu, ale nie można nosić w sercu pasji i chcieć podporządkowywać sobie środowiska naturalnego.
*Publikacja zaopatrzona w dodatek w postaci płyty DVD z zapisem z czterech podróży.
Podtytuł: Szalone wyprawy Trzech Żywiołów Pojechane podróże - 17 relacji oraz 4 filmy na DVD "Moją pasją jest wyciąganie ludzi z domów" - mówi Marek Tomalik, duch opiekuńczy tej książki, a potem - w...
Podtytuł: Szalone wyprawy Trzech Żywiołów Pojechane podróże - 17 relacji oraz 4 filmy na DVD "Moją pasją jest wyciąganie ludzi z domów" - mówi Marek Tomalik, duch opiekuńczy tej książki, a potem - w...
Przerażona piętrzącym się stosem zaczętych a niedokończonych książek obiecałam sobie, że dopóki nie uszczuplę swych zapasów nie sięgnę po żadną następną pozycję. Trzymałam się dzielnie do momentu, w k...
Marek Tomalik to podróżnik z pasją, który zakochał się w Australii, oraz w polskich Karpatach. Jest dziennikarzem prasowym oraz radiowym, z wykształcenia geologiem. Jest również współorganizatorem fes...
@finkaa
Pozostałe recenzje @Asamitt
Gawęda o sztuce w kryminalnych ramach
Polowałam na tego typu kryminał, gdzie w treści są nawiązania do sztuki zanim pojawiło się tegoroczne wyzwanie naKanapie, więc moje oczekiwania rosły od miesięcy. Taka s...
"Brutalne zbrodnie, które co jakiś czas wstrząsają opinią publiczną, statystycznie należą do rzadkości, podobnie jak seryjni zabójcy, chociaż opowieści o ich czynach żyj...