Pan West recenzja

Z wielką niecierpliwością czekałam aż będę mogła przeczytać “Pan West” i nie będę ukrywać, że miałam wobec tej książki duże oczekiwania. I nie zawiodłam się. Lena po raz kolejny zachwyciła mnie swoją twórczością do tego stopnia, że w przeciągu tygodnia przeczytałam ją aż dwa razy!

Scarlett Sharp rozpoczyna naukę na Uniwersytecie i już na samym początku podpadła profesorowi spóźniając się na zajęcia. Jednak szybko okazuję się, że to był jej najmniejszy problem. Jej wykładowcą okazuję się jeden z dwóch mężczyzn, z którymi spędziła dwa miesiące wcześniej szaloną noc w klubie BDSM „No-name”

„Dlaczego zawsze ciągnie mnie do tych bezwzględnych dupków, którzy nie dbają o uczucia innych? Czyżbym się niczego w życiu nie nauczyła?!”

[współpraca reklamowa @wydawnictwoniezwykle ]

„Pan West” opowiada przede wszystkim o zakazanej relacji oraz spełnieniu swoich najgłębiej skrywanych pragnień. I już na samym początku może wywołać kontrowersje czy uczucie dyskomfortu, dlatego przed rozpoczęciem zapoznajcie się dobrze z ostrzeżeniem od autorki.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów a w szczególności Scarlett. Osiemnastolatkę z trudną i bolesną przeszłością, która była gotowa poświęcić wiele, o ile nie wszystko, aby ochronić swój długo skrywany sekret. Podziwiam jej odwagę i to jaką silną postacią jest. Nie każdy na jej miejscu byłby w stanie zrobić to co ona. A jej przeszłość i wszystko, przez co musiała przejść, niejednokrotnie robiło mi się przykro i pojawiały mi się łzy w oczach.

Z kolei Willa skradł moje serce tym, jak dbał o Scarlett. Z początku nie pałałam do niego dużą sympatią, jednak kiedy ściągnął swoje wszystkie maski i pozwolił poznać prawdziwego siebie, przepadłam bezpowrotnie. William West – trzydziestosiedmioletni profesor oraz syn polityka, który walczy z ojcem Scarlett – był w stanie zaryzykować wszystko, aby jego Stokrotka była szczęśliwa i bezpieczna.

Pomimo tego iż książka jest przepełniona namiętnością i pożądaniem, nie skupia się tylko na nich. Znajduję się w niej również wiele scen poruszających ważne tematy. Pełna napięcia fabuła sprawiła że wielokrotnie musiałam zamykać książkę z nadmiaru emocji i przemyśleć co się właśnie wydarzyło. A fakt, że czytałam ją dwa razy, wcale nie pomógł. Za każdym razem odczuwałam wszystko tak samo mocno i ile nie bardziej.